Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

Wskrzeszenie świętego

A więc można. Święty Marcin budzi się ze śpiączki, w którą zapadł w ostatnich dwóch dekadach. Właśnie kończy się przebudowa pierwszego odcinka między ul. Gwarną i Ratajczaka.

. - grafika artykułu
fot. Waldemar Wylegalski

Ulica ma teraz służyć przede wszystkim pieszym, dla których utworzono bardzo szerokie jasne chodniki obsadzone kilkudziesięcioma lipami i klonami. Są też już nowe, bardzo udane lampy o regulowanym natężeniu światła, a przed skrzyżowaniem z ul. Ratajczaka odtworzono po ponad 40 latach przystanek tramwajowy. W lutym trwał montaż ławek i kwietników, wiosną zostaną uruchomione fontanny. Auta pojadą jednym pasem ruchu w każdą stronę. Nawierzchnia ulicy jest podobna do chodników dzięki czemu najszerszy odcinek Św. Marcina wygląda bardziej jak wielkomiejski plac niż przelotowa i nieprzyjazna ulica, którą był przed remontem.   

Niewiele brakowało, by efekt był znacznie gorszy. Poprzednie władze miasta zostawiły po sobie ułomny projekt przebudowy zrobiony przez drogowców, a nie architektów czy urbanistów. Projekt utrwalał największe mankamenty Świętego Marcina: przelotowość i parkingowy charakter. Kwestie małej architektury, zieleni oraz oświetlenia były traktowane po macoszemu i odkładane na później.

Jednak władze się zmieniły i w połowie 2015 roku, po konsultacjach i warsztatach z mieszkańcami, miasto ogłosiło konkurs na przebudowę Świętego Marcina, ale - nie tylko. Zadaniem dla architektów było wymyślenie na nowo przestrzeni powiązanych ze sobą głównych ulic śródmieścia: 27 Grudnia, Ratajczaka, Kantaka, Gwarnej, Al. Marcinkowskiego i zatartego już całkowicie dawnego placu Gwarnego przed Okrąglakiem. Pojawiła się szansa na całościowe i przemyślane przeobrażenie zaniedbanego centrum.

Zwycięzcy dystansują konkurencję

Na konkurs napłynęły 23 prace z całego kraju, ale wybór nie był oszałamiający: nawet dobre poznańskie pracownie pokazały, że projektowanie przestrzeni publicznych nie jest ich najsilniejszą stroną. Zwycięska praca dystansowała konkurencję. Studio ADS, które kilka lat wcześniej okrasiło Świętego Marcina wątpliwej urody Galerią MM, tym razem stanęło na wysokości zadania. Spójna i dobrze przemyślana koncepcja przypadła jurorom do gustu. Warto przy tym wspomnieć, że dostrzeżono także koncept obsadzenia ulicy murawą autorstwa pracowni Litoborski+Marciniak. Jako zbyt rewolucyjny nie dostał pierwszej nagrody, ale zasłużył na czwartą.

Jesienią we wrześniu 2017 roku na Świętego Marcina wjechał ciężki sprzęt i środkowa część ulicy zamieniła się w szeroki ziemny plac, a potem w wyrobisko, w którego głębinach dość długo wymieniano większość podziemnych instalacji. Operacja była bolesna dla niektórych sklepów i barów, które musiały rozstać się z ulicą.

Drugie życie Alf

Nie wszystko jednak zamarło. Dokładnie w połowie remontu otwarto hotel Altus w odnowionym wieżowcu Alfa, od którego kiedyś poznaniacy urobili zwyczajową nazwę wszystkich pięciu modernistycznych punktowców zbudowanych między 1965 a 1972 rokiem. Teraz, gdy remont się kończy, największym wyzwaniem dla środkowej części Św. Marcina jest właśnie kompleks wieżowców, które od lat 70. zestarzały się bardzo szybko i nieatrakcyjnie. Nie znaczy to jednak, że nie były remontowane. Biurowce, które od początku miały różnych właścicieli i zarządców, przechodziły po 1990 roku w nowe ręce. W środkowym ulokował się bank Pekao SA, który przebudował swoją wieżę w 1994 roku. Planował też zmienić jej wygląd, ale przytomna interwencja architekta miasta Andrzeja Kurzawskiego oraz Jerzego Liśniewicza, autora całego kompleksu, uniemożliwiła rozbicie założenia na różniące się od siebie części. Przemianie w duchu typowym dla lat 90. uległa jedynie dolna partia. Kamień, szkło refleksyjne, trójkątnie podcięty podcień wejścia wprowadziły w poziomie parteru estetyczny i stylistyczny dysonans. Po ponad dekadzie swój wieżowiec (drugi licząc od ul. Ratajczaka) zmodernizował KRUS. Tu zmianie uległ nie tylko front, ale i prześwit w parterze zabudowany wątpliwej urody wejściem i klatką schodową.

Hotel Altus to najbardziej udana modernizacja, dzięki której udało się z zewnątrz podkreślić walory rastrowej elewacji pierwszego piętra, a w środku - stworzyć współczesne wnętrza doskonale nawiązujące do charakteru budynku. Teraz na swoje drugie życie czeka wieżowiec dawnego Miastoprojektu (drugi od ul. Gwarnej), gdzie w ciągu dwóch lat ma ulokować się akademik z mikroapartamentami na wynajem. Być może dom dla studentów będzie miał swoją drugą, niższą część - na obszernym podwórzu służącym obecnie za parking. Tyły Alf to zresztą bardzo smutne i zdewastowane miejsce, nad którym trzeba się mocniej pochylić. Jako wzór do naśladowania osiedlowi radni ze Starego Miasta podali niedawno łódzką enklawę Off Piotrkowska. Na razie panujący na zapleczu Alf chaos najlepiej widoczny jest z równie zapuszczonej ul. Gwarnej, przy której stoi też ostatni i najbardziej kłopotliwy z pięciu wieżowców. Podzielony jest pomiędzy wielu właścicieli, w dodatku nieskorych do inwestowania w adaptację na nowe cele, np. mieszkalne. W grudniu 2017 roku podczas spotkania poświęconego Alfom na głos podważali oni nawet sens przebudowy Świętego Marcina i zmian w centrum.

Nowa odsłona kultowych miejsc

Optymistyczniej myślą jednak chyba właściciele kamienic i nowi najemcy lokali. Od kilku miesięcy na Świętym Marcinie widać ruch, otworzyły się już nowe punkty usługowe. Na niewyremontowany odcinek ulicy między ul. Ratajczaka i Piekary w kwietniu mają przenieść się także ze Śródki doskonale wylansowane lokale La Ruina i Raj. Ten zaniedbany odcinek świętego Marcina przypomina Śródkę z czasów, gdy lokowały się tam obie knajpy. W nowej odsłonie powitamy też w tym roku kino Muza - po gruntownej modernizacji i przebudowie. Oprócz głównej sali kinowej znajdą się tam dwie kameralne salki na piętrze. Frontowa kamienica jest już po remoncie fasady. Do środka będzie zapraszał też neon nawiązujący do dawnego świetlnego szyldu kina.

Idealnym miejscem na kluby taneczne i muzyczne (których obecność rodzi konflikty na Starym Mieście) są z kolei obszerne i izolowane od zabudowy mieszkaniowej partery Alf. Najlepszym dowodem był zresztą prężnie działający na Świętym Marcinie klub Blueberry Bar. Czy takie kluby tu powstaną - tego jeszcze nie wiadomo, ale partery Alf, które sąsiadują teraz z bardzo szerokim zadrzewionym deptakiem - mają ogromny potencjał. Z kolei naprzeciw, w dawnym budynku Biblioteki Raczyńskich kupionym przez jednego z poznańskich deweloperów, gościła już podczas remontu ulicy wystawa w ramach festiwalu Mediations Biennale. Budynek sprawdził się jako tymczasowy ośrodek kultury i kto wie, czy nie ujrzymy go jeszcze w tej roli. O docelowych planach właściciela na razie nic nie wiadomo.

Przed Zamkiem bez samochodów

Nieopodal Biblioteki działa też cały czas Towarzystwo Wiedzy Powszechnej, które od lat ożywia ulicę. Ponad dwa lata temu dołączyło do niego Stowarzyszenie Atelier Łazęga Poznańska w dawnym studiu fotograficznym mieszczącym się w klimatycznej oficynie kamienicy pod numerem 75. Mniej lub bardziej profesjonalne wystawy, koncerty czy wykłady to stały repertuar tego miejsca. Ożywianiem ulicy cały czas zajmuje się też Centrum Kultury Zamek, które także przechodzi metamorfozę. Trwa remont zachodniego skrzydła budynku, które - w przeciwieństwie do wschodniej części - nie zostanie przekształcone, a pieczołowicie odrestaurowane. Jednak najważniejsze jest to, że sprzed Zamku znikną wreszcie samochody parkujące na dziedzińcu. Ma tu powstać żywa miejska przestrzeń odwiedzana codziennie przez mieszkańców i zapraszająca do wnętrz kulturalnego centrum. Zamek myśli o tym, by wprowadzić tu zieleń, małą architekturę, elementy wodne, a nawet niewielki pawilon. Taki program to rezultat warsztatów projektowych, które odbyły się w lipcu zeszłego roku. Wiosną Zamek ogłosi konkurs architektoniczny, by wypracować jak najlepsze rozwiązanie. Ożyć ma także gmach dawnego Collegium Historicum UAM (pierwotnie komitet PZPR) opuszczony przez historyków z UAM i przemianowany ostatnio na Collegium Martineum. Powstaje tu Centrum Szyfrów Enigma i - być może - bliżej niesprecyzowane jeszcze Muzeum UAM.

Na ożywienie czekają jeszcze niektóre podwórza w południowej pierzei. Swoją przystań znalazł tu niedawno "Czas Kultury", potrzebny jest też nowy pomysł na Pasaż Różowy - handlowy hit lat 90., dziś prawie zupełnie opustoszały. Przyda się też o wiele więcej działań dla żyjących przy ulicy mieszkańców, nierzadko w substandardowych lub uciążliwych warunkach. Tylko wtedy pełnoprawne będzie nazywanie przekształcenia Świętego Marcina "rewitalizacją". Na razie jest to przede wszystkim gruntowna modernizacja, za którą muszą pójść "miękkie" działania na rzecz mieszkańców. Miasto nieśmiało zapowiada więc większą liczbę konsultacji i spotkań z mieszkańcami centrum, a o wiele śmielej podaje terminy rozpoczęcia przebudowy kolejnych fragmentów Świętego Marcina. Prace między Ratajczaka a Podgórną mogą ruszyć już późną jesienią tego roku, trochę później - na zachodnim odcinku ulicy, a do 2022 roku zmodernizowaną ulicą Ratajczaka ma pojechać tramwaj w stronę Wildy.  

Jakub Głaz 

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019