Debiut dramaturgiczny Twardocha nie zaskakuje. Byka możemy traktować jak syntezę poglądów pisarza, zarówno tych, pod którymi podpisywał się własnym nazwiskiem, jak i tych, za które nadstawiali karku i policzka bohaterowie jego powieści. Czy to źle? Ależ skąd! Byk to bowiem nie tylko destylat o wyjątkowo wysokim stężeniu Twardocha, lecz również wstrząsające studium rozkładu pożycia rodzinnego i społecznego. I kolejna próba zmierzenia się ze śląskością.