Słuch teatralny

Idealnym miejscem do interpretacji tych utworów byłaby też niewielka scena teatralna, z jakiej wykonane mogłyby być poszczególne partie tomu. A Oparek ma przecież nadzwyczajny słuch teatralny - odbyły się przecież premiery dramatów jej autorstwa, a sama poetka od ubiegłego roku zasiada w Radzie Programowej najmłodszej polskiej nagrody dramaturgicznej im. Tadeusza Różewicza, którą niebawem po raz pierwszy przyzna gliwicki teatr.
Sporo zastanowienia budzi chęć zbudowania wizerunku osoby mówiącej w Małych powinnościach. Niekoniecznie wszystkie teksty dadzą się podporządkować jednemu narratorowi, nawet stworzonemu tak ogólnie, że kryteria jego określenia byłyby wręcz biologiczne. Jedna aktorka nie wystarczy, by wydobyć z tekstów Oparek różne stany świadomości i doświadczenia mówiących. Bogactwo tropów oraz udane żonglowanie warstwą środków retorycznych teatralizuje w tym zbiorze o wiele więcej niż jeden głos. Bo choć skryte pod jednym zaimkowym "ja" manifesty i strumienie poetyckie uporządkowane są wokół kilku dających się wyodrębnić tematów, to poziom doświadczania i wrażeniowości, presupozycji podmiotu jest różnorodny.
Wyraźnym punktem odniesienia do mówienia o rzeczywistości i społecznej świadomości jest figura Austrii. Pojawia się w kilku tekstach - Bogactwie, sąsiadującej z nim Krągłości, powraca nieustannie w drugiej części zbioru - Historii. Jeszcze więcej u Oparek jest tego, co austriackie. Trudne położenie kraju i społeczeństwa już na samym początku inwazji nazizmu, ostatnie "wiedeńskie" historie o Józefie Fritzlu i jego ofierze, figura Nataschy Kampusch, obecność Elfriede Jelinek i jej noblowska pozycja, a właściwie to niechęć austriackich czytelników do pisarki - "sumienia narodu", nietraktującej odpowiednio delikatnie i wyrozumiale kondycji kraju.
Ciekawe i trudne skojarzenia wywołuje przeniesienie realiów krytykowanej austriackości do rozmowy o tutejszości, o polskości. Porównania takiej drogi są uprawnione, w tekstach pojawiają się analogie, dzięki którym uwaga czytelnika umiejscawiana jest "bliżej". W Prezentacji pojawia się fraza o lokalnej kopii Fritzla ze wsi pod Poznaniem, w Piórach wiedza o narodowych noblistach skojarzona jest chętnie przecież cytowanym fragmentem Norwida o kalaniu własnego gniazda. Austria i Polska spięte zostają tym samym klamrą społeczeństw pełnych wyrzutów sumienia, chętnie przymykających oczy, milczących w ważnych sprawach, niechętnych odpowiedzialności, czy - korzystając z terminologii profesora Andrzeja Ledera z Prześnionej rewolucji - "chętnie interpasywnych".
Dzięki temu zabiegowi "kojarzenia" całe Małe powinności zyskują ważną perspektywę, z jaką mierzy się odbiorca. Argumenty rzucane nie wprost są na tyle czytelne, by zajmować uwagę czytelnika problemem odpowiedzialności. Język i odniesienia na tyle rozmaite i niepowtarzalne, że niknie poczucie publicystyki i doraźności. Manifesty nie wyjaławiają się nawet w czasie głośnej lektury, a udostępnienie im przestrzeni, w jakiej mogłyby wybrzmiewać, dodatkowo osadza je w znaczeniach i nawiązuje znakomitą, krytyczną i niełatwą komunikację z czytelnikiem.
Oparek opublikowała zbiór bogaty, dopracowany stylistycznie i retorycznie. Pełen wyzwań, możliwości przejęcia napięcia tekstu przez czytelnika. Jest on i zaproszeniem do dyskusji i materiałem literackim, w który można wyposażyć światopoglądowy monolog, użyć tego tekstu do artykulacji oczekiwań i niezgód. Do tego czytelność i intelektualne wyważenie uzupełniają to, co doskonale w tomie zapisane.
Michał Pabian
- Joanna Oparek, Małe powinności
- wyd. WBPiCAK
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022