Jeden z najważniejszych twórców polskiej animacji, Mariusz Wilczyński nad swoim pełnometrażowym debiutem pracował prawie 15 lat. Zabij to i wyjedź z tego miasta miało w ubiegłym roku premierę na Berlinale. Niedługo potem zdobyło nagrody na innych festiwalach filmowych, m.in. tym dla animacji najważniejszym - w Annecy. Na koncie ma już także Złote Lwy z Festiwalu Polskich Filmów w Gdyni.
Wilczyński wraca na ekranie w czasy swojego dzieciństwa spędzonego w robotniczej Łodzi. Wskrzesza wiecznie udręczoną, narzekającą na wszystko matkę, opryskliwą sprzedawczynię ze sklepu rybnego, podejrzanych typów wystających na ulicy... Podąża za swoją pamięcią, która wiedzie go - obskurnym pociągiem PKP - nad polskie morze. Pojawiają się postacie z narodowego imaginarium, chociażby stary powstaniec mówiący głosem Andrzeja Wajdy. Ale też kot Behemot i inni bohaterowie Mistrza i Małgorzaty Bułhakowa.
Realizując przez lata swój film, Wilczyński skrupulatnie nagrywał partie dialogowe, w których wzięły udział znane osobistości polskiej kultury. Postacie filmowe mówią więc głosami tych, których w kilku przypadkach - chociażby wspomnianego Wajdy - już między nami nie ma: Ireny Kwiatkowskiej, Gustawa Holoubka, Tomasza Stańki czy Tadeusza Nalepy. Piosenki tego ostatniego tworzą też ścieżkę dźwiękową filmu.
Całość spowija nastrój melancholii, nieuchronnego rozpadu świata, który odchodzi w niepamięć. Zostają z niego jakieś strzępy, błyski, fragmenty. Urywki nagrań, wspomnień, skojarzeń... I olbrzymie połacie najzwyklejszej sklerozy.
Bartosz Żurawiecki
- Zabij to i wyjedź z tego miasta
- reż. Mariusz Wilczyński
- premiera: 22.01
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021