Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

ALE KINO. Nie dla dzieci

Mogłoby się wydawać, że festiwal Ale Kino! stworzony z myślą o młodym widzu, będzie oferować tylko filmy łatwe, lekkie i przyjemne. Nic bardziej mylnego, co udowadniają pokazy filmów krótkometrażowych. Prezentowany filmy bywały mocne zarówno w formie jak i treści. Reżyserzy nie bali się podejmować trudnych tematów ważnych dla młodych ludzi, ale też dorosłych.

Rysunkowa postać siedzi przed urodzinowym tortem. Za jej plecami postać z mackami i świecącymi w ciemności oczami. - grafika artykułu
Kadr z filmu "Moosina", fot. materiały organizatorów

Pisząc o tegorocznym Ale Kino! muszę zacząć od tajwańskiej animacji Moosina. Jestem wielkim fanem anime, dlatego na tę produkcję czekałem z utęsknieniem. Świetna kreska, magiczny świat, muzyka potęgująca poczucie grozy i najważniejsze, czyli tajemnica. Reżyser przenosi nas na wieś, gdzie wiara w duchy jest bardzo silna. Tytułowy potwór nawiedza dzieci i przejmuje nad nimi kontrolę, a dorośli nie potrafią temu zapobiec. W napięciu śledzimy losy małej dziewczynki, która niebezpiecznie zbliża się do tego magicznego i strasznego świata. Znakomite kino grozy, które niekoniecznie przeznaczone jest dla dzieci. Patrząc na Moosinę przychodzi na myśl oscarowy Spirited Away: W krainie bogów. To oczywiście pochwała, ponieważ jeżeli czerpać inspiracje, to od najlepszych. Ogląda się to kapitalnie i nie sposób oderwać wzroku. Obraz jest niejednoznaczny i pozostawia bardzo szerokie pole do interpretacji. Jest sporo zagadek i niedomówień, co czyni film jeszcze lepszym. Dla mnie to historia o walce natury (jej uosobieniem jest tytułowy potwór) z człowiekiem, który zapomniał jak ważny jest otaczający go świat. Pytanie, dlaczego wykorzystuje do tego dzieci? Przez ich słabość? A może niewinność? Nie ma tu jednoznacznych odpowiedzi i to jest w tym wszystkim najpiękniejsze.

Nietolerancja

Film Pikle mógł dla wielu okazać się niemałym szokiem. Prosta kolorowa animacja, młoda dziewczyna w roli narratorki opowiada o swoim beztroskim życiu. Jest to list do przyjaciółki mieszkającej w innym kraju. Wydawać by się mogło miła historia o nastoletnim życiu. Bardzo szybko okazuje się, że słowa nie korelują z obrazem. Dziewczyna w liście zakłamuje rzeczywistość, w której na co dzień mierzy się z ostracyzmem oraz izolacją. Nigdzie nie czuje się dobrze, a każdy, nawet najmniejszy przejaw sympatii (choćby sztuczny) budzi w niej radość, ponieważ liczy, że wreszcie się "dopasuje". Oczywiście nic takiego nie ma miejsca. Na końcu i tak czeka na nią tylko rozczarowanie i odrzucenie. Jedyne co dobre w tej chwili w jej życiu to wspomnienie cudownych pikli, które przygotowywała jej babcia. Bardzo mocny obraz, zdecydowanie przeznaczony dla nieco starszego widza.

Problem nietolerancji  i odrzucenia znakomicie obrazuje także Postać. W ramach zajęć teatralnych, uczniowie otrzymują zadanie zagrania postaci. Wybierana jest ona poprzez losowanie. Nasz bohater David musi odegrać transseksualistę. W konserwatywnym środowisku jest to dla niego bardzo trudne. Gdy wreszcie decyduje się podjąć wyzwanie, spotyka go rzecz niespotykana. Inni uczniowie utożsamiają go z postacią, którą gra. Zaczynają się z niego śmiać i dokuczać mu. Dochodzi też do rękoczynów z dziewczyną. I tu kolejny ostracyzm. Nikt nawet nie słucha wyjaśnień naszego bohatera. Podczas gdy dziewczyna otrzymuje upomnienie, on zostaje wyrzucony ze szkoły. Działają utarte, klasyczne schematy, ze to chłopak zawsze musi być tym złym. Cudownie wypada ostatnia scena, w której smutny David wraca do domu. Uświadamia sobie, że nie można dać się zniewolić innym i ulegać ich opiniom.

Dojrzewanie

Dojrzewanie to trudny okres w życiu człowieka. Zmieniamy się psychicznie, fizycznie, a świat dookoła wydaje się inny niż kiedyś. Świetnie ten problem oddaje kameralna kanadyjska produkcja Wzgórza Gaby. 13-letnia bohaterka, jak w każde lato, przyjeżdża do ojca na wyspy Magdaleny. Niestety ten rok jest inny niż wcześniejsze. Unika jej najlepszy przyjaciel, a inni się z niej śmieją. Wszystko przez to, że dziewczyna wyrosła i wygląda bardzo dojrzale. Szokujące staje się dla niej to, że chłopcy podglądają ją w czasie wyjścia na plażę, a podczas jednej z imprez chłopak żartuje z niej śpiewając jak duże ma piersi. Gaby na szczęście nie poddaje się. Mimo młodego wieku postanawia się zbuntować i wyrazić swój sprzeciw. Nagle wszystkim jest głupio, że tak ją potraktowali. Przecież to ta sama dziewczyna, którą znają od lat. Następnego dnia wszystko wraca do normy, a koledzy jak w latach ubiegłych znowu chcą z nią tylko grać w piłę. Może trochę ckliwe, ale potrzebne zakończenie. Ważne, żeby młodzi ludzie uwierzyli w siebie i nie poddali się postrzeganiu rówieśników.

Świetnie oglądało się także chorwacką propozycję Najpiękniejsza prawda o kłótni. Wszystko zaczyna się od sympatycznej piosenki, którą uwielbia grupa dziewczyn. Wspólnie układają do niej choreografię. Jej autorką jest jedna z nich. Okazuje się, iż prawdziwe znaczenie śpiewanych słów jest zupełnie inne niż mogłoby się wydawać. Główna bohaterka, Lena, w roli lektora komentuje swoje życie i relacje z innymi. Nie brak tu dramatu, ale też ironii. Kapitalnie wypadają sceny w szkole, gdy nagle łamie ona symboliczną czwartą ścianę. Jej opowieść jest niespójna i chaotyczna, dokładnie tak jak nasze wspomnienia. Część rzeczy pamięta, resztę sobie dopowiada, ale nie zdradza nam wszystkiego. Wyraźnie wyczuwamy, że w jej życiu jest jakiś wielki dramat, który stara się ukryć. Gdy już myślimy, że poznamy tę tajemnicę, dziewczyna wybiega na ulicę uciekając przed strachem i oznajmia nam, że nigdy nie zdradzi co ją dręczy. Kapitalne kino o młodzieżowych problemach i rozterkach, podane z nowoczesnej, przystępnej formie.

Śmierć

Jednym z największych pozytywnych zaskoczeń w konkursie filmów krótkometrażowych, była polska produkcja Trup. To animacja w plastelinie, która przyciąga uwagę od pierwszych chwil. Mrok wręcz wylewa się z ekranu, ale czy może być inaczej, gdy mowa o ostatnim dniu przed śmiercią? W połączeniu z warstwą muzyczną i melorecytacją w wykonaniu samego reżysera, otrzymujemy niezwykły efekt. Nie jestem fanem rapu, ale głownie z uwagi na prezentowane treści, a nie sam styl wypowiedzi. Tutaj artysta wszedł na wyższy poziom i stworzył krótki, 5-minutowy poemat o śmierci. Jest w tym wszystkim coś hipnotyzującego, przez co totalnie nas pochłania. Kapitalne kino, które zostaje z widzem na dłużej.

Na koniec zostawiłem sobie niemiecki film Niech żyje cmentarz dla rybek!. W tym przypadku forma jest znacznie lżejsza. Postawiono głównie na humor, co nie oznacza, że poruszana tematyka jest łatwa. Śledzimy losy grupy nastolatków z kliniki zdrowia psychicznego. Otrzymują oni zadanie zagospodarowania małego ogródka. Niespodziewanie próbują stworzyć tam staw. Chociaż efekt jest komiczny, to droga jaką przebywają tworząc swoje dzieło, pozwala im lepiej poznać samych siebie i podjąć próby walki z wewnętrznymi demonami. Na koniec pragną do stawu wpuścić rybki, ale niestety wszystkie umierają. Postanawiają więc wokół wody stworzyć ich cmentarz. To figura symboliczna, ponieważ wraz z rybami młodzi ludzie grzebią swoje problemy. Wiadomo, że od razu nie wszystko się ułoży, ale ważny jest aspekt podjęcia walki. Reżyserka Elsy van Damke w świetny sposób pokazuje, że każdy jest inny i zasługuje na zrozumienie, a problemy psychiczne to nic złego. Jedyny zarzut jaki mam do tej produkcji to czas trwania. Wiele spraw zostało tylko delikatnie muśniętych. To zdecydowanie opowieść na pełny metraż.

Patryk Szczechowiak

  • Międzynarodowy Festiwal Filmów Młodego Widza "Ale kino!"
  • CK Zamek, Scena Wspólna, Multikino 51
  • do 3.12

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023