Komisji pozyskiwanie

1 marca 1919 roku przed dworcem głównym w Poznaniu i na schodach wiodących doń z mostu zgromadziły się tysięczne tłumy. Porządku strzegli żołnierze w mundurach i rogatywkach Armii Wielkopolskiej, z karabinami u nogi. Wszyscy oczekiwali na przyjazd z Warszawy Komisji Międzysojuszniczej, złożonej z przedstawicieli zwycięskich mocarstw: Wielkiej Brytanii, Francji, Stanów Zjednoczonych oraz Włoch. Komisja, która przebywała w Polsce od lutego na sugestię premiera Ignacego Jana Paderewskiego, przygotowywała dla konferencji pokojowej w Paryżu sprawozdanie o sytuacji żywnościowej, wojskowej i społeczno-politycznej na ziemiach polskich. Do Poznania przybyła z jasno wyznaczonym zadaniem - miała zastąpić wytyczoną rozejmem w Trewirze linię demarkacyjną rozdzielającą wojska powstańcze i niemieckie i zastąpić ją nową linią, która odzwierciedlała aktualny stan posiadania obu stron. Ponieważ niemiecki Grenzschutz prowokował nadal incydenty zbrojne, Komisja miała też wydelegować w teren swoich oficerów, których zadaniem było ustalenie i opisanie przypadków naruszania rozejmu.
Ententa w Poznaniu
"Polacy na tej ziemi są placówką, o którą rozbijają się fale niemieckie. Ziemia ta (...) jest i w przyszłości potrzebna państwu polskiemu, do którego musi powrócić" - oświadczył podczas powitania w hali dworcowej przewodniczący komisji Joseph Noulens, z miejsca zjednując sobie sympatię poznaniaków. Po defiladzie ułanów członkowie Komisji w powozach i "samojazdach" udali się na zamek. Był to bodaj pierwszy dyplomatyczny kontakt wolnego Poznania z zagranicą w niepodległej Polsce. 23 członków Komisji zamieszkało w specjalnie dla nich przygotowanych apartamentach w zamku, a wizytacjom wojskowym i naradom politycznym towarzyszyły również z natury rzeczy luźniejsze spotkania towarzyskie, podczas których starano się pozyskać sympatię wysłanników ententy dla sprawy wolnej Wielkopolski.
2 marca 1919 roku przedstawiciele Komisji wzięli udział w przeglądzie oddziałów powstańczych na placu Wolności, w trakcie których uroczyście poświęcono baterię zdobytej na wrogu artylerii. "Domy naprzeciwko nas czerniły się od widzów. Amarantowe chorągwie powiewały w słońcu" - wspominała w swoich Dziennikach Janina Żółtowska, żona Adama Żółtowskiego, pracownika polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. - "Przemówił ks. Dekert. Następnie szybkim, żołnierskim krokiem przemaszerował wśród armat i błogosławił je szerokim gestem kropielnicą. Oczy zaszły mi łzami (...)".
Trudne rokowania i fiasko
5 marca 1919 roku pełnomocnicy Komisji pojechali do Krzyża, na rozmowy z delegacją Niemieckiej Komisji Rozejmowej. 6 marca do Poznania z kolei przybyli reprezentanci niemieckiej Kwatery Głównej oraz rządu niemieckiego. W trakcie obrad wyłoniono trzy komisje: wojskową, polityczną i ekonomiczną. Wytyczono nową linię demarkacyjną oraz ustalono precyzyjnie warunki rozejmu. Ważnym postanowieniem było wycofanie artylerii po obu stronach frontu. Ustalono także warunki uwolnienia jeńców wojennych, osób internowanych, aresztowanych i uwięzionych przez Niemców. Negocjowano też wznowienie komunikacji kolejowej, wodnej, wymiany handlowej, działalność poczty i warunki swobodnego podróżowania.
"Pobyt misji ciągle się przedłużał. Niemcy na konferencji zwlekali jak mogli, odwołując się wciąż do swojego rządu. Generałowie francuscy tracili cierpliwość" - pisała Żółtowska. Do kryzysu doszło 11 marca 1919 roku. Niemiecki generał Dommes oświadczył wtedy, że jego rząd nie akceptuje wcześniejszych ustaleń i wycofania artylerii na odległość 20 km od linii frontu. W odpowiedzi Noulens zagroził, że zwróci się do Komisji Rozejmowej w Spa o zmuszenie Niemców do przyjęcia tego rozwiązania. Francuski minister spraw zagranicznych z kolei oświadczył, że jeśli nie dojdzie do zawarcia porozumienia w Poznaniu, wojska koalicji nie pozostawią Polaków samych sobie. Rokowania ze stroną niemiecką zostały jednak zerwane.
Prof. Stanisław Sierpowski, historyk UAM, napisał, że trudno było ukryć rozczarowanie fiaskiem negocjacji z Niemcami. Tym bardziej że polskie władze miasta wydatkowały "krocie" na organizację pobytu Komisji w Poznaniu: "W rachunkach tych nie ujęto strat masowych, w tym na przykład zabierania »pamiątek« z zamku (przez członków Komisji - red.). Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się części zastawy cesarskiej z godłem smoka pięciopalczastego".
Szereg śniadań i zabaw
W Poznaniu zdawano sobie sprawę, jak ważne kwestie są negocjowane podczas obecności Komisji. Dlatego 1 marca zawieszono lekcje w szkołach, a sklepy i urzędy zamykano, aby społeczność poznańska mogła wziąć udział w tym historycznym wydarzeniu. Dla zagranicznych polityków - a zwłaszcza dla towarzyszących im osób - zorganizowano też całą oprawę towarzyską.
"P (anią) Noulens wsadziłam do samochodu z depresją w duszy. »Czy te zabawy - myślałam - są ostatnim odblaskiem ery mającej się zakończyć? Czy tańczymy i śmiejemy się nad własnym grobem?« Poznań od stu lat może nie widział takiego wybuchu życia towarzyskiego. Daremnie miasto gorszyło się na szereg śniadań, daremnie przestrzegano, że ta wesołość może wyrobić o nas niekorzystne pojęcie u cudzoziemców, niby zorza zaświtała we wszystkich sercach i wytworzył się zespół, o jaki tak bardzo między ludźmi trudno. Bazar służył za punkt zborny, nikt nikogo nie zadziwiał ani ekwipażami, ani służbą, ani kuchnią, panie świeciły bardziej pięknością niż toaletami, natura przyczyniała się więcej do ogólnego nastroju niżeli sztuka. Niezwykła chwila, przebyte nieszczęścia zgłuszyły wiele uprzedzeń i usunęły wiele konwenansów. Nikt nie przewidywał, co będzie jutro" - napisała w Dziennikach Janina Żółtowska, która współorganizowała towarzyską oprawę pobytu Komisji Międzysojuszniczej w Warszawie i Poznaniu.
19 marca 1919 roku, po uroczystym obiedzie na zamku, Komisja wyjechała z Poznania do Warszawy. 6 kwietnia wróciła do Paryża, wydając wszakże wcześniej oświadczenie, że granice Polski zostaną określone przez konferencję pokojową w Paryżu.
Piotr Bojarski
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021