Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Miauknij, proszę

6. edycja Mediations Biennale ożywia i resuscytuje miejsca zużyte, zapomniane, wykluczone albo takie, co do których przestaliśmy pokładać już wszelkie nadzieje. Nie przyjmuje to jednak naiwnego charakteru "oddawania pustostanów w ręce wyobraźni". Ekspozycja w dawnym głównym gmachu Biblioteki Raczyńskich mogłaby posłużyć za świetny przykład tego, jak wykorzystać zastane przestrzenie do ekspozycji sztuki współczesnej.

. - grafika artykułu
Sim Chang "Flawless Love", fot. materiały organizatorów

Oczywiście nie przeżyjemy tak dużej frajdy ze zwiedzania wystawy w tego rodzaju miejscu, jeśli nie byliśmy w nim jeszcze wtedy, gdy funkcjonowało wciąż na "pierwotnych" zasadach. Każdy bywalec starego gmachu biblioteki w czasach jej schyłku i degradacji na pewno będzie miał utrwalone w głowie przestrzenie ogólnodostępne oraz ze sporą ciekawością zajrzy do tych, do których nigdy nie miał dostępu, zwłaszcza przestrzeni dyrektorsko-biurowych, które dziś wyglądają doprawdy kuriozalnie. Ja przeżyłem sporo dreszczyków emocji z rozbawieniem zaglądając do zdewastowanych, klaustrofobicznie ciasnych toalet, które niegdyś były dostępne jedynie za pobraniem klucza.

Nieprzypadkowe rozmieszczenie prac, korespondujących czy nierzadko żartobliwie komentujących zastane przestrzenie wraz z pozostałościami, szczątkami dawnych struktur (co przejawia się nadal tabliczkami na konkretnych salach, przylepionymi na ścianach karteczkami z pouczeniami, nakazami, zakazami, informacjami...) spowodowało, że odruchowo pomyślałem o prywatnych galeriach warszawskich urzędujących w miejscach o równie bogatej historii, jak choćby Dom Słowa przy ul. Miedzianej. Przypomniałem też sobie wyjątkowe wydarzenia w trakcie Warsaw Gallery Weekend, gdy niektóre ekspozycje były dostępne przez zaledwie kilka dni w starych, nieużywanych kamienicach.

Architektura z kabli i mediów analogowych

Jedną z prac odnoszących się bezpośrednio do miejsca jej prezentacji jest bez wątpienia instalacja Oli Lewin "God bless electricity", złożona z płożącej się po podłodze siatki kwadratowych pól wyznaczonych przez powiązane ze sobą kable, zapełnione przez różne, nierzadko dość stare sprzęty elektryczne. Gdy odwiedziłem bibliotekę poinformowano mnie, że artystka nadal pracuje i uzupełnia swoją otwartą pracę. Zaplanowano też warsztaty dla dzieci, a że wielu sprzętów pokolenie latków-nastolatków może już nie znać, nie rozpoznawać - intuicja podpowiada mi, że będą miały sporą przyjemność z odkrywania tych dziwacznych rzeczy, jakimi się niegdyś posługiwaliśmy. Slajdy do starych rzutników, dyskietki 3,5 cala o pojemności absurdalnie skromnej z dzisiejszej perspektywy, toporne game boy'e, paskudne, masywne komórki, zużyte kasety VHS, przelotki do wszelakich typów połączeń.

Lewin zwraca uwagę na fizyczność tych już niepotrzebnych sprzętów, które szybko stały się trudnymi w utylizacji śmieciami, ale i podkreśla zarazem trwałość tych nadal używanych, a opartych o przecież już nienowe technologie. "Zdecydowałam się pracować z materiałami, które są uważane za brzydkie i nieartystyczne, jakie służą jedynie w konkretnym celu, a nigdy nie są postrzegane przez to, jakie są. Z myślą, aby uwolnić siebie i swoich przyjaciół od tych śmieci, a zarazem by nimi nie śmiecić, wzięłam je ze sobą w eksperymentalną podróż side-specific. Rezultat jest taki, jak widać, a sam proces można w zasadzie kontynuować" - pisze artystka, która w części instalacji wyodrębniła kącik ze stołem i narzędziami, przy którym każdy z nas może pomajstrować i złożyć własną kompozycję z elektrycznych śmieci.

Dawna wielkość

Głęboko wzruszyła mnie i zafascynowała imponująca intelektualnym i badawczym zapleczem praca Tajwańczyka Changa Chih-Chunga "Glory of Kaohsiung", złożona z instalacji wideo i oprawionych slajdów, które artysta wykorzystał w filmie. Po ujrzeniu tabliczki informacyjnej z opisem, trzeba było wspiąć się po długich schodach, by trafić do dwóch niewielkich, połączonych ze sobą pomieszczeń. "Prywatne schody? No, to idealne miejsce dla ważnego urzędnika biblioteki, który przyjmował tu zasapanych petentów" - pomyślałem z rozbawieniem.

Chang w większej sali umieścił slajdy ilustrujące jego proces produkcji materiałów na potrzeby eksperymentalnego wideo, w drugiej porozrzucał porozbijane lampy, krzesła, podarte plakaty, a na tylnej ścianie zerwał warstwę białej farby odsłaniając żółtą i brudnawą powierzchnię, by na niej wyświetlać film, od którego odgradza nas podświetlona mapa geograficzna fragmentu wyspy. Na wideo oglądamy nie zawsze czytelne fragmenty archiwaliów i zdjęć oraz słyszymy jak artysta spokojnym głosem snuje opowieść o powstaniu, bogactwie i upadku portu w Kaohsiung, w której jak w pigułce połączyły się wątki z kolonialnej przeszłości Tajwanu pod japońską okupacją, rozwój państwa, skandale korupcyjne, naturalne kataklizmy, prowadząc nas stopniowo do chwili obecnej.

Za punktem wyjścia do tej pracy stała prywatna, rodzinna historia artysty, którego ojciec pracował w tym największym porcie na Tajwanie. Chang jako młody chłopak jeździł do szkoły autobusem, a patrząc na brzydki pejzaż uderzyło go absurdalnie dumne hasło "Chwała Kaohsiung".

Zabawne jest to, jak jedna warstwa tej instalacji nakłada się na drugą - tak, jak miało to miejsce w Kaohsiung, gdy w popularnej japońskiej piosence z czasów okupacji zamieniono słowa i treść, zachowując tylko melodię - podobnie, jak sam port wciąż wpadał pod władanie coraz to innych zarządców.

Po prostu miauknij

To, jak przewrotnie można skomentować ogłupiające działanie kultury masowej, nie popadając przy tym w patetyczne moralniaki, pokazało The Trance Family, prezentując w eksperymentalnych pracach wideo "me:me" (czyli cyklu memów) "MOE MOE", "FACEPALM MI MI", "MEOWMEO MEMEMUMI", "MEOW SONG" to, co można zrobić na gruncie krytycznej sztuki postinternetowej, wykorzystując poetykę teledysków, akcentując pikselozę i niedostatki samych obrazów, a w treści... podejmując szyderczą grę z infantylizacją kobiet jako uroczych obiektów seksualnych (tu przybierającą postać dziewczyny-kotki).

Z tymi pracami doskonale korespondowały (nieprzypadkowo ulokowane w tej samej sali) dzieła Sim Changa "Flawless Love", fotografie i animacja. To artysta zainteresowany poszukiwaniem napięć, pęknięć i rozłamów pomiędzy rzeczywistością a uwarunkowanymi przez media, toksycznie pięknymi i sztucznymi wyobrażeniami niby jeszcze osnutymi na tym, co realne, a jednak nie mającymi z tym już za wiele wspólnego. W zdjęciach-interwencjach punktem odniesienia jest dla Changa pokolenie ludzi, którzy "śnią na jawie" tejże jawy już nie postrzegając bezpośrednio, bo na tyle są zaabsorbowani urządzeniami z wyświetlaczem, smartfonami i tabletami, że generowane obrazy stały się dla nich podstawowym filtrem, dystansującym od tu-i-teraz. W fotografiach modelki Changa trzymają tablety na różnych wysokościach swojego ciała. Obrazy w poetyce mangi odczłowieczają te dziewczyny (zwłaszcza, gdy zamiast ich twarzy widzimy rysunkową głowę), a zarazem poddają je erotyzacji typowej dla tej formy komiksowej.

To jednak zaledwie przykładowe wyimki z imponującej, wielowymiarowej ekspozycji w dawnych gmachu Biblioteki Raczyńskich, w której istotną rolę pełnią też obrazy artystów igrających z mechanizmami widzenia, anatomią i ograniczeniami ludzkiego oka, a także naszą pamięcią o kształtach, charakterze obiektów (a więc: różni twórcy odwzorowują faktury obecne w konkretnych materiałach innymi, choćby malarskimi środkami). Te dzieła o naturze stricte fizjologicznej postrzega się inaczej w niszczejącym budynku, niż w sterylnym white cube. I gdy trafi się w drugiej części zwiedzania na wystawę "Torguz Korgool", zawierającą prace z Katedry Grafiki Interdyscyplinarnej ASP w Szczecinie, uderzy nas to, jak w gruncie rzeczy niewiele przestrzeni było ogólnodostępnych w czasach funkcjonowania biblioteki - i po jak wielkim budynku wędrujemy od godziny bądź dwóch.

Marek S. Bochniarz

  • 6. Mediations Biennale
  • dawna siedziba Biblioteki Raczyńskich, ul. Św. Marcin 65
  • wystawa czynna do 27.10, wt.-niedz., g. 13-17

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018