Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

Jak feniks z popiołów

Z piątym sezonem działalności do poznańskiego Pawilonu wkracza "Nowe życie". To nie tylko hasło programowe, ale i opis stanu faktycznego. Instytucja zmierza w stronę autonomii, w lutym utworzono w niej etaty dla pracowników, posiada także nowy system nagłośnieniowy. - Nowe życie nie jest nowym początkiem. Jest raczej - tak, jak sytuacja Pawilonu - życiem sytuującym się wobec zmian, których nie unikniemy - mówią gospodarze tego miejsca.

. - grafika artykułu
fot. materiały organizatorów

- Nowe życie nie jest nowym początkiem. Jest raczej - tak, jak sytuacja Pawilonu - życiem sytuującym się wobec zmian, których nie unikniemy. Jeśli chodzi o propozycje problemowe, są to zmiany związane z klimatem, przemianami społecznymi czy politycznymi. Wynikają ze stawiania oporu wobec heteronormatywności. Dotyczą formowania się alternatywnych, nie funkcjonujących szeroko wspólnot. Dyskusję o nowym życiu zaczniemy w czwartek wykładem Bartosza Mroczkowskiego Żywa materia / żywa wspólnota, podczas którego będziemy mówić o wspólnotach formujących się po katastrofach - zapowiada Aleksandra Skowrońska odpowiedzialna za cykl Pawilon otwarty.

Z kolei filmowe Krótkie spięcia otworzy w piątek o godzinie 18 pokaz filmu Present.Perfect niezależnej reżyserki Zhu Shengze. - To film dokumentalny, którego tematem są platformy streamingowe, ich bohaterowie i to, jak technologia kształtuje nowe formy życia. Formy całkowicie zmediatyzowane, co w Chinach - gdzie dzieje się akcja dokumentu - jest wszechobecne - wyjaśnia Skowrońska. W Chinach live-streaming to przemysł wart miliardy. W 2017 roku ponad 422 miliony Chińczyków regularnie prowadziło transmisje live. Te najpopularniejsze są, rzecz jasna, dziwne i ekstremalne. Zhu śledziła przez dziesięć miesięcy tuzin live-streamerów i w efekcie zebrała ponad 800 godzin materiału. Stworzyła z niego zbiorowy portret pokolenia. Po filmie odbędzie się rozmowa z Ewą Wójtowicz i Kamilem Burkiewiczem. Kolejny seans cyklu - z filmem Petera Stricklanda In Fabric o czerwonej, demonicznej sukience, kontrolującej swoich właścicieli - 24 marca. Z kolei w kwietniu zobaczymy hit nowych horyzontów - Koko-di koko-da Johannesa Nyholma o parze, która po utracie dziecka wyrusza w las

13 marca o godzinie 19 sekcję teatralno-performatywną otworzy występ Ani Nowak Fast Love. - Będzie w nim mówić m.in. o tym, w jaki sposób życie organiczne i emocjonalne wypływają na siebie. Zada pytanie, czy można umrzeć na złamane serce. Odpowiedź brzmi: tak. Będzie można się dowiedzieć, w jaki sposób przebiegają relacje między ciałem a emocjami - zapowiada Aleksandra Skoworońska.

Top 10 Krystiana Piotra

W ramach wspomnianej inicjatywy LAS w piątym sezonie działalności odbędzie się co najmniej siedem koncertów. Dwukrotnie - 31 marca z zespołem Ex Eye, a 29 kwietnia solowo  - wystąpi w Poznaniu wybitny perkusista Greg Fox. - Grał w wielu cenionych przeze mnie zespołach. Jego solowy występ będzie też zupełnie inny od tego, co prezentuje w Ex Eye. Potrafi w bardzo różny sposób przedstawiać inne światy. Zacząłem od bukowania Ex Eye, lecz w pewnym momencie wydawało się to już niemożliwe. To wtedy pojawiła się propozycja solowego występu Grega Foxa - relacjonuje Krystian Piotr.

14 kwietnia w Pawilonie wystąpi Anna von Hausswolff prezentując swój noisowo-dronowy projekt BADA, w którym wykorzystuje organy, gitary i syntezatory. - Od kilku lat robi niesamowitą karierę solową, a także występuje u boku takich zespołów jak Swans. Ex Eye i Anna von Hausswolff to artyści, których słucham od dłuższego czasu i gdybym miał wymienić top 10 twórców, których w ramach LASU chciałbym zaprosić, to na pewno by się w nim znaleźli - przyznaje kurator.

Kilka dni później, 18 kwietnia, do Poznania przyjedzie Crackfinder Trio. - To bardziej głęboki, skomplikowany świat muzyczny dla koneserów sound artu. Występują w nim legendarni polscy artyści Robert Piotrowicz i Anna Zaradny, którzy poza swoimi własnymi projektami mogą być słynni z tego, że prowadzili jeden z lepszych festiwali muzycznych w Polsce, czyli Musica Genera w Szczecinie. Po przerwie występują znowu razem jako trio - w towarzystwie bardzo dobrego muzyka z Francji, Jerome'a Noetingera. To wieczór, który świetnie uzupełnia eklektyczny program LASU, który zawsze staram się zachować - podsumowuje Krystian Piotr.

Trudne początki

Przez dwa lata w Pawilonie odbyło się 186 wydarzeń, z których aż 139 było bezpłatnych dla widzów. W tym czasie nowe miejsce na kulturalnej mapie miasta, dedykowane głównie młodym ludziom, odwiedziło prawie 20 tys. osób.  - Gdy tu wchodziliśmy, to była przestrzeń pusta - zarówno pod względem wyposażenia, infrastruktury, jak i ludzi. To, co zaczęliśmy dwa lata temu, to było budowanie Pawilonu od podstaw. Mamy dzisiaj zespół siedmioosobowy - to osoby zatrudnione od lutego na umowę o pracę. Było dla nas bardzo ważne, aby doprowadzić do tej sytuacji. Czujemy, że kwestie organizacyjne są podstawą, by budować program, instytucję, mówić o kwestiach ważnych społecznie i nie tylko. Problemem, z którym zmagały się różne pokolenia młodych twórców i animatorów kultury, to pewna luka po uczelni. Często pewne inicjatywy nie miały przestrzeni czy możliwości kontynuacji, stąd te fale wyjazdów do Berlina i Warszawy, emigracji. Staramy się, aby ciekawe zjawiska, które się wytwarzają wokół uczelni, były zauważane; żeby młodzi artyści mieli możliwość działania w Poznaniu, a także żeby budować relacje z tymi, którzy wyjechali, tworzą gdzie indziej, ale tworzą renomę tego miasta. Ten klucz jest dla nas ważny, bo to ogromna wartość, którą wytwarzamy, ale nie zawsze potrafimy ją wykorzystywać - wyjaśnia kierujący Pawilonem Andrzej Pakuła.

- Projekt i plany, który zakładaliśmy na temat Pawilonu zostały zrealizowane, a w moim odczuciu nawet więcej. Cieszę się, że to miejsce stało się areną spotkań kulturalnych, filmowych, muzycznych, warsztatów. Gdy tę koncepcję wdrażaliśmy, to mówiliśmy, że ma to być przestrzeń dla młodych twórców, dla awangardy, w której mogą bez skrępowania, bez cenzury, bez wtrącania się pokazywać to, co kochają i tworzą. I to się udało - uważa Jędrzej Solarski, zastępca prezydenta Poznania.

Profesor Marek Wasilewski, dyrektor Galerii Miejskiej Arsenał, która wspiera Pawilon organizacyjnie: - Pawilon jest już innym miejscem niż trzy lata temu. Może na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale to świadczy o tym, jak bardzo ważna jest niewidoczna praca organizacyjna, która jest podstawą tego, co się tutaj dzieje. To miejsce staje się pewnym narzędziem do przeprowadzania coraz bardziej skomplikowanych przedsięwzięć.

Przez dwa lata Pawilon musiał wypożyczać nagłośnienie, co powodowało problemy logistyczne związane z transportem sprzętu. Często pracowano w nim na nagłośnieniu Krystiana Piotra, które pochodziło jeszcze z klubu LAS na Garbarach. Było ono jednak niewystarczające, bo kupione z myślą o mniejszej przestrzeni.

- To duży sukces, że posiadamy sprzęt d&b audiotechnik, bo moim zdaniem - choć brzmi to może patetycznie - to jeden z najlepszych systemów nagłaśniających na świecie. Chciałem jak najszybciej go przetestować, więc w lutym zorganizowałem koncert Diamond Terrifier i Macieja Maciągowskiego. Były to dwa solowe projekty, więc nie zbadaliśmy jeszcze pełnych możliwości systemu. Zobaczymy je w tym sezonie, podczas bardziej skomplikowanych sytuacji koncertowych, gdy na scenie jest dużo instrumentów - wyjaśnia Krystian Piotr, kurator niezależnego programu muzycznego LAS. - Obecnie mamy nagłośnienie wystarczająco mocne, dynamiczne i selektywne. Jest jakościowo na tym poziomie, że nie musimy już zastanawiać się, czy któryś z artystów będzie niezadowolony ze swojego występu. Spełniamy wymogi nawet najbardziej wymagających zespołów - dodaje.

Marek S. Bochniarz

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020