Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Klucze zamiast otwierania drzwi

To był niezwykły wieczór w ramach Avant Art Festival. Muzyczny kolaż, zaprezentowany przez Ensemble E, pod wodzą słynnego Matsa Gustafssona, pokazał raz jeszcze, że muzyka jest jedna: Chopin i eksperymentalny jazz, ludowe pieśni i awangardowe rozwiązania, w które wplata się także muzyka dawna - wszystko to układało się w pasjonującą całość.

Na scenie saksofonista i trębacz. Scena jest podświetlona na fioletowo. - grafika artykułu
fot. Maciej Kaczyński

"Wszystko sprowadza się do dwóch rzeczy - zaufania i szacunku. Musisz ufać innym, że potrafią zrobić coś, co cię zainspiruje. Bez zaufania wszystko się zawali" - mówił Mats Gustafsson ponad dekadę temu w rozmowie dla radiowej Dwójki. Należy sądzić, że słowa te wciąż pozostają jego dewizą - zwłaszcza po środowym koncercie w Sali Wielkiej CK Zamek. Ten wybitny szwedzki artysta przedstawił  swą autorską kompozycję i wykonujący ją międzynarodowy zespół. W na pozór zaskakującym składzie spotkali się wykonawcy z różnych krajów - Szwecji, Norwegii, Portugalii i Polski - ale też różnych muzycznych światów: od zwolenników progresywnej swobodnej improwizacji po artystów kojarzonych  ze światem folku. Wspólnie (czy to paradoks?) stworzyli fascynującą muzyczną układankę , której walorami były tyleż kierownicza, co wręcz dyrygencka czujność kompozytora - Gustafssona, jak i wspomniane przez artystę zaufanie, pozwalające wykonawcom na wychodzenie poza swoje tradycyjne formy scenicznej ekspresji, by osiągnąć efektowny wyraz całości.

Koncert, jak wspomniałem, odbył się w ramach Avant Art Festivalu, ważnego przedsięwzięcia dla słuchaczy poszukujących niebanalnych brzmień, nowych form ekspresji i dźwiękowych eksperymentów. W tym roku po raz szesnasty odbywa się on we Wrocławiu, po raz szósty w Warszawie, po raz czwarty w Berlinie - i po raz pierwszy w Poznaniu. Tym bardziej istotne, że w jego ramach wydarzają się koncerty tak szczególne jak ten, którego słuchaliśmy w środowy wieczór. Być może należałoby w tym miejscu rozpocząć akademicką dyskusję, czy pojęcie awangardy ma dziś jeszcze sens i jeśli tak, to co ono oznacza. Wydaje się to jednak zbędne. Zwłaszcza, że koncert zgromadził niemałą publiczność, dla której, jak wolno sądzić, ważniejsze od teoretycznych dywagacji było artystyczne przeżycie. A to wykonawcy zapewniali na najwyższym poziomie.

Warto tu przypomnieć raz jeszcze słowa Gustafssona wypowiedziane przed laty we wspomnianym wywiadzie. Doskonale określają one bowiem zdarzenie, którego byliśmy świadkami w CK Zamek. Szwedzki artysta mówi: "Moim zdaniem muzyka powinna być wymagająca, powinna skłaniać do myślenia i zadawania pytań. O co chodzi? Po co ten chaos? Czy to jest chaos? Gdzie tu struktura? Może jakaś jest? To pytania o muzykę, ale mogą się też pojawić pytania egzystencjalne. W pewnym sensie muzykuję z poczucia obowiązku: czuję, że powinienem dostarczać ludziom klucze, zamiast otwierać za nich drzwi". Tak, właśnie tak było podczas tego występu. Słuchacze mogliby sobie zadawać pytania: czy to przypadkowy układ dźwięków, czy świadomie, celowo tkana wielowątkowa całość. Zaangażowanie lidera i jego, wspomniane już, zgoła dyrygenckie kierowanie całością nie pozostawało wątpliwości, że to celowy zamysł. Czy "tylko" mówiący o wzajemnym przenikaniu się muzycznych światów i wzajemnym wpływaniu na siebie? O tym, że zarówno ludowa pieśń, jak i pojawiający się fragment muzyki Chopina, duch muzyki dawnej i muzyki współczesnej mogą splatać się w jedną, mocną, ekspresyjną opowieść? Gdyby nawet "tylko" takie przesłanie wynikało z grania zespołu, zaręczam: warto było posłuchać go na żywo!

Tych, którzy pamiętają większość, jakże licznych i zazwyczaj wspaniałych wcześniejszych dokonań Gustafssona, głównie z kręgu jazzowej swobodnej improwizacji (choć pamiętajmy też wspaniałą płytę z Neneh Cherry) - z frenetycznymi partiami saksofonu, ożywczą dynamiką, przenoszącą słuchaczy na wyższe poziomy emocji i ekspresji, zaskoczyć mogła dość kameralna forma, z wyciszonymi emocjami, jaką przybrało muzykowanie Ensemble E. Ale przecież znaleźliśmy się w kręgu muzyki, wokół której powinniśmy spodziewać się niespodziewanego, w której owa niespodzianka jest jednym z podstawowych  elementów gry - i to nie dla czczej zabawy, a w poszukiwaniu właściwego brzmienia na tu i teraz. Zresztą dostępna w internecie, choć premierowo opublikowana ledwie kilkanaście dni temu, nowa kompozycja szwedzkiego artysty EE Opus One, która była pretekstem środowego koncertu, pozwalała na wyobrażenie sobie tego, czego będziemy słuchać podczas festiwalowego koncertu w Zamku.

Ensemble E to niejako spotkanie w jednym dwóch odrębnych (jak się okazało wcale nie tak odległych od siebie) żywiołów: twórczości wyrastającej tyleż z dokonań muzyki współczesnej i swobodnej improwizacji oraz muzykowania mającego swe źródła  w ludowych tradycjach Skandynawii i Polski. Z jednej strony więc sam Gustafsson na saksofonie i flecie, norweski pianista, organista Daniel Formo, portugalska trębaczka Susana Santos Silva i pochodzący ze Szwecji Arne Forsén - fortepian, klawikord. Z drugiej strony ci muzycy bardziej "tradycyjni": Norweg Anders Hana - skrzypce hardingfele i dwie polskie folkowe artystki: Sylwia Świątkowska - suka biłgorajska, śpiew i Maniucha Bikont - śpiew, tuba. Okazało się jednak, że nie było tu żadnych "stron" - wszyscy artyści tworzyli jeden wspólny organizm. Przestrzeń wykreowana przez lidera powodowała, że z jednej strony wyeksponowane zostały indywidualne walory każdego z instrumentalistów, z drugiej - wspaniale się łączyły czy odnajdywały w brzmieniu całości - przejmującej zbiorowej kreacji. Wspomnieć jednak trzeba koniecznie, że udział polskich artystek należał do niewątpliwych wielkich walorów tego muzycznego przedsięwzięcia! Oczywiście, przekonanie o tym, jak blisko od umownie traktowanej awangardy do tradycji (albo odwrotnie) nie jest nowym odkryciem. Dowodzili tego liczni twórcy. Wspaniale jednak, że znalazło to tak przekonujący wyraz w najnowszym dziele szwedzkiego kompozytora.

Tomasz Janas

  • Avant Art. Festival: Mats Gustafsson & Ensemble E
  • CK Zamek
  • 27.09

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023