Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Cudze chwalicie, swego nie znacie

- Kiedyś orkiestra grała w kanale, który znajduje się pod sceną, ale dziś boi się tam schodzić. Co za ludzie - żartował w piątkowy wieczór... duch mieszkający w Teatrze Polskim. Gmach w jego obecności będzie można także zwiedzić w sobotę o g. 21.

. - grafika artykułu
fot. Monika Nawrocka-Leśnik

"Teatr Polski w ogrodzie Potockiego" - bo tak kiedyś się nazywał, zaprojektowany przez Stanisława Hebanowskiego, wybudowano przy ul. Berlińskiej - dziś to ul. 27 Grudnia ponad 140 lat temu. - Poznaniacy chcieli stworzyć coś swojego, miejsce, gdzie grałoby się tylko po polsku, więc zrzucili się na jego budowę. W czerwcu 1875 roku wystawili pierwszy spektakl - "Zemstę" Aleksandra Fredry - od historii Teatru Polskiego w latach zaboru pruskiego rozpoczął piątkowe oprowadzanie po gmachu, mieszkający tam duch. - W czasie okupacji niemieckiej na widowni zasiadały ważne osobistości. I my śmialiśmy się z nich, bo nic nie rozumieli, a oni z nas - wspominał też późniejsze czasy.

Trupioblada przewodniczka zdradziła, że spokrewniona jest z legendarnym dyrektorem sceny Wilamem Horzycą, który jak wieść głosi, zwolniony ze stanowiska w 1951 roku ze względów politycznych, obrażony na urzędników miejskich i pracowników teatru, rzucił na niego klątwę. - Nie powiem wam jednak, jak ona dokładnie brzmiała, bo jestem dobrze wychowana - zakończyła szybko ten wątek kobieta. Na szczęście jednak klątwa ta - a trwać miała całe 50 lat - nie zniszczyła na dobre Teatru Polskiego i ten nadal może się pochwalić m.in. czterema scenami, oryginalną widownią, która kiedyś liczyła około 500 miejsc, ale dziś ze względów bezpieczeństwa jest ich tylko 206 oraz kanałem dla orkiestry, z którego dziś niestety się nie korzysta. - Teatr zbudowany jest wyłącznie z drewna. Nie ma tu żadnej cegły, żadnego pustaka. No chyba, że jakiś sam się nawinie... - żartowała przewodniczka.

"Krewna Horzycy" pokazała zwiedzającym również m.in. Malarnię - podobno kiedyś jakiś aktor hodował tam motyle, ulubioną garderobę aktorów, wyjaśniając dlaczego wokół lustra zamontowane jest oświetlenie, miejsca pracy kurtyniarza i inspicjentek, salę prób i niezwykle okazałe foyer pierwszego piętra teatru, z którego wchodzi się do loży biskupiej.

Największe wrażenie na zwiedzających zrobiła jednak wspinaczka na ostatnie, trzecie piętro Teatru Polskiego, na które obecnie widzowie nie mają wstępu. - Kiedyś wpuszczano tutaj tylko studentów, bo bilety były najtańsze - opowiadała kobieta. - Dziś wszystkie bilety kosztują tyle samo. A tu nie można wchodzić - dodała. Z tej "jaskółki" właśnie można podziwiać z niewielkiej odległości 99-letni kryształowy żyrandol i błękitny (a to ciekawe, bo zwykle w teatrach pozostaje biały) sufit. - Żyrandol spuszcza się metodą korbkową aż osiem godzin. Wymiana żarówek - a jest ich 50, trwa z kolei trzy dni - wyliczała niecodzienna przewodniczka, szukając jednocześnie chętnych do pracy. Bo każdy z kryształów trzeba czyścić z osobna, mlekiem. - Kryształów nie czyści się też kiedy są gorące, bo mogą pęknąć - ostrzegała.

Podobny entuzjazm towarzyszył zwiedzającym kilka pięter niżej, podczas oglądania mechanizmu ręcznej sceny obrotowej. To najstarsza taka scena w Polsce i jedna z najstarszych w Europie. Żeby scena zawirowała, pracownicy techniczni muszą wejść na drewniane pomosty i trzymając za specjalne uchwyty zacząć nią obracać. - Scenę musiało przesuwać sześciu, siedmiu panów, bo z aktorami i scenografią ważyła nawet około tony - wyjaśniła. Od lat 90. mechanizm ten jednak nie jest używany.

Przy scenie obrotowej znajdują się też od lat magazyny kostiumów. Podobno nigdy nie wyrzucono żadnego z nich, dlatego uzbierało się ich około 15 tysięcy. Zwiedzający zobaczyli m.in. ważącą 15 kg sukienkę z "Krakowiaków i górali", wystawianych w latach 50. i 60., oraz wykorzystywany również w tym spektaklu surdut, którego klapy - by nie trzeba było go cały czas prasować - wypełniono piaskiem i metalowymi kulkami. - Było to skromne 30 kg - zdradził urzędujący w magazynie duch. Oczywiście to nie wszystkie miejsca, gdzie trafili zwiedzający i historie, które usłyszeli. Przez te 142 lata naprawdę sporo się ich zebrało.

Monika Nawrocka-Leśnik

  • Zwiedzanie nocne Teatru Polskiego z duchem Wilama Horzycy
  • 18.08
  • kolejna wycieczka: 19.08, g. 21