Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

"Idź swoją drogą"

Tytułowe słowa słynnej amerykańskiej piosenki, spolszczonej przez Wojciecha Młynarskiego (My way, czyli Idź swoją drogą), mogłyby stanowić motto twórczości - i piątkowego koncertu - zespołu Raz Dwa Trzy. Unikając meandrów krajowego "szołbiznesu" zespół ten pozostaje jednym z najświetniejszych zjawisk na polskiej scenie.   

. - grafika artykułu
fot. Grzegorz Dembiński

Tak naprawdę trzydziestolecie obchodzili dwa lata temu (wieczorowi towarzyszyło hasło "30 lat jak jeden koncert"), do tego pojawiają się w Poznaniu i okolicach stosunkowo często, a nowej płyty nie nagrali od dwunastu lat - więc o co chodzi? Dlaczego recenzować jeden z kolejnych występów zespołu Raz Dwa Trzy? - mógłby ktoś zapytać. Okazuje się jednak, że taki zwykły, pozornie "jeden z wielu" występ Raz Dwa Trzy jest autentycznym przeżyciem dla publiczności, z jednej strony angażując ich emocje wobec "sztuki niższej", jaką jest piosenka, z drugiej będąc prawdziwie udaną intelektualną wyprawą, wspartą do tego znakomitą formą muzyczną, wykonawczą. To nie tajemnica, że fenomen zespołu Adama Nowaka polega także na tym, że jego twórczość trafia do stosunkowo (i zaskakująco) szerokiego kręgu słuchaczy - koncertu słuchali widzowie w bardzo różnym wieku.

Są artyści, dla których każdy kolejny koncert (nawet z okazji minionej rocznicy działalności) nie jest tylko pretekstem do odegrania paru większych i mniejszych przebojów. Jest on w sensie dosłownym, nawet jeśli śmiesznie czy banalnie to brzmi, okazją do spotkania z publicznością, ze swoimi słuchaczami. A skoro spotkanie, to i opowieść powinna być w miarę szczera, autentyczna - i nie przelukrowana, naturalnie. Ale też cały koncert powinien być spięty jakąś narracją, jakąś nicią dramaturgiczną, właśnie: o czymś opowiadać? Do grona takich wykonawców należy Raz Dwa Trzy. Piątkowy koncert na Dziedzińcu Zamkowym po raz kolejny ten fakt potwierdził.

Całość zaczęła się - jak wolno sądzić - nie przypadkiem od polskiej wersji słynnego My way Franka Sinatry, spolszczonego (jak podkreślał sam Nowak) genialnie przez Wojciecha Młynarskiego jako Idź swoją drogą. To przecież niezły wstęp dla koncertowej narracji, którą zespół wiedzie swych słuchaczy przez dwie godziny, nieustannie nawiązując do motywu drogi, wędrówki, podróży. I da się ułożyć z kolejnych utworów niemal linearną, choć jednocześnie dygresyjną opowieść o współczesnym człowieku już niekoniecznie młodym (ale może i o everymanie, bo rzecz zdaje się bardzo uniwersalna). Oto więc podlana lekką goryczą świadomość, że: "Mam imię, nazwisko i pracę / wiem, że to wszystko stracę / pewnego dnia (...) i zwolnię trochę przestrzeni / i nic się naprawdę nie zmieni / naprawdę nic...". Dalej pojawia się także refleksja, że: "Tylko we mgle błądzi człowiek / na wietrze z niemocy drży" aż po słowa - zdecydowanie bardziej dojmujące dziś, niż dwanaście lat temu, gdy pojawiły się w piosence: "Może świt błyśnie ostatni raz / najpiękniejszy ów świt / spadnie gwiazd siedem / najdalszych gwiazd / i zatrzyma się czas".

Całość nie jest jednak depresyjna, jak przekonuje choćby tekst piosenki Trudno nie wierzyć w nic, ale i wieńczące wieczór słowa Wojciecha Młynarskiego, że: "Nie nam jednym się nie klei" i że: "Jeszcze w zielone gramy / chęć życia nam nie zbrzydła / Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła". Bo też, oczywiście, Nowak składa swą opowieść nie tylko z własnych słów, ale też na przykład tekstów wspomnianego Młynarskiego czy Agnieszki Osieckiej. A to pozwala także na wyrażenie nadziei na zakończenie wojennej pożogi w Ukrainie (dzięki piosence Nim wstanie dzień). Pozwala również narysować zgrabne obrazki życia społecznego, jakimi są: z jednej strony Okularnicy Osieckiej, z drugiej - autorski Talerzyk. To oczywiście tylko zabawa wybranymi cytatami i tytułami, ale wynika ona wprost ze scenicznego przekazu zespołu.

Słuchacze reagowali na sceniczne poczynania nad wyraz owacyjnie. I trudno nawet mieć pretensje do publiczności, że umiarkowanie gorąco oklaskiwała akurat jedną z najwspanialszych piosenek nie tylko Raz Dwa Trzy, ale jedną z najwspanialszych w ogóle  (Pod niebem pełnym cudów), za to wprost euforycznie reagowała na - zgodnie z tematem - nieco przerysowaną latynosko brzmiącą Czarną Inez. Z drugiej strony, Adam Nowak już po wielkich brawach "na wejście" przyznał, że rzadko mówi do mikrofonu przed pierwszym utworem, ale przyznać musi, że nigdzie w kraju zespół nie jest witany tak, jak w Poznaniu. Faktem jest też, że zespół zgromadził wokół siebie - i swej twórczości - nie tylko wierną, ale też czujną, uważną i mądrą publiczność.

Wspomnieć trzeba wreszcie, że i muzycznie członkowie grupy są w świetnej formie. Błyskawicznie potrafią przejść od lirycznej piosenki do niemal bluesowo-psychodelicznego grania, pełnego zgoła rockowej ekspresji, a potem równie sprawnie powrócić do piosenkowej formuły. Kiedy na bis proponują Balladę o dwóch koniach Młynarskiego i Jerzego Wasowskiego (znów albo nadal niepokojąco aktualną), wówczas brzmią rasowym country, niczym Johnny Cash w najlepszych latach. Drugi bis jest tyleż wyczekiwaną prezentacją hitu W wielkim mieście, ile uroczym pożegnaniem z publicznością, gdy każdy z sześciu muzyków solo odśpiewuje refren. Proste, a skuteczne.

I tak wszystko na plus, żadnych zastrzeżeń? - zapytałby sceptyk. Zastrzeżenia, oczywiście, są. Nie wszystkie nowe interpretacje starych utworów są równie udane. Nie wszystko też było bezbłędne w sensie wykonawczym. Nawet jednak słabsze fragmenty składały się tu na fantastyczną całość. Największym zastrzeżeniem jest to, że tak długo (dwanaście lat!) czekamy na nowy krążek zespołu. Oczywiście, Nowak i jego partnerzy udowodnili  w piątkowy wieczór, że ich (jego) stara i starsza twórczość jest nadal aktualna i zachwycająco angażująca, ale - cóż - nie przestaję marzyć o nowej płycie Raz Dwa Trzy.

Tomasz Janas

  • Raz Dwa Trzy
  • CK Zamek
  • 20.05

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022