Mareux to muzyk, który - choć rozpisuje się o nim już większość zagranicznych portali o muzyce alternatywnej - wciąż pozostaje tajemnicą. O jego początkach wiadomo właściwie jedynie tyle, że po kilku wakacyjnych pobytach w rodzinnym Iranie, za sprawą MTV Polska (!) zafascynował się europejskimi stylami muzyki elektronicznej, które wkrótce połączył z post-punkiem i gotykiem - najpierw w swojej głowie, a zaraz później w domowym studiu. Tak powstała Decade (2013) - jego pierwsza EP-ka, składająca się z czterech piosenek, a wypełniona słonecznym, choć już wtedy niepokojącym synth-popem. Jednak optymistyczne barwy z czasem musiały ustąpić nieprzejednanemu mrokowi...
Wraz z jego nadejściem Mareux zaczął zdobywać pierwszą popularność - głównie za sprawą swojej interpretacji The Perfect Girl grupy The Cure z 2015 roku, a więc wydanej jeszcze sprzed czasów TikToka. A to właśnie na nim rok temu jego przeróbka okazała się prawdziwym hitem, jednym z najgorętszych muzycznych virali, głośnym na tyle, że sam zainteresowany zdecydował się nakręcić do niego klip - i to z udziałem Violet Chachki, zwyciężczyni RuPaul's Drag Race. W międzyczasie, dokładnie w 2020 roku, Aryan wypuścił kolejną EP-kę - Predestiny, wypełnioną szorstkim industrialem, undergroundowymi beatami rodem z szemranych parkietów i wykręconymi melodiami w stylu cold wave.
Co ciekawe, tamten krążek Mareux stworzył, kiedy pracował jako technik medyczny, marząc o zostaniu asystentem lekarza, pomagającemu społecznościom dotkniętym wykluczeniem. Asystentem nie został, ale artystą przez duże A z pewnością, swoim debiutanckim albumem Lovers From The Past (2023) ponury romantyzm ponownie wprowadzając na salony mainstreamu. Choć mamy dopiero połowę roku, to już dziś można powiedzieć, że ta płyta ma spore szanse, by pojawić się w niejednym podsumowaniu '23.
W warstwie lirycznej, Kochankowie... to zbiór opowieści o niespełnionych pragnieniach, którego bohaterami są upiorni kochankowie jak z Tylko kochankowie przeżyją Jima Jarmuscha - mieszkający między snem a jawą, oczarowujący wszystkich, którzy odważą się na nich spojrzeć. W kwestii czysto muzycznej, to z płyta uznająca nieodłączny związek między przeszłością a teraźniejszością - utkana z erotycznego noir (Night Vision, Lovers From The Past), złowrogiego disco niczym z oldskulowego Knight Ridera (Killer), hipnagogii i surrealizmu (Heaven On Earth), wreszcie power-house'u (Diosa) i kasandrycznego liryzmu w finale (Hurt), w którym wokal Aryan powoduje jeszcze większe ciarki na ramionach.
Jak podkreśla Mareux, dotarcie do miejsca, w którym znajduje się teraz, zajęło mu 12 lat. To, co w muzyce go pociąga, to tworzenie nastroju i ma wielką nadzieję, że Lovers From The Past jest nim przepełnione. "Mam nadzieję, że będzie inspirował ludzi, a ja będę mógł łączyć się z fanami mojej muzyki jeszcze przez wiele lat" - powiedział w jednym z wywiadów. Jeśli kolejne płyty będą choćby w połowie tak dobre jak jego debiut, to nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
Sebastian Gabryel
- Mareux
- 26.07, g. 19
- 2progi
- bilety: 110 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023