PROSTO Z EKRANU. Kultura w impasie

Być może nie zauważyliśmy momentu, w którym zaczęliśmy kręcić się w kółko - ważkie dyskusje o #metoo, woke czy cancel culture zatrzymały się na kilku mocno już wyjałowionych argumentach, a ważniejsze od tego, by uczynić zasady społeczne bardziej sprawiedliwymi, stało się to, kto kogo skuteczniej zakrzyczy i "zaora". Luca Guadagnino w "Po polowaniu" strąca to wszystko butem z powrotem do głębokiej wody i przy okazji opowiada ciekawą historię.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Kto zna filmy Guadagnina, ten nie będzie zdziwiony, że bohaterowie przynależą do klasy wyższej. Alma Imhoff (Julia Roberts), profesor etyki na wydziale filozofii prestiżowego Uniwersytetu Yale, toczy dyskusje ze swoimi uprzywilejowanymi ekonomicznie studentami o przemianach społecznych i światopoglądowych oraz - a jakże - o dzisiejszych przywilejach, a partneruje jej zaprzyjaźniony młodszy wykładowca Hank (Andrew Garfield). Po jednym ze spotkań, suto zakrapianym alkoholem, Hank odprowadza świetnie zapowiadającą się czarnoskórą doktorantkę Maggie (Ayo Edebiri) do domu. Ta nazajutrz zgłasza się do pani profesor, sugerując, że została seksualnie wykorzystana. Alma przyjaźni się z obojgiem i nie ma pojęcia, w którą z wykluczających się wersji zdarzeń wierzyć.

Mamy zatem białego, hetero, cis mężczyznę po jednej stronie i czarnoskórą, związaną romantycznie z osobą niebinarną lesbijkę. Dodam, że oboje nie dają się lubić i w tej pogmatwanej sytuacji zachowują się jak od linijki - tak poprawnie, że aż niewiarygodnie. Gra toczy się o prawdę czy o oznaczenie dzisiejszych przywilejów? Złożony teoretyczny problem z zakresu etyki odnajduje swój praktyczny ekwiwalent? Bywa, że pozory mylą, a świat raz jest prosty, raz skomplikowany, jak być może powiedziałby dziekan wydziału, wyciągając z szafki, na której prezentują się wyszukane alkohole, banalnego Jamesona.

"Po polowaniu" to film mocno gadany, chwilami może się wydawać, że przegadany. Ale to też pozory - na imprezie, od której wszystko się zaczyna, w akademickich konwersacjach ustanawiany jest cały problematyczny fundament fabuły. Reszta to tylko nadbudowywanie kolejnych pięter intrygi, po których wspinają się znakomici aktorzy - wspaniała Julia Roberts i świetnie dobrani do ról Andrew Garfield oraz Ayo Edebiri. Wykończeniem zajęli się wybitni specjaliści - Malik Hassan Sayeed od zdjęć oraz Trent Reznor i Atticus Ross od muzyki. Z tą ostatnią miałem z początku kłopot, zwłaszcza mając w pamięci jeden z poprzednich filmów Guadagnina, "Challengers", w którym wybory wspomnianych panów dotyczące ścieżki dźwiękowej budziły moje wątpliwości, ale im dalej w las, tym ich dysonansowe wybory w "Po polowaniu" przemawiały do mnie coraz mocniej. W końcu nie zawsze chodzi o to, żeby czuć się komfortowo, jak stwierdza w pewnym momencie pani profesor.

Guadagnino nie podobał mi się tak bardzo od czasu "Tamtych dni, tamtych nocy". Jego najnowszy film to kino skomplikowane, ale przemyślane i wielowarstwowe. Niewygodne, ale też nietraktujące siebie przesadnie poważnie. Spory światopoglądowe reżysera interesują bowiem o tyle, o ile mają potencjał na sceny filmowe. Guadagnino eksperymentuje (na szczęście) nieco mniej niż w "Challengers" czy "Queer" i znów, po latach, nadrzędnie traktuje opowieść. 

Adam Horowski

  • "Po polowaniu"
  • reż. Luca Guadagnino

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025