Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Skąd ja to znam

Podobno dzieci nie można zmuszać do dzielenia się, kiedy nie są jeszcze na to gotowe. Jak długo jednak szanować wybór malucha, a potem cieszyć się, że sam odkrył radość, jaką dała mu ta umiejętność? Z problemem tym (choć może bardziej zagadnieniem czy etapem rozwoju dziecka) musiała zmierzyć się mama Emi, bohaterki najnowszej książki Wydawnictwa Zakamarki. I sama Emi oczywiście też. "Moje!" napisała Klara Persson, autorką ilustracji jest Charlotte Ramel.

. - grafika artykułu
Klara Perrson, Charotte Ramel, "Moje!", fot. materiały prasowe

Dziecięcy pokój. Na ścianie wisi obrazek z dwoma białymi psami. Obok łóżka, na którym leży sterta pluszaków - wśród nich m.in. żółw, świnka, żyrafa i jeż, stoi komoda z książkami, a na niej zamek. Ale jest jeszcze mnóstwo innych zabawek.

"- Dziś przyjdzie Eryk, żeby się pobawić - mówi mama.

- Nie dam mu wiewiórki - mówi Emi. - Wiewiórka jest tylko moja [...]

- Mamo, schowaj jeszcze kolejkę! I parking! I wędkę z rybkami. I jeszcze to! I to! I tamto! I to też!".

Obiło Ci się to kiedyś o uszy? Gdzieś to już słyszałeś/-aś? No właśnie. Każdy dorosły, który ma pod opieką dwulatka z pewnością pokiwa głową. Bo to - choć bywa bardzo męczące (z naciskiem nawet na irytujące, bo chcielibyśmy przyspieszyć kolej rzeczy) zwyczajna sprawa. Bo taki maluch - właśnie w okolicach drugich urodzin, zaczyna manifestować swoją autonomię. I oczywiście najpierw musi się nauczyć, co to znaczy "posiadać", żeby w ogóle móc z nim podjąć temat dzielenia się. Zupełnie zdrowym jest (naukowcy mówią, że do 3. roku życia), że maluch każdą swoją zabawkę, książkę albo kawałek arbuza na swoim talerzu traktuje jak część siebie, więc próba odebrania mu czegokolwiek jest traktowana jak zagrożenie.

Można oczywiście przemilczeć wątek dzielenia się i czekać na rozwój wypadków... Ale mi osobiście brak cierpliwości. I dla takich jak ja jest "Moje!". Bo to książka napisana właśnie ku pokrzepieniu maminych i niemaminych serc. Nawet jeśli cel był inny. Bo nie tak łatwo zawsze wierzyć w to, że taka Emi i nie Emi, po tym jak do swojej szafy w pokoju zapakuje dosłownie wszystko (i wszystkich): od zabawek, przez lodówkę i łóżko, po... swoją mamę i kolegę Eryka, z którym to właśnie nie chciała się niczym dzielić, w końcu zrozumie w czym rzecz.

"CO?! Bawią się tam w środku? Bez niej!?

Emi jednym szarpnięciem otwiera szafę.

Cała zawartość wypada na podłogę.

Robi się z tego ogromna góra. Mama ląduje w wannie.

Eryk na lodówce. Emi ląduje z wiewiórką na kolanach."

Codzienność Emi ma różne barwy. Charlotte Ramel mniej lub bardziej dokładnie pokolorowała jej świat wyraźnie narysowany czarną - mniej lub bardziej grubą linią. Ilustracje są na tyle dokładne, żeby móc z małym czytelnikiem szukać w domu dziewczynki szczegółów i szczególików - konwalii, spineczek do włosów, wieszaka na ubrania, nart, cieszącej się niesamowitą popularnością wśród najmłodszych szczotki do czyszczenia toalety czy monstery w doniczce. To cudowne, bo dzieciaki uwielbiają takie zadania! Uwagę zwracają też detale na twarzach bohaterów. Nie ma wątpliwości, w jakim są nastroju. Ciekawym zabiegiem było również odwrócenie układu książki (i tekstu, i ilustracji) o 90 stopni w prawo. Nagle rozłożoną publikację musimy czytać w pionie, a nie tradycyjnie - w poziomie. Dzieciaki, przede wszystkim te wiercące się, lubiące interaktywne czytanie, przez co rozumiem choćby przerzucanie stron z rozmachem, będą bardzo zadowolone!

"Moje!" to lekka, choć wagi średniej, opowieść Klary Persson, która z wyczuciem i poczuciem humoru daje nadzieję zarówno dorosłym, jak dzieciom. Że ani ci pierwsi, ani drudzy, nie są sami. Że łączy nas tak wiele...

Monika Nawrocka-Leśnik

  • "Moje"
  • tekst: Klara Persson
  • ilustracje: Charlotte Ramel
  • Wydawnictwo Zakamarki

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025