Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

OFF CINEMA. Czekając na koniec

Trzeci dzień festiwalu zaprezentował równy, a co ważniejsze, wysoki poziom filmów konkursowych. Takie tytuły jak "Nasza klątwa" i białoruskie "Not alone" powinny być mocnymi kandydatami do Złotego Zamku, a "Najwyższy" czy "Dziennik z podróży" okazały się świetną okazją na złapanie oddechu.

. - grafika artykułu
"Not alone" reż. Volha Dashuk. Fot. mat. Off Cinema

Katarzyna Gondek w "Najwyższym", opowieści o budowie gigantycznego pomnika Jana Pawła II, nie próbuje nikogo ośmieszyć ani złośliwie zadrwić. Jej wielką zasługą jest umiejętność prowadzenia historii tak, by mówiła ona za siebie. Nie trzeba przecież nic dodawać, kiedy widzi się wiezioną przez kolejne miasta i autostrady głowę Jana Pawła II na lawecie, a miejscem gdzie ogromny pomnik powstał, okazuje się wytwórnia krasnali ogrodowych i naturalnej wielkości modeli dinozaurów. Z drugiej strony, pojawiają się szczerze wzruszeni ludzie, którzy odwiedzają pomnik, lub pomagają przy jego budowie, a ich słowa równoważą pobłażliwe spojrzenia widzów na papieski monument. "Najwyższy", to dokument, który można nazwać uczciwym, a może nawet szlachetnym, co powinno stanowić dla niego najlepszą rekomendację.

Zmaterializowany strach

Choroba dziecka jest niezwykłym wyzwaniem, którego można się podjąć z energią i wiarą jak w filmie Ewy Golis, prezentowanym drugiego dnia festiwalu, ale nietrudno założyć, że takie przypadki należą do mniejszości. "Nasza klątwa" jest zapisem pierwszych miesięcy po narodzinach dziecka chorującego na tzw. Klątwę Ondyny, której objawem jest zanik oddechu podczas snu. Podpięty nocami do respiratora noworodek wzbudza w młodym małżeństwie strach o przyszłość i życie dziecka. Wieczorami siedząc na kanapie i nasłuchując sztucznego oddechu, projektują jaka będzie przyszłość, kiedy ich syn nabierze świadomości i zrozumie, że każdej nocy jego życie jest zagrożone. W jednej z rozmów matka przyznaje się, że od zajścia w ciążę obawiała się o jego zdrowie, a teraz gdy mierzy się z chorobą, jednocześnie mierzy się z "materializacją własnego strachu". Chwilę później jednak dodaje, że dzięki realności choroby, przestaje się jej bać. Tak bohaterowie doczekują momentu pierwszych urodzin swojego synka, które są symbolicznym zwycięstwem nad własnymi niepewnościami. Film miał międzynarodową premierę na Festiwalu Filmowym w Locarno oraz zdobył wiele zagranicznych nagród. Po takim sukcesie, twórcy przyznali na swoim blogu, że planują opowiedzenie dalszego ciągu swojej historii, na co wielu widzów z pewnością będzie wyczekiwać.

Coraz węższy świat

Ostatnim seansem konkursowym tego dnia był białoruski dokument "Not alone". Wiktor jest podstarzałym malarzem cierpiącym na karłowatość, mieszka blisko natury i z dala od ludzi, a jego jedynym towarzyszem jest Wolf, wierny owczarek niemiecki. Bohater "Not alone" ma świadomość, że przeżywa ostatnie lata swojego skróconego przez chorobę życia, a my przyglądamy mu się, kiedy pływa łódką po pobliskim jeziorze, tworzy szkice nad brzegiem i maluje obrazy na strychu swojego niewielkiego domku. Reżyser filmu nie zadaje pytań, nie prowokuje, a jedynie towarzyszy i czeka z widzem na moment, w którym Wiktor otworzy się i opowie o swoim życiu, może nawet o przeszłości. "Not alone" to niezwykły portret człowieka, który oddany jest wyłącznie swojej pasji malowania i opiece nad psem. Obrazy wypełniające dom Wiktora są jak okna na świat, który im bliżej śmierci bohatera, tym bardziej zmniejsza się i zamyka, aż w końcu sprowadza do czterech ścian, pośród których mieszka. Niespełna półgodzinny film zachwyca swoim spokojem i naturalnym tempem, niewymuszonymi słowami i obrazami. Niespełna pół godziny, podczas której chce się zatrzymać czas i nie musieć oczekiwać końca.

Krzysztof Kalemba

  • 18. MFFD OFF CINEMA - pokazy konkursowe
  • 21.11