Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

FILOZOFIA ULIC. Poznań jako doświadczenie estetyczne

Żyć w mieście to być nieustannie wystawionym na działanie wielu bodźców sensorycznych. Pobudzają nas odgłosy ruchu ulicznego, zapachy z pobliskich restauracji, a także mnogość doznań wizualnych w postaci elewacji budynków czy nośników reklamowych. Zwykliśmy oceniać miasta z perspektywy wygody oraz funkcjonalności, a co, jeśli spojrzeć na nie przez pryzmat estetyki?

. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Poznań, tak jak inne ośrodki miejskie, to przede wszystkim przestrzeń, po której nieustannie przemieszczają się ludzie. Jedni mijają się z kimś w drzwiach kawiarni, inni ściśnięci w tramwaju zmierzają do pracy lub na zakupy. Ten ruch ma swój zmienny rytm - o różnych porach dnia ożywia się w konkretnych miejscach, by po pewnym czasie na powrót zwolnić. Przepływ ludzi w mieście jest pośrednio kontrolowany za sprawą planu urbanistycznego, który wyznacza funkcję poszczególnym obszarom miasta. Mamy dzielnice mieszkaniowe, parki rekreacyjne, obszary zindustrializowane czy centra handlowe. W każde z tych miejsc docieramy w zróżnicowanej liczbie, z określonym celem czy o danych porach dnia.

Poznańska kulturoznawczyni Ewa Rewers zwraca uwagę, że miasto to byt trójwymiarowy. Wyznacza go słuch, wzrok oraz wspomniany już ruch. Za sprawą zimowego smogu dobitnie przekonujemy się także o istnieniu dodatkowego doświadczenia - zapachu. Rytm zaś jest tym, co w naszym indywidualnym odczuciu spaja każdy z tych wymiarów. Widzimy wyraźnie, że miasto jest sumą doświadczeń zmysłowych, a nad takimi wrażeniami refleksję uprawia właśnie estetyka. Nic więc dziwnego, że te tematy są głęboko związane z architekturą krajobrazu miejskiego. Co ważne, estetyka miasta obecna jest także w krytycznej refleksji przedstawicieli nauk społecznych czy samej filozofii, by wspomnieć tu choćby Francuza Jacques'a Rancière'a. Podejmują oni próby interpretacji przemian współczesnych obszarów zurbanizowanych, które ulegają trendom nieznanym wcześniej na tę skalę, np. komercjalizacji przestrzeni.

Poznań także dostarcza nam szeregu przykładów zmian w strukturze miejskiej tkanki niepozostających bez wpływu na rytm miasta. Stary Rynek i okoliczne uliczki coraz mocniej kojarzą się nam z rozrywką zapewnianą przez tamtejsze puby czy restauracje. Dobiegająca z ich wnętrz muzyka, odgłosy rozmów czy śmiechy gości całkowicie odmieniają sferę doznań akustycznych historycznego centrum. Ma to oczywiście swoje konsekwencje społeczne, gdyż przestrzeń ta zostaje zawładnięta przez młodszych mieszkańców, którzy z reguły poszukują tego typu doznań. Inne łatwo dostrzegalne zmiany zachodzą na przedmieściach i w okolicach istotniejszych węzłów komunikacyjnych. Tamtejsza przestrzeń kumuluje obiekty o charakterze handlowym, czego ubocznym skutkiem jest wyprowadzka sklepów czy punktów usługowych widoczna w ostatnich latach choćby na ulicy Święty Marcin. Także te zmiany wpływają na sposób naszego przemieszczania się po mieście.

Osobny wątek opowieści o miejskich doznaniach estetycznych stanowią bodźce wzrokowe. Jedne elementy są bardziej oczywiste - jak np. wszechobecne reklamy czy firmowe szyldy o zróżnicowanej formie stylistycznej. Inne wymagają chwili zastanowienia, gdyż dotyczą choćby prób zawłaszczania przestrzeni i tego, co widzimy (a także tego, czego nie widzimy) w trakcie poruszania się po mieście. Bodźce wzrokowe komunikują nam bowiem sporą dozę informacji, które wpływają na to, czy dane miejsce wydaje się być otwartym na to, kim jesteśmy. Są to nowe wyzwania stojące przed miejskim samorządem. Pytania o to, jak urządzić miejską przestrzeń, by dostarczała pozytywnych doświadczeń estetycznych mieszkańcom, pojawiają się coraz częściej.

Pewną próbą odpowiedzi na te wyzwania jest ponowne otwarcie na inicjatywy artystyczne. Zaskakujące, że w naszym lokalnym kontekście jednym z podstawowych sposobów zaspokajania tych potrzeb stało się malarstwo wielkoformatowe, czyli popularne murale. W Poznaniu mamy tego świetny przykład w postaci sugestywnego malowidła na elewacji jednej z kamienic na Śródce. Zagadnienia estetyki miasta przebijają się także w wyniku większej partycypacji społecznej mieszkańców. W ostatnim Poznańskim Budżecie Obywatelskim jednym z najczęściej wybieranych projektów były "Zielone Fyrtle - łączą nas drzewa", którego celem jest nasadzenie drzew i krzewów, by uczynić miasto przestrzenią przyjazną nie tylko wzrokowo, ale i funkcjonalnie. Dowartościowanie kwestii estetycznych w zarządzaniu miastem znajduje też odzwierciedlenie w samej strukturze poznańskiego magistratu. Od 2019 roku w Urzędzie Miasta funkcjonuje Wydział Przestrzeni Publicznej i Estetyki, którego zadaniem jest m.in. dbanie o wygląd tak zwanej małej architektury (ławki, huśtawki, a nawet śmietniki). Wzorem innych ośrodków także i u nas coraz głośniej dyskutuje się kwestie uregulowania miejskiej estetyki. Odpowiedzią choćby na to, gdzie umieszczać reklamy, ma być uchwała krajobrazowa wprowadzająca szereg wytycznych chroniących wygląd ulic przed bałaganem i brzydotą.

Sposób, w jaki doświadczamy miasta, jest istotny. Z jednej strony każdy z nas ma w sobie skłonność do zachwytu nad pięknem, więc chcemy przestrzeni dobrze zorganizowanej, bogatej w elementy pielęgnujące nasze poczucie estetyki. Z drugiej, miasto to miejsce, w którym gromadzi się szereg nierozwiązanych problemów społecznych i potrzeb oczekujących na zaspokojenie. Dlatego troska o to, by chronić poszczególne obszary przed dominacją jednego wzorca estetycznego, np. komercyjnego lub rozrywkowego, ma szczególne znaczenie. Mieszkańcy nieodnajdujący się w estetyce danego miejsca nie tylko nie będą się tam pojawiać, ale i w konsekwencji znikną z naszego wyobrażenia o mieście. Z tych względów wszelkie regulacje mające na celu ochronę miejskiego krajobrazu nie mogą zapominać o zróżnicowaniu samych mieszkańców.

Filip Karol Leszczyński

Filip Karol Leszczyński - rocznik 1989, filozof, pracownik Wydziału Filozoficznego UAM. Interesuje go filozofia gospodarki oraz historia idei - przede wszystkim kooperatyzmu.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022