Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Klawy Mikołajek

Takie spektakle jak "Mikołajek i inne chłopaki" w Teatrze Wielkim mogą zmienić skostniałe oblicze opery.

. - grafika artykułu
Fot. Michał Leśkiewicz

Pierwsza historyjka o Mikołajku została opublikowana w 1959 roku na łamach jednego z francuskich dzienników. Początkowo jej autorzy - René Goscinny oraz Jean-Jacques Sempé - nie planowali kontynuacji, jednak w następstwie żywego odzewu czytelników możemy dziś sięgnąć po osiem tomów opowiadań i obejrzeć dwa filmy na ich podstawie w reżyserii Laurenta Tirarda. Fragmentaryczność tekstu Goscinny'ego nie zniechęciła również twórców teatru, którzy idąc za ciosem popularności filmowego Mikołajka, zdecydowali się opowiadania przenieść na scenę. I tak w minioną sobotę poznańska publiczność miała okazję obejrzeć premierowy pokaz kameralnej opery dla dzieci "Mikołajek i inne chłopaki" Radosława Matei. Spektakl wyreżyserowała debiutująca w tej roli Regina Lissowska-Postaremczak.

Jak cię widzą, tak cię szyją

Widzom, którzy znają oryginał, trudno wyobrazić sobie innego Mikołajka niż z czarno-białych, rysowanych prostą kreską ilustracji Sempégo. Jednak debiutujący twórcy stworzyli Mikołajka równie sympatycznego co francuski ilustrator. I z rozróżnieniem chłopców, które od zawsze stanowi wyzwanie, również poradzili sobie śpiewająco.

To oczywiście zasługa młodych osobowości scenicznych, które zostały zaangażowane w to przedsięwzięcie (m.in. świetnej w roli Ananiasza - Klaudii Butkiewicz) oraz odpowiedzialnej za kostiumy Justyny Kuchty (studentki Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu), która niezwykle trafnie z minimalistycznej kreski Sempégo wydobyła to "coś", pozwalające na stworzenie zindywidualizowanych bohaterów.

Stara szkoła, nowa opera

"Mikołajek..." zachowuje swój pierwotny urok również przez scenografię - nieco schematyczną, ale oddającą klimat starej szkoły, jak i przez zgrabnie napisane przez Magdalenę Lubocką libretto. Autorka nie zapomniała, jak ważny w przypadku tej lektury jest język bohaterów. Kolejne epizody związała ze sobą tonem dziecięcej narracji, a rolę narratora pozostawiła Mikołajkowi.

W rolach chłopców wystąpiły studentki z Wydziału Wokalno-Aktorskiego poznańskiej Akademii Muzycznej (prezentowanym przez nie sopranem dysponują także dzieci). Męskie głosy z kolei przypadły tylko dwóm postaciom - groźnemu woźnemu oraz tacie głównego bohatera.

Słowa uznania należą się Radosławowi Matei, bo to właśnie w jego muzycznej kompozycji znalazło się miejsce na wszystkie emocje, które towarzyszą grupie urwisów. Głosy solistek i solistów imponowały rozpiętością barw: od tych ostrych, często przerysowanych, po liryczne i bajkowe. W ten sposób został przedstawiony przyjazny i bezpieczny świat chłopca, który robi dużo śmiesznych rzeczy zarówno w szkole, jak i w domu lub na podwórku. 

Spektakl "Mikołajek i inne chłopaki" (wraz z ubiegłorocznym pokazem "Anioła dziwnych przypadków" wg Edgara Allana Poego w reżyserii Krzysztofa Cicheńskiego) potwierdził słuszność sięgania w operze po teksty spoza kanonu. Te, nieobciążone w żaden sposób tradycjami wykonawczymi, stanowią dla młodych twórców ogromne pole do popisu. Są również wyzwaniem dla samego gatunku opery, który od wieków jest wierny swym repertuarowym przyzwyczajeniom.

Monika Nawrocka-Leśnik

  • "Mikołajek i inne chłopaki" - kameralna opera dla dzieci w jednym akcie na podstawie opowiadań René Goscinny'ego
  • kompozycja: Radosław Mateja
  • libretto: Magdalena Lubocka
  • reżyseria i choreografia: Regina Lissowska-Postaremczak
  • kostiumy: Justyna Kuchta
  • Teatr Wielki, Sala im. Wojciecha Drabowicza
  • premiera: 6.06