Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

ENEA SPRING BREAK. Monotonia kontra przystępność

Sobota stanowiła swoiste podsumowanie całego Spring Break'u - to właśnie tego dnia miały miejsce najlepsze, ale też najgorsze koncerty całego festiwalu.

. - grafika artykułu
fot. Tomasz Nowak

Dobrym rozpoczęciem trzeciego i zarazem ostatniego dnia wiosennego show case'u był występ Resiny, który odbywał się w Sali Wielkiej CK Zamek. Artystka wraz z towarzyszącym zespołem zaprezentowała swoje poruszające pejzaże dźwiękowe generowane za pomocą wiolonczeli, które niekiedy wprowadzały w swoisty trans, by za chwilę zmienić się w coś niepokojącego. Zupełnie inny charakter miał koncert Eurodanka, który niemalże w tym samym czasie pojawił się na scenie w Psie Andaluzyjskim. Szybkie, eurodance'owe utwory o przebojowym charakterze i ogromnym pierwiastku zapamiętywalności, od razu rozruszały festiwalową publikę, która wypełniła do granic możliwości klubokawiarnię i entuzjastycznie przyjęła premierowy materiał muzyka. Znacznie spokojniej było na koncercie Michała Przerwy-Tetmajera, który także odbył się w przestrzeni Psa Andaluzyjskiego. Na występ złożyło się kilka spokojnych, tęsknych, akustycznych piosenek, które nie stanowiły niczego nowatorskiego, jednak nie można im było odmówić pewnego wzruszającego uroku.

Ci, którzy mieli ochotę usłyszeć jeden z najlepszych zespołów, jakie obecne są na polskiej scenie alternatywnej, z pewnością przybyli do zamkowej Sali Wielkiej. To właśnie tam Enchanted Hunters prezentowały kompozycje, które mają znaleźć się na drugiej płycie zespołu i które stanowią przystępny, popowy materiał, będąc jednocześnie czymś niezwykle wysublimowanym. Podobnie przystępne, choć momentami nieco nudne piosenki zagrał zespół Loving. Kanadyjska grupa występująca W Starym Kinie skupiła się na tworzeniu rozmarzonej atmosfery, przypominającej trochę dryfowanie na chmurce, jednak pominięto w tym procesie dodanie jakichś zapamiętywalnych melodii.

Także Tuzza, stanowiąca ponoć najciekawszy rapowy projekt, jaki zagościł w tym roku na Spring Break'u, mogła zanudzić festiwalową publiczność. Artystom prezentującym w Blue Nocie utwory z albumu "Fino alla fine", nie brakowało wprawdzie energii, która udzielała się najwierniejszym fanom stojącym pod sceną, lecz nie to zmienia faktu, że cały set był raczej płaski i monotonny. Podobne przypadłości dręczyły set Zamilskiej, który miał miejsce w Tamie, ale nie przeszkadzało to jednak publiczności w dzikiej zabawie. Techno w tej wersji jest swoistym easy listeningiem, dobrze posklejaną wariacją muzyki elektronicznej, w której niekiedy brakuje ciekawego punktu zaczepienia.

Dobrą decyzję podjęli za to ci, którzy po koncertach wybrali set Sofomora, odbywający się w Rewirach. Dopracowana selekcja tanecznych kawałków rozgrzewała momentami parkiet do czerwoności, co stanowiło przyjemne zwieńczenie tegorocznej edycji Spring Break'u. To nie był jedyny sposób na zakończenie festiwalu - chętni mogli w tym czasie przejść się na afterparty organizowane przez "K Mag" na szczycie Bałtyku, jednak frekwencja pokazała, że tylko nieliczni wybrali to miejsce.

Spring Break 2019 przeszedł już do historii. Tegoroczna odsłona imprezy pokazała, że niezmiennie jest sens w organizowaniu takiego wydarzenia, które kulturalnie ożywia Poznań i sprawia, że przez te kilka dni ulice wypełnione są przez poszukiwaczy muzycznych przygód. Czy przyszły rok okaże się dla festiwalu jeszcze lepszy, niż obecny? Mam taką nadzieję!

Marcin Małecki

  • 3. dzień Enea Spring Break Showcase Festival & Conference
  • 27.04

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019