Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

AFRYKAMERA. Historia wielkiego kalibru bez zaskoczeń

Festiwal filmów afrykańskich Afrykamera w Kinie Muza otworzył "Mandela: Długa droga do wolności" - polska premiera filmowej biografii przywódcy.

. - grafika artykułu
Fot. materiały dystrybutora

Trudno popełnić coś więcej niż tylko laurkę, kiedy opowiada się o życiu postaci wybitnych, które zmieniały kształt i charakter tego świata. Nie inaczej jest w przypadku Nelsona Mandeli - charyzmatycznego działacza południowoafrykańskiego, który z pierwszego czarnoskórego prawnika stał się pierwszym czarnoskórym prezydentem RPA, wybranym w demokratycznych wyborach, po drodze walcząc o prawa swoich rodaków i obalając apartheid. Przeszło 130 min. filmu to i tak za mało, by ukazać wszystkie najważniejsze momenty w biografii człowieka, który przez 95 lat całym swoim życiem udowadniał, że będąc uczciwym i konsekwentnym można osiągnąć to, co inni starają się osiągać siłą. Kogoś, kto bez użycia przemocy skutecznie walczył o prawa człowieka, bezdyskusyjnie zasługując na Pokojową Nagrodę Nobla i uznanie całego świata. W jego biografii znalazł się tylko jeden mroczny wątek - po tym jak rządząca władza doprowadziła do masakry protestującej ludności w Sharpeville w marcu 1960 roku, zabijając około stu bezbronnych cywilów. To właśnie wtedy Mandela został przywódcą zbrojnego skrzydła Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC), w którym działał od 1942 roku. Szybko jednak wycofał się z tej decyzji, już do końca życia pozostając zadeklarowanym przeciwnikiem przemocy.

Niewątpliwym smaczkiem w filmowej historii są nieznane wcześniej wątki z młodości Madiby (takie imię przyjął, wywodząc się z klanu Xhosa). To m.in. zamiłowanie do dobrych samochodów, boksu i... kobiet. Trzykrotnie żonaty doczekał się trzynaściorga dzieci. Jego rodzina zajmuje dość istotne miejsce również w filmie - nic dziwnego, skoro jak każdy też był człowiekiem z krwi i kości i prócz tego, że zmieniał bieg historii, jak każdy kochał i tęsknił za najbliższymi. Zwłaszcza, gdy panująca władza w 1962 roku skazała go na karę więzienia, w którym przesiedział łącznie aż 27 lat. Po wyjściu z niewoli i zalegalizowaniu ANC decyzją prezydenta F.W. de Klerka ogłoszono referendum, w którym mieszkańcy kraju opowiedzieli się za zniesieniem segregacji rasowej. Potem wszystko potoczyło się już bardzo szybko, a sam Mandela w 1994 roku objął fotel prezydencki. O ile jego postać nie została w kinie odbrązowiona, o tyle sylwetka jego trzeciej żony - Winnie, zdecydowanie. Po ponad rocznym areszcie stała się radykalną przywódczynią ANC, decydując się na kwestionowanie biernego oporu, za którym opowiadał się jej mąż. To i wiele innych nieporozumień na tle ideowym spowodowało, że krótko po uwolnieniu jej męża, para ogłosiła separację.

Ta opowieść to historia wielkiego kalibru. Na ekranie musiały pojawić się więc  szerokie plany, zwolnione kadry i patetyczna muzyka, które jeszcze bardziej uwypuklają wagę przytaczanych wydarzeń. Zabiegi o tyle przewidywalne, co nieuniknione w przypadku tego gatunku sztuki filmowej. Czy aby na pewno? Absolutny hit kinowy ubiegłego roku - biografia Sixto Rodrigueza ("Sugar Man") jakoś obyła się bez tych utartych schematów, a jednak odniosła ogromny, komercyjny wręcz sukces. Mimo tego, że "Mandela" w niczym nie zaskakuje widza, nadal zasługuje na uwagę, choćby dlatego, że nie każdemu dane będzie sięgnąć do książkowej biografii polityka (pod tym samym tytułem).  Być może nie każdy też obejrzy ją w kinie (projekcja w ramach Afrykamery była polską premierą filmu Chadwicka). Został natomiast nominowany już na festiwalu Złotych Globów (w kategorii najlepszy aktor, najlepsza muzyka i piosenka), a także wskazany jako kandydat do nagrody BAFTA (najlepszy film) i Oskarów (najlepsza piosenka, Ordinary Love w wykonaniu U2). Kto chętny, niech bacznie śledzi jego losy, bo to czy trafi również do innych polskich dystrybutorów stoi nadal pod znakiem zapytania.

Anna Solak

  • "Mandela: Długa droga do wolności"
  • reż. J. Chadwick
  • RPA 2013
  • Projekcja w ramach festiwalu Afrykamera: do 27.04 w kinie Muza