Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

POZNAŃ POETÓW. Artysta radykalnych zmian

Podczas drugiego dnia festiwalu Poznań Poetów kontynuowano tematy dotyczące muzyki. Spotkanie zatytułowane "Bob Dylan, Leonard Cohen. Sceny z życia i twórczości" zdominowały opowieści o zeszłorocznym nobliście.

. - grafika artykułu
Fot. M. Kaczyński / CK Zamek

O twórczości muzyków rozmawiali Jerzy Jarniewicz i Adam Poprawa. Akademicy, literaturoznawcy, a jednocześnie fani i znawcy twórczości Boba Dylana. To prawdopodobnie entuzjazm prowadzących dotyczący twórczości noblisty sprawił, że o Leonardzie Cohenie wspomniano jedynie pod koniec spotkania.

Bez szufladek

Wstępem do rozmowy stał się krótki fragment filmu "Patt Garett i Billy the Kid", antywesternu z lat siedemdziesiątych, do którego Dylan napisał muzykę i w którym wystąpił. Jarniewicz i Poprawa rozpoczęli w ten sposób rozmowę o artystycznych transformacjach Dylana. Muzyk bowiem dokonał wielu niespodziewanych zwrotów w swojej karierze. - Dylan cały czas się przepoczwarzał: urodził się przecież jako Robert Zimmermann. Bardzo często zmieniał swoją tożsamość. Uciekł ze środkowego zachodu Stanów Zjednoczonych, a w Nowym Jorku przedstawiał się już jako Bob Dylan. Jego tożsamość nieustannie ewoluowała: można powiedzieć, że cały czas się "przetwarzał". Zmieniał swój wizerunek: myślę, że nie znam innego artysty, który dokonałby w swojej karierze tak wielu radykalnych wolt - powiedział Jerzy Jarniewicz.                                                         

Jarniewicz i Poprawa opowiadali o początkach kariery Dylana, kiedy ten wydał jedne z najbardziej znanych albumów w swojej karierze, m.in. "Highway 61", by po jakimś czasie opublikować album country. - To takie poczucie, że nie mogę dać się nikomu zdefiniować, nawet samemu sobie. Jeżeli czuję, że ktoś już obsadził mnie w jakiejś roli, zmieniam tę rolę - tłumaczył zachowanie muzyka Jarniewicz.

Urodzony poeta

W założeniu prowadzących wtorkowa dyskusja miała dotyczyć mniej znanej twarzy Dylana, miało to być spotkanie bez greatest hits. Dlatego właśnie drugim fragmentem filmu, który został wyemitowany, była scena z dokumentu "No direction home" ("Bez stałego adresu") w reżyserii Martina Scorsese. W wyświetlonej scenie Dylan bawił się językiem angielskim, przekręcając odczytywanie napisów z tablic informacyjnych. Był to przyczynek do rozpoczęcia rozmowy o poetyckim statusie twórczości Dylana. Jerzy Jarniewicz przeczytał fragmenty "Dusznego kraju", tekstów Dylana w nowym przekładzie Filipa Łobodzińskiego. - Kiedy zacząłeś myśleć o Dylanie jako o poecie? - spytał Poprawa. - Zawsze tak myślałem. Bob Dylan urodził się jako poeta. Jeszcze zanim wyjechał do Nowego Jorku i dał się poznać jako utalentowany artysta, pasjami słuchał amerykańskiej muzyki ludowej - odpowiadał Jarniewicz. - To kluczowy element dla rozwoju poetyckiego talentu Dylana. On sam nie chciał być nazywany poetą. Twierdził, że nie lubi tego słowa - dodał.

Kolejną z mniej popularnych twarzy muzyka ilustrowała scena z filmu "I'm not there", w którym Boba Dylna grała między innymi Cate Blanchett. Poprawa i Jarniewicz wspomnieli też o ważnych kobietach, które inspirowały artystę i wpływały na jego karierę, a nie były jedynie jego towarzyszkami.            

Niestety podczas spotkania zabrakło czasu na opowieści o Leonardzie Cohenie. Udało się jedynie wyemitować fragment dokumentu "Leonard Cohen: I'm your man". Film będzie można obejrzeć w paśmie kinowym tegorocznego Poznania Poetów.

Jolanta Kikiewicz

  • Poznań Poetów: "Bob Dylan, Leonard Cohen. Sceny z życia i twórczości"
  • prowadzenie: Jerzy Jarniewicz i Adam Poprawa
  • CK Zamek
  • 16.05