"Uścisk ma z jednej strony potencjał bliskości i troski, z drugiej - może być przemocowy i opresyjny. Świat w uścisku to również świat w potrzasku" - piszecie w idei programowej 32. festiwalu Malta. Jak to rozumieć?
"Świat w uścisku" jest hasłem, wokół którego cała praca programowa, intelektualna, myślowa nad festiwalem tak naprawdę się rozpoczęła. W zeszłym roku chcieliśmy go poświęcić problemowi migracji. Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej ubiegłej jesieni, ten konflikt humanitarny, konflikt dotyczący praw człowieka, ogromnie dziwna dla mnie postawa naszych władz państwowych bardzo nas dotknęły. Otworzyły nas jednocześnie na myślenie nie tylko o ówczesnej czy dzisiejszej perspektywie tego, co się działo, ale o tym, że migracja może być w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat jednym z najważniejszych problemów. Problemem ściśle związanym z kryzysem klimatycznym. Kiedy ocieplenie nastąpi, to - jak wszyscy słyszymy - Afryka się wyludni, a miliony ludzi będą uciekały do innego miejsca. Chcieliśmy porozmawiać o tym, co się dzieje na naszej granicy, ale też o tym, jak ten problem rozwiązywać w dłuższej perspektywie.
Tymczasem pod koniec lutego Rosja napadła na Ukrainę...
Tak! I hasło się zaktualizowało w jeszcze inny sposób. Nasz namysł nie stracił na wartości, ale nabrał innego wymiaru. Ponad trzy miliony migrantów z Ukrainy są dziś w Polsce. Myśmy się do tego odnosili na bieżąco - robiąc doraźne akcje pomocy, organizując spotkania dla osób z Ukrainy czy dwa razy w tygodniu przygotowując kilkaset kanapek, które dostarczamy do najbliższego punktu pomocy na ul. Ratajczaka. Uzgodniliśmy też, że tegoroczny Open Call będzie skierowany do artystów, którzy są spoza Polski, ale od niedawna czy dłuższego czasu tu mieszkają.
Open Call No Title, czyli bez tytułu...
Nie szukaliśmy szczególnej idei, tematu Open Call, tylko właśnie staraliśmy się zaprosić możliwie najszerszą grupę artystów. Nadesłano 72 zgłoszenia, a więc sporo. Zrealizujemy osiem. To działania performatywne, słuchowisko poetyckie, interaktywna instalacja, wystawa i radio. To będzie kilka specjalnych projektów, które są przygotowywane na nasze zamówienie.
Jakie jeszcze wydarzenia i akcje wiążą się z tematem migracji?
Na początek - w Poznaniu jest w tej chwili ponad 50 tys. Ukraińców. Znaczna część naszych wydarzeń odbywa się w przestrzeniach otwartych. Formuła koncertów czy spektakli plenerowych jest na tyle pojemna i komunikatywna, że nie ma wielkiej bariery językowej, więc przynajmniej jakaś część tych osób będzie mogła w nich uczestniczyć. Broszura z programem będzie też wydana po polsku, angielsku i ukraińsku.
Będzie także forum dyskusji na temat klimatu i migracji oraz rozmowa, na którą bardzo czekam - z Piotrem Siemionem, którego książka Bella, ciao właśnie się ukazała. Piotr, jeden z moim zdaniem najciekawszych współczesnych polskich prozaików, w 2016 roku na Malcie powiedział, że są dwa tematy w polskiej przestrzeni publicznej: żołnierze wyklęci i migranci. I między innymi o tym napisał nową książkę. Nieco inaczej, ale w kontekście postawy wobec rzeczywistości, opowie Misia Furtak w swoim koncercie Wybory.
Będzie też nieco inny nurt - Portret Artysty.
To rzeczywiście będzie bardzo ważny wątek, jaki jest na Malcie prezentowany od ubiegłego roku. Tym razem bohaterem będzie Luk Perceval, który po raz pierwszy pokaże w jednym dniu wszystkie części swojej trylogii Cały smutek Belgii. Poszczególne spektakle mają tytuły odwołujące się do belgijskiej flagi i ich tematem są niechlubne rozdziały historii tego kraju. Czarny opowiada o największym holokauście w historii świata, czyli działaniach króla Leopolda II w Kongu. Żółty mówi o kolaboracji Flamandów z nazistami przed II wojną światową i w jej trakcie. Ostatnia część - Czerwony, którego premiera odbyła się 27 kwietnia, skupia się na atakach terrorystycznych, do których doszło w Brukseli w 2016 roku, a których dokonali mieszkańcy pochodzenia arabskiego. To moim zdaniem bardzo interesujące, bo pokazuje, że jeśli społeczeństwo nie przepracuje swoich postaw i grzechów, to po prostu będzie miało inną tożsamość.Nie zabraknie też elementów bardziej ludycznych...
Oj tak! Festiwal otwiera 27 czerwca Générik Vapeur - to jedni z ulubieńców poznańskiej publiczności. Ruszają z placu Kolegiackiego i Garbarami, pod prąd, aż do Starej Rzeźni. Zupełnie nowa część miasta, zupełnie nowa trasa. Zapraszam, bo to jest szczególne transprzeżycie - uczestnictwo w tym pochodzie i finał na dziedzińcu Starej Rzeźni.
To niejedyna nowa przestrzeń maltańska w tym roku.
Ważną nowością dla uczestników festiwalu jest to, że działamy jak zawsze w przestrzeni miejskiej, ale tym razem głównie w trzech miejscach po sąsiedzku, m.in. na nowo otwartym po remoncie placu Kolegiackim. Scena festiwalowa, gdzie będą odbywać się koncerty, spektakle, część debat i dyskusji, to z kolei dziedziniec Urzędu Miasta, a park Chopina, który jest zaraz za Urzędem Miasta, będzie tą trzecią sceną, gdzie też będą debaty, dyskusje, przestrzeń dla dzieci i relaksu. Więc od rana do wieczora, a nawet w nocy, bo wraca NOS (Nogaś-Obszańska-Szydłowska) i silent disco, będzie się działo. Będzie też nowy cykl teatru plenerowego - pokazy z Polski, Węgier, Czech, Słowacji, ale szczegóły niebawem...
A co na finał?
Wesele wielkopolskie, które przygotowują Michał Fetler i Rafał Zapała, znani z przetwarzania muzyki ludowej (Polmuz, Tsigunz Fanfara Avantura - Prawdziwe Polskie Techno). Tu też niespodzianka i niewiadoma. To będzie premierowy materiał, ale liczę, że bardzo ciekawy. A jeszcze więcej wydarzeń i szczegółów w programie festiwalu Malta, który ogłaszamy 2 czerwca.
Rozmawiała Agnieszka Nawrocka
*Michał Merczyński - kulturoznawca, ekspert Unii Europejskiej w zakresie kultury, wieloletni dyrektor artystycznych instytucji, m.in.: Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Malta, Teatru Rozmaitości w Warszawie, PISF-u, Narodowego Instytutu Audiowizualnego czy festiwalu Nostalgia.
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022