Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

PROSTO Z EKRANU. Dublerzy

Tytułowe superposition, to - w tłumaczeniu na język polski - nałożenie się dwóch elementów na siebie. W przypadku historii małżeństwa, Stine i Teita, będzie ono przełomowym momentem w ich związku, a nawet zaważy na całym ich życiu.

Para młodych ludzi robi sobie zdjęcie. Jasnowłosa kobieta w czapeczce uśmiecha się, mężczyzna w okularach całuje ją w policzek. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Stine (Marie Bach Hansen) i Teit (Mikkel Boe Følsgaard) to wielkomiejska para, która od dłuższego czasu przeżywa kryzys. Razem ze swoim synkiem, Nemo, wyjeżdżają do leśnej głuszy, by odciąć się od Kopenhagi w której znają każdą ulicę i restaurację. Planują spróbować bardziej zrównoważonego i ekologicznego życia, bliżej natury i w zgodzie z jej  naturalnym rytmem, i przetrwać w swoim postanowieniu rok. Poza tym chcą najzwyczajniej w świecie uciec od wszechobecnego zgiełku i hałasu i przestać wiecznie biec w poczuciu straconego czasu. Chcą się zatrzymać, odetchnąć pełną piersią i odnaleźć spokój, a przede wszystkim siebie. Stine, obiecujący talent literacki, planuje w tym czasie kończyć rozpoczętą książkę, Teit natomiast co tydzień wysyłać do radia podcast, w którym razem z partnerką będą opowiadać o swojej codzienności z dala od cywilizacji.

Początek tego, zdawałoby się, zbawiennego dla nich obojga projektu wygląda bardzo obiecująco. Rodzina zaczyna spędzać ze sobą więcej czasu, więcej rozmawiać i na nowo budować wspólne życie. Sytuacja zmienia się jednak diametralnie, kiedy po drugiej stronie jeziora dostrzegają innych ludzi, a pewnego dnia mały Nemo gubi się w lesie. Kiedy się odnajduje, nie jest już tym samym dzieckiem, coś zmienia się w nim na tyle, by wzbudzić w jego rodzicach niepokój. To jednak nie ostatni powód do niepokoju, z jakim przyjdzie się zmierzyć głównym bohaterom w lesie odsłaniającym przed nimi kolejne pozarozumowe tajemnice...

Pełnometrażowy debiut Karoline Lyngbye jest porównywany przez krytyków filmowych do zeszłorocznych Gości Christiana Tafdrupa, jednak jak dla mnie to spora nadinterpretacja. Wspólne dla obu tytułów są jedynie ramy fabularne, takie jak wyjazd rodziny borykającej się z problemami w nieznane sobie miejsce, klaustrofobiczna przestrzeń i nastrój oraz przesuwanie osobistych granic (w przypadku Gości - cudzych, w Superposition - własnych). Na tym jednak podobieństwa się kończą, a zasadnicze przesłanie każdego z tych obrazów jest zupełnie inne. O ile w Gościach jasne i zrozumiałe komunikowanie się z innymi nie idzie bohaterom najlepiej, o tyle w filmie Lyngbye Stine i Teit są na naprawdę dobrej drodze, by wreszcie zacząć się słuchać, a przede wszystkim rozumieć. Pytanie tylko - która Stine z którym Teitem?

To właśnie dialogi są jedną z najmocniejszych stron tego filmu. Przykuwają uwagę, niekiedy każą wręcz wstrzymać oddech, wreszcie - dają do myślenia na znacznie dłużej niż dwie godziny samego seansu. W parze z nimi idzie znakomita gra aktorska, ze szczególnym podkreśleniem warsztatu i umiejętności Marie Bach Hansen, filmów z udziałem której będę odtąd niecierpliwie wypatrywać. Wreszcie - pomysł fabularny, tak genialny w swojej prostocie, a jednocześnie tak skomplikowany i wywołujący poznawczy dysonans w nas - widzach. Superposition - wbrew przesadnie marketingowym określeniom jakie mu towarzyszą przy okazji premiery - w żadnym wypadku nie jest horrorem. To rasowy psychologiczny thriller, w którym nic nie jest takie, jakie się wydaje. Dosłownie.

Anna Solak

  • Superposition
  • reż. Karoline Lyngbye

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023