Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Dzielimy ważny kawałek historii

Rozmowa z Asafem Elkalaiem* i Nimrodem Karmim**, artystami prezentującymi swoje prace na polsko-izraelskiej wystawie "Estetyka i uprzedzenia" - do 6 maja czynnej w Galerii Miejskiej Arsenał.

. - grafika artykułu
Wystawę "Estetyka i uprzedzenia" można oglądać w Galerii Miejskiej Arsenał do 6 maja (fot. praca "Familja", materiały Galerii Miejskiej Arsenał)

Artyści z Polski i Izraela spotykali się na przemian w swoich krajach, by razem tworzyć. Jak to się stało, że staliście się częścią polsko-izraelskiego projektu "Estetyka i uprzedzenia"?

Asaf Elkalai: Kiedy studiowałem fotografię, dostałem informację, że zostałem wybrany do projektu z Adiną Bar-On. Na początku nie miałem żadnych oczekiwań, ale podobał mi się tytuł "estetyka i uprzedzenia", bo to ważny temat dla sztuki.

Nimrod Karmi: Ja stałem się częścią projektu z polecenia Adiny. Przyleciałem do Wrocławia, spotkania odbywały się także w Poznaniu, Krakowie i Warszawie. To było ciekawe doświadczenie, bo podejście polskich artystów do sztuki jest mi bliskie. Musimy radzić sobie z podobnymi zagadnieniami co wy.

Jakie to zagadnienia? Czego doświadczyliście w trakcie tego projektu?

A.E.: Dzielimy ważny kawałek historii i razem jesteśmy w niej zanurzeni. To część naszego DNA. Rozmowy z wami na temat tego konkretnego momentu w dziejach są dla mnie jak rozmowa z samym sobą. Gdy myślę o przeszłości staram się jednak pamiętać, że niektórych punktów widzenia nie mogę rozumieć, ale pośrednio wiążą się one z elementami mojej historii. Wiele się dzięki temu uczę. Przyjaźń jest ponad wszystkim. Wiem, że jesteśmy w stanie odpuścić pewne kwestie z przeszłości i po prostu być ze sobą.

N.K: Nasze kraje są do siebie podobne, bo w pewnym sensie oba "narodziły się" po wojnie. Teraz także oba otwierają się na świat, budują z nim relacje. To wszystko ma wpływ na sztukę i połączenie między nami.

Efektem tego połączenia jest wystawa w Arsenale. Co o niej myślicie?

A.E: Wystawa oferuje wiele różnych perspektyw i to jest w niej najlepsze. Właściwie wszystkie dzieła tu zebrane odnoszą się do problemu tożsamości i relacji "ja"/"inny". Jest jak wachlarz, bo składa się z kawałków, które połączone tworzą wspólną konstrukcję.

N.K: Dla mnie najważniejsi w niej są ludzie, których tu poznałem: inni artyści, profesorzy, organizatorzy wystawy. Czułem się z nimi bardzo związany i miałem poczucie, że pracujemy nad czymś wspólnym.

A.E: W trakcie pracy z Polakami podczas tego projektu czułem coś bardzo "izraelskiego", rodzaj bezczelnej szczerości, która była motorem dla naszych wspólnych działań artystycznych. Bardzo mi się podobało, że dzielimy podobną energię.

Opowiedzcie o swoich pracach prezentowanych na wystawie.

A.E: Instalacją "19:52" staram się opowiedzieć o relacji między czasem a obiektem. Bazę stanowią gliniane cegły. Zrobiłem je z materiału pochodzącego z miejscowości na północy Izraela, w której dorastałem. Ta ziemia mnie ukształtowała. Pośrodku jest szafka, podobna do takiej, w której trzyma się archiwa, a na szczycie instalacji umieściłem własnoręcznie wykonany ceramiczny obiekt podobny do wazy, ale nią nie będący. Ten element pod różnymi względami stanowi "coś pomiędzy".

Pomiędzy kobiecością a męskością, nowoczesnością a tradycją?

A.E.: Dokładnie. Ten wieloaspektowy dualizm wiąże się z moją tożsamością. Myślę, że moje miejsce jest gdzieś między przeszłością a przyszłością. Instalacja nosi tytuł "19:52" - podczas najdłuższego dnia w roku o tej godzinie zachodzi słońce w mojej miejscowości. Najdłuższy pasek z metalu, który znajduje się na podłożu tej instalacji jest trochę jak cień tego ceramicznego elementu. Dla mnie ostatnie promienie słońca najdłuższego dnia w roku to jak "schodzenie ze sceny".

N.K: Ja także poruszam problem tożsamości. Poprzez sztukę staram się dowiadywać czegoś nowego o sobie. Wystawiana w Arsenale praca mojego autorstwa to skorupy arbuzów wypełnione betonem. Na każdą ekspozycję przygotowuję nowe eksponaty, więc ilość i kształt owoców jest zmienna.

Czy arbuzy są w jakiś sposób powiązane z izraelską tradycją?

N.K: Wybrałem arbuzy, bo są słodkie, soczyste i bardzo ładne. Zestawione z brutalnością betonu przestają kojarzyć się z czymś pysznym, a ich delikatność zostaje naruszona. Osobisty kontekst tego dzieła łączy się z postacią mojego ojca. Ponadto arbuz rzeczywiście jest lubianym owocem w Izraelu. Jedzenie prażonych pestek arbuza to bardzo powszechna tu praktyka, ale nie ma związku z tradycją. Jednak to prawda, że często na ulicach można zobaczyć ludzi skubiących pestki, więc to część krajobrazu.

Izraelska sztuka często bazuje na problemach społecznych i odnosi się do polityki. Widać to także na tej wystawie. A jak polityka wspiera swoich artystów? Jak wygląda i radzi sobie u was rynek sztuki współczesnej?

N.K: Mamy z tym problem. Życie w Telawiwie jest bardzo kosztowne, a wsparcie od rządu niewielkie.

Jeśli chodzi o sztukę współczesną - wydaje mi się, że jest nieco odmienna od kolorowej sztuki z Europy. Tutaj artyści często używają surowych materiałów takich jak metal, beton, drewno, znalezione odpady np. łupiny arbuzów z mojej ekspozycji. Od dłuższego czasu, od ok. lat 70. stosujemy takie materiały do artystycznej wypowiedzi na tematy społeczne.

A.E: Nie da się odciąć od polityki robiąc sztukę, tak jak odczuwamy ją też w życiu codziennym. Nasze wybory są polityczne. Gliniane cegły z mojego projektu to nie tylko komentarz autobiograficzny. Pochodzą z regionu, w którym konflikt palestyńsko-izraelski był bardzo istotny.

Co do rynku sztuki to można powiedzieć, że Izrael jest jak wyspa. Jesteśmy otoczeni przez różne kraje, ale w tej dziedzinie z tego nie koszystamy. W Europie jest inaczej. W Poznaniu możesz w każdej chwili zobaczyć kogoś z Berlina, a u nas to nie takie proste. Galerie nie są teraz w zbyt dobrej kondycji, a izraelskim artystom łatwiej pracuje się za granicą.

Asaf, wspominałeś, że lubisz dzieła Magdaleny Abakanowicz.

A.E: Tak, zrobiłem nawet wideo, w którym się do niej odnoszę. Lubię sposób, w jaki Abakanowicz traktuje materiał. Jedna z jej rzeźb stoi w ogrodzie blisko izraelskiego muzeum. Często obok niej przechodziłem i zawsze bardzo mi się podobała, aż w końcu uznałem, że chcę wejść w rodzaj artystycznej relacji z nią, jakoś ją skomentować. Ta rzeźba jest ciekawa, bo ciało nie ma głowy, ale jest wielkości człowieka.

Nie wiele wiadomo kim jest ta postać, nie znamy też jej płci. Jest rodzajem everymena, ale z drugiej strony zachowuje indywidualizm, bo każda rzeźba ma niepowtarzalną strukturę. To bliskie twojemu zainteresowaniu problemem tożsamości.

A.E: Dokładnie, każda rzeźba jest jak odcisk palca. Bardzo mi się to podoba. Na swoim wideo ubrany jestem na biało i biegam z biała flarą wokół rzeźby zasłaniając przy tym miejsce, w którym powinna być głowa. To oczywiście symboliczne działanie, ale też jest w niej coś bardzo oczywistego. Rzeźba jest ciężka, chciałem dodać trochę świetlistej akcji, która wprawi ją w ruch.

Nad czym teraz pracujecie i jakie są wasze plany na przyszłość?

N.K: Ostatnio skupiam się na malarstwie abstrakcyjnym, ale czasem tworzę też rzeźby. Teraz inspiruję się głównie kiczowatym mainstreamem: tandetną muzyką i filmami, programami telewizyjnymi, brokatem, emoji, jednorożcami, itp. Chciałbym skupić się na podróżach i poznawaniu świata.

A.E: Ja chce po prostu robić sztukę. Mam wiele planów i inspiracji, które kolekcjonuje, ale pewnie niedługo je zmaterializuję. Lubię współpracować z ludźmi, bo czuję, że się przez to rozwijam, dlatego projekt "Estetyka i uprzedzenia" był dla mnie doskonały.

rozmawiała Julia Niedziejko

*Asaf Elkalai - urodził się w Kerem Ben Zimra. Obecnie mieszka w  Telawiwie. Ukończył fotografię oraz sztuki piękne w Szkole Sztuk Pięknych i Rzemiosła Artystycznego Bezalel w Jerozolimie oraz edukację artystyczną na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Dziś uczy w Ashdod Museum i pracuje jako koordynator projektów społecznych w Szkole Sztuk Pięknych i Rzemiosła Artystycznego Bezalel.

**Nimrod Karmi: urodził się w 1987 w Hajfie. W 2015 roku ukończył Szkołę Sztuk Pięknych i Rzemiosła Artystycznego Bezalel w Jerozolimie. Obecnie studiuje na Städelschule we Frankfurcie w pracowni Tobiasa Rehbergera.

  • Wystawa "Estetyka i uprzedzenia" ("Aesthetics & Bias")
  • kuratorzy: Adina Bar-On, Marek Wasilewski
  • Galeria Miejska Arsenał
  • 7.04-6.05

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018