"Mikołajek i inne chłopaki" to twój debiut na scenie operowej. Na czym polega twoja rola jako reżyserki i choreografki?
W "Mikołajku..." odpowiadam za reżyserię, ale jednocześnie wiele uwagi poświęcam pracy nad ruchem scenicznym i ekspresją fizyczną. To szczególnie ważne w przypadku tego spektaklu.
Jak wygląda przygotowanie ruchu scenicznego do opery? Czym różni się od pracy nad "zwykłym" spektaklem?
Opera jest bardzo umowna. To przede wszystkim śpiew i dramaturgia muzyczna, ekspresja aktorska jest więc zupełnie inna niż w teatrze dramatycznym. "Mikołajek..." to komiczna opera kameralna, adresowana do dzieci. Trzeba więc wziąć pod uwagę tę szczególną grupę odbiorców, ale też specyfikę kameralnej sceny i stosunkowo dużej - jak na tę scenę - obsady. Wykonawcy mają świetne przygotowanie wokalne i aktorskie, ale to drugie raczej pod kątem tradycyjnego kanonu operowego. A "Mikołajek..." nie jest wielką operą romantyczną, tylko spektaklem o chłopcach, urwisach. Dlatego wymaga zupełnie innej, żywej ekspresji. Podstawowym wyzwaniem, z którym się spotkaliśmy to jak z dziewcząt, sopranistek, stworzyć przekonujące postaci chłopców.
Obsada jednocześnie śpiewa i tańczy?
Nie tańczy w dosłownym sensie, natomiast jest tu rzeczywiście dużo ruchu. W spektaklu, na tej jednak dość małej scenie, cały czas coś się dzieje. Jest też - jak to w "Mikołajku..." - dużo bójek, chłopcy biją się często i entuzjastycznie, a te bójki oczywiście wymagały choreograficznego opracowania.
Jak wyglądało łączenie ruchu i śpiewu?
Kwestie śpiewane trwają oczywiście znacznie dłużej niż mówione. Nasuwa to pewien problem techniczny: jak "zagospodarować" grupę pięciu chłopców na scenie, podczas gdy tylko jeden z nich śpiewa, i utrzymać charakter żywej interakcji w całej grupie? Staramy się, żeby w każdym momencie coś się działo i wiele uwagi poświęcamy detalom. Aktorzy cały czas są w roli, a każda z postaci jest bardzo charakterystyczna, nawet przerysowana. Na przykład Alcest ciągle je, przez cały spektakl naprawdę przeżuwa, a to było ogromne wyzwanie techniczne dla wokalistek, żeby pogodziły jednoczesne jedzenie i śpiewanie na scenie.
Skąd się wziął pomysł wystawienia właśnie "Mikołajka i innych chłopaków"? Tekstu, który przecież nie jest przeznaczony na scenę, a tym bardziej operową. Jest też specyficznym utworem - dla dzieci i którego narratorem jest dziecko. Jak udało się go przełożyć na język sceny?
Na decyzję o wystawieniu "Mikołajka i innych chłopków" wpłynęło kilka rzeczy. Przede wszystkim założeniem Laboratorium Teatru Operowego jest to, żeby była to sztuka nowa, jeszcze nie obciążona tradycją wykonawczą, co w operze jest szczególnie istotne. Dzięki temu mieliśmy większe pole dla własnej kreatywności. "Mikołajek..." wydaje się szczególnie niekonwencjonalny jako opera, nie tylko ze względu na formę i narrację opowiadań, ale przede wszystkim dlatego, że ich integralną częścią są ilustracje J.J. Sempégo. W sferze wizualnej chcieliśmy więc również zachować pewną rysunkową uniwersalność i prostotę, unikając jednocześnie przeniesienia estetyki tych rysunków.
Wspomniałaś o projekcie Laboratorium Teatru Operowego, w ramach którego powstaje "Mikołajek i inne chłopaki". Co to jest za projekt? Jak bardzo takie wsparcie pomogło ci w przygotowaniu spektaklu?
Jest to platforma współpracy między Teatrem Wielkim a poznańskimi uczelniami artystycznymi. Wykonawcy są studentami trzeciego roku na wydziale wokalno-aktorskim Uniwersytetu Muzycznego, a kompozytor - Radosław Mateja - jest także absolwentem tej uczelni. Scenografia stworzona przez Karolinę Kasprzyk i kostiumy autorstwa Justyny Kuchty są jednocześnie ich pracą dyplomową na UAP. Studenci, którzy biorą udział w spektaklu, mają już oczywiście doświadczenie sceniczne, ale jest to dla nich pierwsze wystąpienie w głównych rolach w operze. Wsparcie Teatru Wielkiego jest również finansowe, ponieważ to teatr bierze na siebie całą produkcję i promocję spektaklu. Dekoracje i kostiumy zostały wykonane przez pracownie teatru, a pracownicy wspomagają nas organizacyjnie i technicznie. Chociaż, kiedy panie krawcowe zobaczyły projekty kostiumów, powiedziały, że już chyba od 10 lat nie szyły czegoś takiego, ponieważ są to po prostu chłopięce, szkolne mundurki, a nie wielkie suknie "z epoki", czy paczki baletowe. Ważny był też aspekt pozyskiwania praw autorskich. To nie była taka prosta sprawa. Autorka libretta musiała się postarać nie tylko o prawa do wystawienia samego dzieła, ale też o prawa do tłumaczeń, a tłumaczy w przypadku "Mikołajka" jest aż trzech - i tu pomoc teatru okazała się niezbędna.
Przygotowanie opery to duże przedsięwzięcie, w którym bierze udział wiele osób, odpowiedzialnych za różne działy i etapy przygotowań. W tym wypadku za większość rzeczy odpowiadają studenci, ale otrzymują też profesjonalne wsparcie. Jak wygląda współpraca w tak skomponowanym zespole?
"Mikołajek..." jest spektaklem, który od początku powstawał we współpracy. Dość niezwykłe w kontekście praktyki realizacji operowych jest to, że przed powstaniem libretta, kiedy już wiedzieliśmy, że będziemy realizować ten temat, spotkaliśmy się wszyscy i omówiliśmy wspólnie koncepcję. Nie było tak, jak to zwykle wygląda, że najpierw powstaje libretto i muzyka, a później dopiero z gotowym dziełem pracuje reżyser. Nasze próby rozpoczęły się też dużo wcześniej niż próby sceniczne, pracowaliśmy na Akademii Muzycznej pod okiem dziekana, Andrzeja Ogórkiewicza, który również wspierał wykonawców w przygotowaniu aktorskim i wokalnym.
Czy spektakl skierowany jest tylko do dzieci czy też do dorosłych?
Specyfika Mikołajka jest taka, że jest dla dzieci - i małych, i tych całkiem dorosłych. Każdy znajdzie coś dla siebie. Inaczej oczywiście humor tam zawarty czytają dzieci, inaczej dorośli, ale jedni i drudzy mogą się dobrze bawić. To właśnie tej uniwersalności Mikołajek zawdzięcza swoją popularność.
Rozmawiała Katarzyna Prus-Zajączkowska
- Radosław Mateja "Mikołajek i inne chłopaki"
- libretto: Magdalena Lubocka
- kierownictwo muzyczne: Katarzyna Tomala
- reżyseria i choreografia: Regina Lissowska-Postaremczak
- dekoracje: Karolina Kasprzyk
- kostiumy: Justyna Kuchta
- premiera: 06.06, g. 18
- kolejne spektakle: 7.06, g. 12
- Teatr Wielki, Sala Drabowicza
- bilety: 10 i 15 zł