Ani to samotna, ale i samodzielna kobieta, która wszelkie prace - takie jak malowanie domu czy różne naprawy - wykonuje sama. Zawsze jest wymagająca zarówno wobec siebie, jak i wobec innych. Jednak podczas spaceru uszkadza sobie nogę, co czasowo przykuwa ją do łóżka. Jej córka, 42-letnia Teresa, przyjeżdża by się nią zaopiekować i zająć się domem, ale nie potrafi dogodzić wiecznie niezadowolonej rodzicielce. Wkrótce staje przed koniecznością dokonania wyboru - zostać z matką czy wyruszyć w podróż do Stanów, gdzie planowała spotkać się z mężczyzną, z którym potajemnie romansuje.
Pierwsze, co rzuca się w oczy w "Małych miłościach", to bezruch, statyczność - nie tylko ujęć, ale i relacji między bohaterkami. Teresie, dojrzałej już kobiecie, prawdopodobnie od czasu dzieciństwa wciąż na każdym kroku towarzyszy strach przed rozczarowaniem matki, ucieka się ona do różnych kłamstw i przemilczeń, by uniknąć bezpośredniej konfrontacji. Natomiast Ani traktuje córkę oschle i surowo, jest podejrzliwa wobec wszystkiego, co pochodzi spoza jej otoczenia. Nie podobają jej się nowoczesne narzędzia, które pozbawiają ją zajęcia, jak robot odkurzający czy spryskiwacze do farby. Za to chętnie korzysta z AI w swoim telefonie - możliwość weryfikacji w czasie rzeczywistym każdej czynności czy informacji pozwala jej na bieżąco wszystkich poprawiać i krytykować.
Niezwykle udały się hiszpańskiej reżyserce te bohaterki - ukazała ona ich emocjonalną głębię, która ujawnia się między innymi we wzajemnych różnicach w postrzeganiu świata, ale jednocześnie w podobieństwie do znanych nam wzorców postępowania. Znamy te zachowania i relacje władzy, które tworzą się w obrębie więzi rodzinnych, a Clavellino przedstawia je bez najmniejszej fałszywej nuty.
Jednocześnie popełnia niewybaczalny grzech nudy - jakieś dramatyczne zdarzenie czy zwrot akcji ożywiłyby fabułę, a bez tego płynie ona stałym, powolnym, niezmąconym tempem, które z pewnością porwie tego widza, który dostrzeże w ekranowych zdarzeniach odzwierciedlenie własnych życiowych doświadczeń, ale innego pozostawi rozczarowanego i filmowo niezaspokojonego. I trzymam kciuki, by tych pierwszych znalazło się jak najwięcej, bo nie sposób odmówić reżyserce tego, że jak mało kto rozumie istotę relacji między matką a córką. Przedstawia ją w całej jej prostocie i zwyczajności - w gestach, rozmowach, prozaicznych interakcjach, w których ujawniają się tytułowe małe miłości.
Adam Horowski
- "Małe miłości"
- reż. Celia Rico Clavellino
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025