Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

Kurtyny w górę!

Łejerskie dzieciaki zawsze potrafiły robić teatr z niczego. Teraz mają scenę, na której będzie można zrobić wszystko. Wielkie otwarcie Sceny Wspólnej na Cytadeli - 17 września.

. - grafika artykułu
fot. W.Wylegalski

Przy ul. Brandstaettera 1 wyrósł nowoczesny gmach: jasny, przeszkolony, zwieńczony wieżą. Jego pełna, oficjalna nazwa brzmi: Ośrodek Edukacji Teatralnej Scena Wspólna, ale gospodarze tego miejsca stawiają przede wszystkim właśnie na tę "wspólność". Zespół Szkół nr 4 Łejery, Stowarzyszenie Łejery oraz Centrum Sztuki Dziecka tworzą bowiem triumwirat, by ich teatr stał się przestrzenią do grania przez dzieci i dla dzieci. O teatralnej pasji, spełnianiu marzeń i o rzeczywistości, która może się okazać piękniejsza niż marzenia, opowiadają:

Jerzy Hamerski prezes Stowarzyszenia Łejery:

Urodziłem się w czepku i znowu dopisało mi szczęście. A że ten czepek był moim pierwszym teatralnym przebraniem, więc i tym razem sprawa dotyczy teatru. Zaczynałem od podwórkowych zabaw w wystawianie Timura i jego drużyny ze mną w głównej roli męskiej i Zojką, która bardzo mi się podobała, w głównej roli żeńskiej. Naszą kurtyną był zwykły koc. Potem (już jako ministrant) z pasją odgrywałem msze z moim rodzeństwem przebranym w komeżki. Ręczniki, zawieszone na odwróconych do góry nogami szczotkach, udawały kościelne sztandary. Minęło trochę czasu i zaczął się teatr na zielonej trawce przy ognisku. Tak - nie wiedzieć kiedy - zleciały kolejne lata w drużynie Timurowców, w teatrze Łejery i w naszej łejerskiej teatralnej szkole. A teraz pierwszy raz mamy teatr prawdziwy. Scena Wspólna powstawała przy udziale sztabu życzliwych ludzi. Wizję architektoniczną stworzyli Przemek Borkowicz i Marcin Olejniczak, ale nad każdym szczegółem spędzaliśmy wszyscy wiele godzin, żeby teatr był przyjazny dzieciakom, funkcjonalny, żeby pasował do otaczającej nas Cytadeli, no i do szkoły. Bo szkoła teatralna bez teatru jest jak szkoła sportowa bez boiska. Mamy więc wieżę (bo Przemek kocha wieże), na której można będzie grać sceny balkonowe. Mamy dwie kurtyny, które otwierają się na dwie widownie. Scena jest "mobilna". Nie brakuje cudnych zaułków i tajemniczych zakamarków. Mamy też wielkie foyer. Od czego się zaczęło? Jak zawsze, od łejerskich rodziców. Co roku pokazujemy im film o tym, jak budowaliśmy naszą szkołę. Mama Karolina Lisek stwierdziła, że dość już tego wspominania i czas zbudować coś nowego. A potem ciągnęło się chodzenie po urzędach - zupełnie jak w naszej Operze o Kolumbie. Wieloletni Plan Inwestycyjny to było hasło, które odmienialiśmy przez wszystkie przypadki. W końcu staliśmy się jego częścią. Wierzę, że nasz triumwirat to dobry pomysł. Z Jurkiem Moszkowiczem zabliźniliśmy się wiele, wiele lat temu, bo nic tak nie łączy, jak wspólna praca, a my mamy za sobą mnóstwo pracy.

Grażyna Daniel dyrektor szkoły Łejery:

Teatr jest częścią szkoły, więc będę się zajmować takimi prozaicznymi sprawami, jak wymiana filtrów klimatyzacji i żarówek. Ale, na szczęście, nie tylko. Spędziłam na tej scenie wiele miesięcy, "chodząc" po niej już na etapie projektów. Potrafię czytać architektoniczne plany, więc wydawało mi się, że znam już każdy kącik, a jednak efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania: wszystko jest i większe, i piękniejsze. Całość jest bardzo prosta, bez zbędnych ozdobników: podłoga, metalowe konstrukcje, zieleń Cytadeli przenikająca przez szyby. Wnętrze łatwo można poddawać modyfikacjom. Ta przestrzeń jest jak pusta szklanka, którą będziemy mogli wypełniać na różne sposoby, a to dla teatru sytuacja idealna. W naszym ciasnym teatrzyku łejerskim aranżowanym w holu szkoły atmosfera zawsze była gorąca. Mam nadzieję, że uda się ją utrzymać także w tej nowej, pięknej i zdecydowanie większej przestrzeni. Przedstawienia dyplomowe naszych uczniów dotychczas były zamkniętymi pokazami rodzinnymi, teraz będzie mogła zobaczyć je znacznie większa widownia. Bardzo nam zależy także na prowadzeniu działalności szkoleniowej dla nauczycieli. Od lat z pasją kieruję szkołą teatralną, ale bliskie memu sercu są sztuki plastyczne. Cieszę się zatem, że w foyer można będzie stworzyć galerię i że dzieci będą mogły, poza malowaniem na kartkach, zająć się przestrzenią, światłem, działaniami wizualnymi. Budowa to był trudny czas dla szkoły, ale przeżyliśmy go razem bez większych kolizji. Najbardziej poszkodowani zostali uczniowie z drugiej klasy gimnazjum, więc w nagrodę mogą sobie wybrać nową, śliczną salę lekcyjną. Przeprowadzek będzie zresztą więcej, bo doczekaliśmy się przy okazji oddzielnej biblioteki i pracowni komputerowej, a także stołówki, którą dzieci nazwały już po łejersku "jadalką". Pilnowały też, żeby teatr "nie zjadł" szkoły. Mówiły: - Tu wszystko jest takie nowe i białe, ale chcemy, żeby szkoła została po staremu - na zielono.

Jerzy Moszkowicz dyrektor Centrum Sztuki Dziecka:

To kameralna scena, piękna jak marzenie: nowoczesna, prosta, podatna na rożne aranżacje. Osiem metrów wysokości robi wrażenie, więc ona się wydaje duża, jednak nie jest za duża. Zaplecze jest wprawdzie skromne, ale więcej nam nie trzeba, bo to naprawdę świetnie pomyślana przestrzeń. Można w niej będzie robić wszystko i będziemy robić wszystko. Podłoga jest drewniana, ściany mają kolor grafitowy, prawie czarny - kiedy zawisną kotary, światło będzie takie, jak trzeba. Pachnie tam teraz farbą, ale lada moment będzie pachniało teatrem. Dla Centrum Sztuki Dziecka to święto. Graliśmy swoje przedstawienia w różnych salach i widzowie nie zawsze byli świadomi tego, że to nasze produkcje. Takiego miejsca pragnąłem dla tej instytucji właściwie od początku swego dyrektorowania, czyli od 22 lat. Różnorakie zabiegi nie przynosiły rezultatu, dopóki nie pojawiła się możliwość aliansu z Łejerami. Szczęśliwie wspólny wysiłek i starania przyniosły upragniony rezultat. Wrześniowe otwarcie organizuje przede wszystkim szkoła, my pełną parą ruszymy w październiku. Na początek przypomnimy dwa spektakle: Chodź na słówko Maliny Prześlugi i W moim domu z papieru piszę wiersze na płomieniu Philippe'a Dorina, a zimą planujemy jedną, a może nawet dwie premiery. Jedną z nich będzie zapewne spektakl Czy umiesz gwizdać Joanno? według popularnej książki Ulfa Starka. Chcemy też zaprosić do współpracy inne poznańskie teatry: repertuarowe i niezależne, żeby spektakli dla dzieci było pod tym dachem jak najwięcej i żeby były jak najlepsze. Jestem przekonany, że dzięki Scenie Wspólnej teatralne życie młodych poznańczyków stanie się tak bogate, jak nigdy dotąd.

Co zobaczymy na Scenie Wspólnej?

Na początek dyplomowe spektakle łejerczyków: Gałczyński i... Bach w reżyserii Sylwiany Gramowskiej, Gwałtu, rety, co się dzieje? w reżyserii Katarzyny Golaszanki i Alicję w Krainie Czarów w reżyserii Elżbiety Drygas i Jerzego Hamerskiego. Będą też koncerty. Wystąpią Good Staff, a także kapele Stasia Pawlaka, Mieszka Łowżyła i Iwo Borkowicza. Odbędą się premiery: polsko- -angielskiej płyty Masz prawo do swych praw wydanej we współpracy z Rzecznikiem Praw Dziecka oraz książki Magdaleny Knapowskiej- Niziołek z ilustracjami Maxa Skorwidera Poznań-my się! Przewodnik bimbojerski dla cołkiej famuły. A dla dorosłych: monodram Andrzeja Pieczyńskiego Pamiętnik wariata.

notowała Ewa Obrębowska-Piasecka