Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Rektor bez togi

Wybitny historyk literatury, wydawca i redaktor, twórca polonistyki we Włoszech, profesor Uniwersytetu Poznańskiego, rektor tajnego Uniwersytetu Ziem Zachodnich, a także... współzałożyciel i bramkarz Cracovii. 50 lat temu odszedł Roman Pollak.

, - grafika artykułu
Międzynarodowa Wystawa Dydaktyczna we Florencji. Drugi z lewej w górnym rzędzie dr Roman Pollak, delegat Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego do spraw kulturalnych polsko-włoskich oraz wykładowca języka i literatury polskiej na uniwersytecie w Rzymie, 1925 r. Fot. ze zb. NAC

"Pamiętam jeden z pierwszych wykładów, gdzie zetknąłem się po raz pierwszy z profesorem Romanem Pollakiem. Wykład odbywał się w jakimś ciemnym, parterowym chyba mieszkaniu, gdzieś na Jasnej czy Brackiej. Profesor - o szczupłej, suchej twarzy, naznaczonej powagą i pewną surowością, jak mi się wtedy zdawało - skupiony, skoncentrowany, prowadził wykład tak, jakby miał przed sobą zwykłych studentów w normalnej sali uczelnianej, jakby nie wiedział, że za chwilę może ktoś ostrzegawczo zapukać, dając znak, by szybko zlikwidować wszelkie ślady tajnego nauczania" - wspominał po latach swoje studia na tajnym Uniwersytecie Ziem Zachodnich poeta i żołnierz Armii Krajowej Bogdan Ostromęcki.

Sytuacja była w istocie niezwykła i wymagała wielkiej cywilnej odwagi. Trudno inaczej ów stan rzeczy zdefiniować, gdy oto pod nosem okupujących Polskę Niemców grupa wysiedlonych do Generalnego Gubernatorstwa profesorów Uniwersytetu Poznańskiego zorganizowała dla wysiedlonej z Wielkopolski młodzieży w wieku maturalnym regularne podziemne nauczanie na poziomie akademickim, które objęło ponad 2 tys. osób. Co znamienne, prof. Roman Pollak, współorganizator tego podziemnego fenomenu i rektor UZZ w jednej osobie, zmuszony był występować przed swoimi studentami pod pseudonimem (niejednym). To właśnie z tej przyczyny w galerii reprezentacyjnych portretów kolejnych rektorów UAM, które stanowią chlubę gabinetu Jej Magnificencji, spogląda dziś na nas po "cywilnemu", bez togi oraz pozostałych insygniów rektorskiego majestatu.

Analiza dossier owego wybitnego polonisty jedynie poprzez pryzmat chlubnej karty zapisanej w czasie II wojny światowej byłaby jednak dlań głęboko krzywdząca. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że dokonania i zasługi Romana Pollaka nie kończą się bynajmniej na niwie naukowej, by wspomnieć tylko jego pasje sportowe i turystyczne. Miastem, z którym nasz bohater związał się najmocniej, był oczywiście Poznań, choć sam Wielkopolaninem nie był. Urodził się 31 lipca 1886 roku w Jeleśni na Żywiecczyźnie w rodzinie urzędnika kolejowego Teodora i Eufemii ze Szczurkiewiczów. Młody Roman, będący pod silnym wpływem dziadka - nauczyciela podkrakowskich szkół ludowych, uczył się zrazu w Podłężu i Niepołomicach, by trafić wreszcie do gimnazjum klasycznego w Samborze, w którym w 1905 roku z powodzeniem złożył egzamin dojrzałości.

W tym samym roku dobrze zapowiadający się młodzian rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie trafił pod opiekuńcze skrzydła uczonych tej miary co Jan Łoś, Jan Rozwadowski, Ignacy Chrzanowski czy też Stanisław Windakiewicz, którego uważał za swego właściwego mistrza. Nauka i pierwsze uniwersyteckie laury, możliwe m.in. dzięki stypendium funduszu Samuela Głowińskiego, to nie wszystko. Pozostaje on wszak jednym z nielicznych znanych z nazwiska założycieli Cracovii, powołanej do życia w 1906 roku jako Akademicki Klub Footballistów, w której przyszły profesor terminował jako bramkarz. Beztroski czas studiów w 1910 roku dobiegł końca, co w przypadku Romana Pollaka oznaczało objęcie posady nauczyciela w Gimnazjum Realnym im. J. Słowackiego w Orłowej na Śląsku Cieszyńskim, gdzie dał się poznać jako zaangażowany wychowawca młodzieży, który kładł wśród niej podwaliny pod polski ruch skautowy (vide książka jego pióra Wyprawa skautów śląskich przez Orawę i Tatry na Spisz będąca świadectwem gimnazjalnej eskapady, którą poprowadził w 1913 r.). Pracę w Orłowej oraz harmonię życia prywatnego przerwał wybuch I wojny światowej. Przyszło mu ją spędzić na frontach rosyjskim, serbskim, a także włoskim, co zaowocowało nie tylko rozbudzeniem miłości do włoskiej kultury, ale również... rozprawą doktorską, którą ukończył po odesłaniu na tyły i którą z powodzeniem obronił na macierzystym uniwersytecie w 1917 roku.

Wraz z odzyskaniem przez Polskę niepodległości Roman Pollak podjął decyzję, która zaważyła na jego dalszym życiu. Otóż wiosną 1919 roku, uzyskawszy wcześniej rekomendację prof. I. Chrzanowskiego, otrzymał etat docenta na powołanym właśnie do życia Uniwersytecie Poznańskim, który przez pewien czas łączył z posadą nauczyciela w renomowanym Gimnazjum św. Marii Magdaleny. Mimo kolejnego wojennego intermezzo, znaczonego tym razem udziałem w bojach z bolszewikami, młody uczony szybko, bo już w grudniu 1922 roku, sięgnął po habilitację. Ta ostatnia otworzyła mu zaś drogę do... Rzymu, gdzie został wysłany przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z zadaniem zorganizowania studiów polonistycznych na tamtejszym uniwersytecie. W Italii bawił niemal sześć lat. Ukoronowaniem jego włoskiego okresu pozostaje z pewnością utworzony przy uniwersytecie w Turynie Instytut Kultury Polskiej im. Attilio Begeya. Wróciwszy do Poznania na stałe pod koniec lat 20., uzyskał niebawem godność profesora zwyczajnego (1933), angażując się przy tym w dziesiątki inicjatyw naukowo-kulturalnych, by wymienić tylko organizowane w latach 1928-1938 z jego inicjatywy Kursy Wakacyjne o Kulturze Polskiej dla Cudzoziemców. Komandoria orderu Corona d'Italia (1935), Krzyż Komandorski Orderu Polonia Restituta (1937) oraz Złoty Wawrzyn Akademicki Polskiej Akademii Literatury (1938) najlepiej chyba świadczą o jego naukowej i organizacyjnej pozycji w owej dobie.

II wojna światowa zmieniła wszystko. Oddał się wówczas bez reszty wspomnianemu na wstępie konspiracyjnemu nauczaniu, powróciwszy zaś w 1945 roku do Poznania, przystąpił do odbudowy studiów polonistycznych i pracy dydaktycznej na UP. Komunistyczne władze, które z czasem coraz brutalniej ingerowały w życie akademickie, skądinąd bardzo szybko dostrzegły w nim "konserwatystę i reakcjonistę", co pociągnęło za sobą szereg szykan i przykrości. Rekompensaty w postaci doktoratu honoris causa UAM doczekał dopiero na głębokiej emeryturze (1968). Profesor Roman Pollak zmarł 23 lutego 1972 roku. Spoczywa na cmentarzu junikowskim.

Piotr Grzelczak

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022