Długość trwania najnowszej płyty Mariusza Lubomskiego zdaje się jej największym problemem. Wypełnia ją osiem piosenek i to w sumie niespełna pół godziny muzyki. Po kilkukrotnym przesłuchaniu krążka mogę jednak stwierdzić, że to jedyna jego wada. Najnowsze dzieło artysty to zbiór niezwykle udanych piosenek, łączących w sobie intelektualne wzloty, wykonawczą finezję, a zarazem nastrój, w którym refleksja i liryka splatają się z ciepłą ironią, leciutkim żartem. To z jednej strony piosenki, które spodobać się mogą stosunkowo szerokiej publiczności, z drugiej - szalenie oryginalne, kreślące po raz kolejny wizerunek Lubomskiego jako artysty absolutnie odmiennego od wszystkiego, co się dzieje na polskiej scenie piosenkowej.
Duet autorski
Płyta, o której mowa, zatytułowana niebanalnie Sęk You, ukazała się ledwie tydzień temu, w ostatni piątek marca. Poznański koncert jest zatem, jeżeli nie premierowym, to jednym z pierwszych po premierze albumu. Całość tego wydawnictwa to, jak już wspomniałem, osiem piosenek, skomponowanych przez samego Mariusza Lubomskiego do tekstów jego wieloletniego artystycznego partnera, Sławomira Wolskiego. Ten ostatni - niegdyś również akordeonista, gitarzysta i wokalista - był też przecież współtwórcą pierwszych sukcesów Renaty Przemyk, nagrał świetną płytę jako lider i wokalista zespołu Ya Hozna, pisał też m.in. dla grupy Daab. Chyba najważniejsza i najbardziej udana artystycznie jest jednak jego trwająca od połowy lat osiemdziesiątych współpraca z Lubomskim. Jej najnowszym efektem jest właśnie Sęk You - płyta bez wypełniaczy, bez utworów zbędnych.
Spójna i niespójna
O swym najnowszym krążku Lubomski mówi, że wypełniają go utwory opowiadające "o kimś z boku, kto czasem jest akceptowany, ale czasem też nie, a czasem bywa pogodzony z losem i uśmiechnięty". Dalej dodaje też: "Piosenki są z pozoru różne, w różny sposób wykonane i być może są poodrywane jedna od drugiej. Słuchając tych piosenek czuję, że jest w nich ta postać, która to spaja, myśląc metafizycznie, spaja te piosenki swoim wykonaniem. Płyta jest jednocześnie spójna i niespójna. I to, że jest tam osiem piosenek, mi wystarcza. Tę amunicję, którą miałem, myślę, wystrzelałem do końca i te piosenki i ta płyta też mnie jako twórcę uruchomiły i mam nadzieję, że będę teraz płynął, szedł dalej za ciosem". Krążek nagrali wraz z nim: Michał Rybka - instrumenty klawiszowe, gitara, perkusja, Nikodem Wróbel - gitara, Szymon Łukowski - saksofony, flety, klarnet i Maciej Domagalski - perkusja.
Marginesy?
Lubomski od lat funkcjonuje na marginesie muzycznej sceny. I zdaje się, że dobrze mu tam. Angażuje się w liczne sceniczne przedsięwzięcia, chętnie podejmuje współpracę z innymi artystami - publiczność pamięta choćby jego udział w specjalnych spektaklach podczas wrocławskiego Przeglądu Piosenki Aktorskiej. Śpiewał tam m.in. piosenki Nicka Cave'a, Grzegorza Ciechowskiego w programie Kombinat czy Jacka Kaczmarskiego w spektaklu-koncercie Galeria. Poznańska publiczność powinna też pamiętać jego udział w spektaklu Z piekła do piekła szczecińskiego Teatru Polskiego, który, przyjęty owacjami, został zaprezentowany podczas festiwalu Frazy w 2018 roku.
I z Poznania...
Swoje własne płyty nagrywa wtedy, kiedy czuje taką potrzebę (a dzieje się to rzadko, poprzedni album ukazał się przed dziewięcioma laty!). Bardzo to dalekie od standardów muzycznego biznesu, od zabiegania o popularność, ale być może dlatego Lubomski wciąż pozostaje jednym z najciekawszych, najważniejszych wykonawców na piosenkowej scenie. Zaczynał swą karierę na początku lat osiemdziesiątych - nawiasem mówiąc, w zespole o znaczącej nazwie I z Poznania, i z Torunia, zdradzającej pochodzenie jego członków. Potem były sukcesy na festiwalach piosenki autorskiej, studenckiej, później też w Opolu. W ciągu tych ponad trzech dekad wielu artystów pojawiło się i zniknęło. Lubomski, śpiewając piosenki, dystansował się od głównego nurtu pop music. Być może i dzięki temu wciąż ma tyle ważnych rzeczy do powiedzenia.
Od Śpiewomalowania
Każda z jego płyt jest dziełem przemyślanym, dopieszczonym, znakomitym zarówno pod względem muzycznym, jak i tekstowym. Było tak zawsze, od debiutanckiego krążka Śpiewomalowanie (z pamiętną Spacerologią - największym hitem w jego dorobku), poprzez płytę Lubomski Conte'm (z piosenkami Paolo Contego) i równie świetną Ambiwalencję, po dwie znakomite koncertowe płyty, nagrane w odstępie kilkunastu lat, w dawnej radiowej Trójce. Ciekawym albumem była też Konieczność miłości - z piosenkami Zygmunta Koniecznego, do wykonania których zaprosił grono intrygujących artystów, m.in. Iwonę Loranc, Paulinę Bisztygę czy zespół Trzy Dni Później. Z kolei z Katarzyną Groniec, znów Iwoną Loranc i Ryszardem Wojciulem nagrał znakomitą płytę O duszo wszelka z polskimi pieśniami wielkopostnymi. A wszystko to tylko część jego artystycznych aktywności. Przed nami spotkanie z artystą niezwykłym!
Tomasz Janas
- Mariusz Lubomski
- 2.04, g. 19
- CK Zamek
- bilety: 60 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022