Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

KULTURA W KAPCIACH. Bajka na złą noc o Lwie

Podzielam myśl prof. Edmunda Malinowskiego, że różnica pomiędzy Lwem Trockim a Józefem Stalinem była taka, jak pomiędzy Lucyferem a Belzebubem. Trocki przy tym jednak miał wyznawców na całym świecie, uwodził "czystością rewolucyjną" i kochały go kobiety (jedną z nich była Frida Kahlo). W 2017 roku - z okazji 100. rocznicy rewolucji październikowej - wyemitowano o nim ośmioodcinkowy serial. Trocki w reżyserii Aleksandra Kotta dostępny jest w serwisie Netflix.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Trocki to fabularna rekonstrukcja życia jednego z twórców ZSRR i Armii Czerwonej, organizatora przewrotu październikowego i prawej ręki Lenina. Punktem wyjścia do jej przedstawienia jest spotkanie tytułowego bohatera z młodym, wielbiącym Stalina dziennikarzem. Jackson, chcąc napisać artykuł, namawia Lwa Trockiego do zwierzeń, wspomnień miejsc, ludzi i wydarzeń, których ten często wolałby nie pamiętać.

Lew Trocki to tak naprawdę Lejba Dawidowicz Bronsztejn, Żyd (choć podobno wychowany w ateistycznej atmosferze) z małej ukraińskiej wsi. Nazwiskiem jednego ze strażników więziennych zaczął posługiwać się dopiero wtedy, kiedy chciał opuścić kraj i musiał wyrobić sobie fałszywy paszport. Poznajemy go jednak w momencie, kiedy ma już sześćdziesiąt lat i jest "starcem wygnanym na koniec świata". Żyje wtedy w Meksyku. A zamieszkiwana przez niego i jego drugą żonę, Natalię Siedową, Błękitna Willa należy do zafascynowanej nim słynnej już wtedy malarki Fridy Kahlo. To ona właśnie wraz ze swoim mężem Diegiem wynegocjowała dla Trockiego u ówczesnego prezydenta Meksyku azyl polityczny.

Trocki wspomina kolejno jak wyglądała jego bolszewicka kariera, jak stanął na czele strajku robotników w Sankt Petersburgu, jakie były skutki pierwszej wojny światowej, które odczuł wraz ze swoją rodziną po powrocie do Rosji, bo był w tym czasie m.in. w Stanach Zjednoczonych. Opowiada o tym, jak doprowadził do rewolucji i odsunięciu się w cień Lenina dla dobra idei; o traktacie z Niemcami, który go nie satysfakcjonował; odbudowie Armii Czerwonej i o tym, jak bardzo Stalin zyskał na sile po zamachu na Lenina; o stopniowym, skutecznym odsuwaniu go od władzy. Swoje wspomnienia kończy na spisku wymierzonym przeciwko Stalinowi, który ten na nieszczęście Trockiego odkrył. W związku z tym też finał filmu, podobnie jak finał życia bohatera był nieunikniony.

Dla historyków Trocki będzie przyczynkiem do rozmowy co pominięto, a jest istotne, co z kolei za bardzo uwypuklono, lub co rozmija się z prawdą. Dla mnie jednak tytuł ten to bardziej wiwisekcja na człowieku-demonie, który do końca swoich dni nie pogodził z klęską. Portret ideologa, który do końca wierzył w lepszy świat. Taki powstały po rewolucji, gdyby ta potoczyłaby się zgodnie z jego planem. Trockiego ogląda się jak dobrą sensację. Historia wciąga, trzyma w napięciu, dużo w niej wątków pobocznych, widz czeka na kolejny ruch. Rozwojowi politycznej intrygi wtórują zawiłe relacje pomiędzy bohaterami. Towarzyszymy Lwu Trockiemu podczas partyjnych zebrań, ale też przy rodzinnym stole i w sypialni.  Poznajemy go jako krasomówcę i wielkiego ideologa. Ale widzimy też jak traktuje bliskie mu kobiety i jak wybitnie wręcz nie radzi sobie w roli ojca.

Przy tej okazji warto wspomnieć o świetnej scenie, w której pojawia się postać Zygmunta Freuda. Trocki prowadzi z nim ożywioną dyskusję podczas jednego z wykładów w Wiedniu, na który zabrał Natalię, swoją późniejszą żonę. Freud jasno wtedy wyraził swój pogląd, że ludźmi kierują dwa czynniki: strach przed śmiercią i popęd seksualny, żartując przy tym, że pieniądze są jego najbardziej prymitywną formą. Rewolucja z kolei jego zdaniem, to nic innego jak przykład seksualnej dominacji nad całym światem. I taki Trocki, by posiąść Natalię, jest w stanie "spalić pół świata". Dla niego "seks to rewolucja". Freud , patrząc Trockiemu w oczy wyznał, że dostrzega w nim "krytyczny umysł", ale nazwał też rzadkim typem "agresora seksualnego", który "potrafi zabijać na miejscu". Był przekonany, że kryje w sobie w jakąś słabość...

Nie zachowując w filmie chronologii zdarzeń reżyser pozwolił widzom na samodzielną myśl i powtórkę z historii. Ciekawym było też zastosowanie zabiegu samosądu, rozprawy Trockiego z demonami własnego umysłu, z przeszłością. Bo choć od rewolucji październikowej minęło ponad sto lat, jego nazwisko wciąż budzi emocje. Do dziś nie został on zrehabilitowany. Jedni Trockiemu złorzeczą, dla innych z kolei - tych rozczarowanych dzisiejszym światem - jego idee wydają się być pociągające. Ci drudzy powinni jednak pamiętać o tym, że Trocki nigdy nie sprzeciwił się terrorowi i nawet przyszłych czerwonoarmistów skłaniał do służby szantażem, wywożąc ich rodziny do obozów koncentracyjnych. Przywrócił też karę śmierci, przy czym sam nigdy wyroków nie wykonywał.

I nie zmienia tego wcale obraz torturowanego w więzieniu młodego Trockiego, bo zaraz potem widzimy jak porzuca żonę z dwójką małych córek w syberyjskiej tajdze. Łudzi ich swoim powrotem, ale tak się nie dzieje. Trocki zakłada drugą rodzinę, ma kolejne dzieci, tym razem dwóch synów. Ale dalej wykorzystuje każdą okazję, by wprowadzić w życie swoje idee. Narady, spotkania i decyzje, który musi podjąć w jej myśl, są zawsze ważniejsze. Tak niemalże ginie jego młodsza córka, stratowana podczas jednego z jego przemówień. Trocki nie wraca też do domu, kiedy jeden z jego synów choruje na hiszpankę i bliski jest jego stracie. To wszystko jednak nie przytłacza, bo obok bólu jest też miłość i namiętność. To właśnie Trocki dodawał skrzydeł m.in. wspomnianej Fridzie Kahlo. Tych dwoje na pewno miało romans, nie każde źródło jednak potwierdza stosunek Diega do tej relacji. W wersji rosyjskiego reżysera mąż Fridy nie miał nic przeciwko temu, bo jak twierdził "miłością i sztuką trzeba się dzielić". Ale czy Frida rzeczywiście chciała z nim uciec, tylko Trocki nie zdecydował się na taki ruch?

Trocki odkłamuje stereotyp myślenia o kinie rosyjskim, w którym Rosja musi być tematem, a nie może być tłem. W produkcji tej, a jakże, pojawiają się pancerne pociągi, czuć duchową tradycję, ale w gruncie jest on nowatorski, chociażby przez zastosowane kontrasty, wciąż ciekawą retrospektywę. Ponadto charakteryzuje go dbałość o szczegóły, jest też znakomity aktorsko. W rolę główną wcielił się Konstantin Chabienski, aktor znany fanom fantastyki z filmów na podstawie powieści Sergieja Łukjanienki.

Monika Nawrocka-Leśnik

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020