Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

KWADRATURA PŁYTY. Kobiecy czar, męskie nieoczywistości

Zewnętrzna forma artystycznej wypowiedzi bywa czasami kusząco myląca. Znajdziemy więc: na pozór trudne, formalne eksperymenty, a z drugiej strony uwodzicielskie melodie - za jednymi i drugimi kryje się pasjonująca, głęboka autorska wypowiedź. Tak jest przynajmniej w przypadku całkiem nowych płyt żeńskiego kwartetu Gadt / Kordiak / Grzywacz / Zagajewska, Jolanty Kossakowskiej, duetu Strycharski / Tarwid czy zespołu Jantar.

Na okładce widać wycięty cień czterech postaci na tle jasnych drzwi. Dwie siedzą na skórzanej kanapie. Na dole nazwiska artystów. - grafika artykułu
Gadt / Kordiak / Grzywacz / Zagajewska, Voiceart (Fundacja Słuchaj)

Kobieca siła i ekspresja. Kobieca wolność. No i przede wszystkim: kobiecy głos - a dokładnie cztery głosy - zdają się tworzyć podstawową tkankę skojarzeń wokół tego niezwykłego albumu. Cztery świetne polskie wokalistki, znane z różnych muzycznych środowisk spotkały się oto, u kresu poprzednich letnich wakacji, sprowokowane czy zaproszone przez (jak się zdaje) liderkę przedsięwzięcia, Annę Gadt, by oddać się specyficznemu i fascynującemu głosowemu rytuałowi. Płytę wypełnia jedenaście improwizowanych form wokalnych, będących naturalnym, spontanicznym wyrazem spotkania, dialogu, wsłuchiwania się w siebie nawzajem i snucia zbiorowej opowieści - poza tekstami, poza zapisanymi uprzednio kompozycjami, bez użycia dodatkowych instrumentów. Kwartet tworzą zatem artystki znane z różnorodnych kręgów muzycznej ekspresji: jazzu, improwizacji, szeroko rozumianej muzyki współczesnej, folkowej: Anna Gadt, Marta Grzywacz, Natalia Kordiak oraz Gosia Zagajewska. Wydaje się, że szukają tu we wspólnej kreacji jakiegoś źródła, jakiejś organicznej prawdy, jedności - i słuchanie ich jest doświadczeniem fascynującym. Oczywiście, udanych pomysłów na eksperymentowanie z kobiecym głosem było w historii muzyki wiele. Na myśl przychodzą choćby dokonania Meredith Monk czy Ivy Bittovej (pozostając tylko przy pierwszych skojarzeniach), a jednak propozycja zawarta na tym krążku jawi się jako dzieło bardzo oryginalne, wiarygodne, własne, nieskłamane. Warto się w nie zagłębić.

  • Gadt / Kordiak / Grzywacz / Zagajewska, Voiceart (Fundacja Słuchaj)

Zdarza się, że po latach pracy na rzecz różnych wykonawców (nawet, gdy się jest liderką grupy) przychodzi na artystkę chęć nagrania czegoś od początku do końca na własny rachunek. I wtedy powstać może Solówa - tak właśnie zatytułowany został album Jolanty Kossakowskiej. To artystka dobrze znana na polskiej scenie (nie tylko) folkowej, od kilkunastu lat stoi na czele zespołu Mosaik, a pamiętana jest też z grup R.U.T.A., Pochwalone, Fragile i wielu innych przedsięwzięć.

Tym razem przedstawia swoje, jak wolno sądzić, najbardziej autorskie, osobiste wydawnictwo. I cóż - jest to płyta świetna, choć z pozoru kameralna, z drugiej strony chyba najbardziej różnorodna i wielobarwna ze wszystkich nagranych dotąd przez artystkę. Oczywiście, usłyszymy tu i ówdzie elementy folku - polskiego, ale i odwołania do innych europejskich tradycji. Odnajdziemy jednak też wyraźne echa piosenki poetyckiej, literackiej, czasami subtelnie jazzującej, także piosenki "po prostu" - naturalnie wciągającej w opowiadaną anegdotę wzbogaconą w ciekawą melodię, kiedy indziej niezwykle stylowo odwołującej się do tradycji piosenki francuskiej (nie tylko dlatego, że utwór wykonany jest w tym języku). Aż po swego rodzaju ukoronowanie całości - epicki Camino Blues - pieśń egzystencjalną a zarazem dotyczącą (duchowej) podróży. Krążek kończy się wyśpiewaną pełną piersią zgoła ekstatyczną i radosna pieśnią Żałoba.

Cały repertuar zarówno w warstwie kompozycyjnej, jak i literackiej (poza dwoma tekstami) jest - jak przystało tak osobistej płycie - autorstwa Kossakowskiej, która choć obsługuje sama wiele instrumentów, znalazła wsparcie u kilkorga świetnych muzyków - słyszymy tu więc w tle m.in. wiolonczelę barokową, trąbkę, santur czy harmonium. Bardzo udany to "debiut".

  • Jolanta Kossakowska, Solówa (CM Records)

Jeden z najważniejszych dziś i najbardziej twórczych flecistów na krajowej scenie, Dominik Strycharski - wizjoner i performer, spotyka oto we wspólnym duetowym projekcie znakomitego i również bardzo cenionego pianistę, Grzegorza Tarwida - czołowego przedstawiciela młodego kręgu polskich jazzmanów kształconych w ostatniej dekadzie w Skandynawii. Obaj są muzykami nie tylko o znakomitych umiejętnościach, ale też o wielkiej kreatywności i otwartości. Ich wspólny album to pasjonująca wycieczka w nieznane, dla której ubezpieczeniem jest wielkie doświadczenie i wielka wrażliwość obu.

Jak mówił Tarwid: "Od początku było wiadome, że będziemy grać naprzemiennie akustycznie i elektronicznie. (...) A ponieważ zawsze improwizujemy bez ustalonego punktu wyjścia, nie mamy poczucia poruszania się po ścieżkach, które są już wytarte i zużyte". I rzeczywiście album układa się w taki dwupoziomowy dialog, dający poczucie odświeżania i pozwalający na uniknięcie potencjalnego wrażenia monotonii. Owe akustyczne utwory są zatem bliższe współczesnej kameralistyce, ale nie brakuje w nich też pewnego rodzaju liryzmu. Utwory, w których Strycharski zajmuje się elektroniką prowadzą nas w kierunku bardziej nieokiełznanego, choć i momentami całkiem komunikatywnego grania. W chwilach szczególnej muzycznej ekspresji pojawia się jeszcze głos flecisty. Pewnie nie jest to muzyczna podróż dla każdego. Temu, kto się w nią jednak wraz z artystami wybierze, oferuje mnóstwo niebanalnych dźwięków i intrygujących przeżyć.

  • Strycharski / Tarwid, Apogeum (Audio Cave)

Co się stanie kiedy wybitni specjaliści od - szeroko rozumianej - muzyki alternatywnej / eksperymentalnej postanowią nagrać płytę z piosenkami? Otrzymamy fascynujące dzieło dowodzące, że wiosenne, z pozoru lekkie i bardzo melodyjne utwory nie muszą oznaczać kiczu, pretensjonalności i... znudzenia słuchaczy. Debiutancki krążek zespołu Jantar przynosi muzykę, która w rewelacyjny sposób bawi się odwołaniami do stylistyki latynoskiej, w subtelnym klimacie retro, a zrazem w anturażu lekko zamglonej psychodelii. Słuchacz w paru miejscach zadaje sobie pytanie gdzie tu przebiega granica między wyrafinowanym pastiszem, a rzeczywistą, poważną, melancholijną autorską wypowiedzią (podobnie rzecz się ma z okładką wydawnictwa). Ponad tymi dylematami jest jednak urzekający nastrój i nie pozwalające zapomnieć o sobie melodie, świetnie wykonane, do tego wzbogacone interesującymi, niejednoznacznymi tekstami.

Dla słuchaczy pewnym zaskoczeniem może być zestaw artystów stojących za tą propozycją - tak bezpretensjonalną, choć w sensie formalnym niebanalną i bogatą w niesztampowe rozwiązania. To artyści znani z takich grup, jak m.in. Stara Rzeka, Alameda, Sundial, Grzegorz Tarwid Trio, Innercity Ensemble, Hokei, i wielu innych: Jakub Ziołek - śpiew, gitara, bas, Krzysztof Kaliski - gitara, Grzegorz Tarwid - fortepian, syntezatory (ten sam, który na wydanej równocześnie płycie z Dominikiem Strycharskim eksploruje wątki awangardowe) oraz Tomasz Popowski - perkusja. W kilku utworach wspiera ich wokalnie Małgorzata Zielińska z zespołu Rycerzyki, w jednym pojawia się też Macio Moretti na wibrafonie. Na wiosenne oraz letnie popołudnia i wieczory - polecam, zalecam!

  • Jantar, Turnus (Thin Man Records)

Tomasz Janas

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024

Zobacz także:

KWADRATURA PŁYTY. Uciekając od schematów

KWADRATURA PŁYTY. Cień, ale przede wszystkim blaski

KWADRATURA PŁYTY. Przedwiośnie, czyli barwy muzyki

KWADRATURA PŁYTY. Z długim terminem przydatności