Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

ALE KINO. Zew krwi

Nie pierwszy raz Brytyjczycy wnoszą powiew świeżości w niemiłosiernie eksploatowany w kinie motyw żywych trupów - wyświetlana podczas pierwszego dnia 35. edycji festiwalu Ale Kino! pod mało trafionym tytułem "Wszechstronna dziewczyna" to bez wątpienia najciekawszy głos w temacie zombie od czasu "28 dni później" Danny'ego Boyle'a.

. - grafika artykułu
fot. materiały festiwalu Ale Kino!

Przez świat przetoczyła się tajemnicza choroba, zamieniając większość ludzi w spragnione ludzkiego mięsa istoty nazywane głodniakami. W jednej z ostatnich ocalałych baz wojskowych przeprowadzane są eksperymenty, których celem jest znalezienie mającej uratować ludzkość szczepionki. Obiektami badań są dzieci-hybrydy, które zachowują się całkiem normalnie dopóty, dopóki nie poczują zapachu i ciepłoty ludzkiego ciała. Wśród nich jest towarzyska, wyróżniająca się ponadprzeciętną inteligencją oraz wyjątkowo łagodnym usposobieniem 10-latka Melanie. Kiedy ośrodek upada pod naporem wygłodniałych stworzeń, kilkoro dorosłych - nauczycielka Helen Justineau, bezwzględna doktor Caldwell oraz trzech żołnierzy - postanawia za wszelką cenę dostarczyć dziewczynę do innego laboratorium. By to uczynić, muszą przedrzeć się przez opanowane przez hordy zainfekowanych ulice Londynu.

Pierwsze sceny wprowadzają niepokojący nastrój pełen emocjonalnego dysonansu. W ośrodku przypominającym więzienie w celach trzymane są dzieci, do których żołnierze nieustannie celują z broni palnej. Wożą je, przykute rękami i nogami do wózków inwalidzkich, do ponurej sali lekcyjnej, by mogły uczyć się tablicy Mendelejewa. Z całym tym chłodem kontrastuje pogoda ducha wielokrotnie unieruchamianej bohaterki, co zdaje się sugerować, że w gruncie rzeczy "Wszechstronna dziewczyna" może się okazać raczej lekkim, niezobowiązującym horrorem. Nic bardziej mylnego.

Film został zrealizowany na podstawie powieści Mike'a Careya, który inspirował się grą komputerową "The Last of Us", ale nie zapomniał też sięgnąć do absolutnej klasyki - motyw hybrydycznego gatunku bez wątpienia został zapożyczony z wybitnej, napisanej jeszcze w latach 50. powieści "Jestem legendą" Richarda Mathesona. Nie ma tu jednak mowy o bezmyślnym kopiowaniu, poszczególne wątki zostały bowiem twórczo przetworzone i precyzyjnie dopasowane do współczesnych czasów. Wystarczy powiedzieć, że na poziomie metafory resztki ocalałych brytyjskich obywateli wydają się prowadzić jednocześnie aż dwie wojny: jedną czysto fizyczną, z wrogiem złym, namacalnym, czyli z głodniakami, drugą kulturową, z nie do końca poznanymi, ale cały czas usilnie odczłowieczanymi dzieciakami.

To jednak, co najlepiej udało się reżyserowi Colmowi McCarthy'emu, to wykreowanie przejmującej, wiarygodnej atmosfery postapokaliptycznego świata. Zadziwiające, że budżet wyniósł zaledwie 5 mln dolarów, czyli 2-3 razy mniej niż jeden odcinek "Gry o tron". Wizja ukazana w filmie obejmuje bowiem całkiem spory kawałek przestrzeni - od bazy wojskowej aż po Londyn, tutaj imitowany przez Birmingham, a w scenach z lotu ptaka przez położone niedaleko Czarnobyla ukraińskie miasto widmo Prypeć. Akcję w najduszniejszych momentach wspomaga niesamowita ambientowa muzyka z domieszką etnicznych dźwięków.

Jakby tego było mało, pełno tu smaczków i umiejętnie skonstruowanych scen, które potrafią być małymi dziełami sztuki. Już sama jazda wojskową furgonetką z przywiązaną do dachu Melanie mającą na twarzy maskę à la Hannibal Lecter robi piorunujące wrażenie. Same dzieciaki od początku nazywane są wyskrobkami i fakt ten znajduje później swoje upiorne uzasadnienie. Każdy miłośnik kina grozy powinien przekonać się samemu jakie, koniecznie podczas oglądania filmu na dużym ekranie. To mocna rekomendacja jak na niskobudżetowy horror, ale "Wszechstronna dziewczyna" w pełni na nią zasługuje.

Adam Horowski

  • 35. Międzynarodowy Festiwal Filmów Młodego Widza Ale Kino!
  • "Wszechstronna dziewczyna" (2016)
  • reż. Colm McCarthy
  • kolejny seans: 8.12, g. 19.30, Multikino 51