Czym byłby polski death metal bez zespołu Vader? Czy gdyby nie takie klasyczne kawałki jak Triumph Of Death, Sword Of The Witcher (ech, gdyby tak można było usłyszeć go w Wiedźminie Netflixa!) czy This Is The War moglibyśmy być tak samo dumni z jego sceny? Sceny, na której Vader już od prawie czterdziestu lat wciąż jest obecny i wciąż nią trzęsie, inspirując kolejne pokolenia długowłosych. Doskonałymi, od początku świetnie brzmiącymi, bardzo "zachodnimi" płytami, takimi jak The Ultimate Incantation (1992), De Profundis (1995) i Litany (2000), ale też dziesiątkami koncertów - zagranymi nie tylko w Polsce, ale nawet w najdalszych zakątkach globu, dającymi wyraźny znak, że rozwścieczona załoga Piotra "Petera" Wiwczarka to fenomen, który możemy śmiało określać naszym towarem eksportowym.
Co na pewno trzeba oddać chłopakom z Vader, to że wciąż wierzą w bezkompromisowy, nieugięty i nie ulegający modom death metal. I choć podlegał on wielu fluktuacjom wyrażonym płytami, w których panowie sięgali zarówno po estetykę Judas Priest, jak i stojącej niejako na przeciwległym biegunie kapeli Slayer, to zawsze dbali o wspólny mianownik, dzięki któremu styl Vader szybko stał się symbolem i marką - swego rodzaju pewnikiem w rozwichrzonym świecie "muzyki ze stali". Byli i są jednymi z tych, którzy udowadniają, że sukces można osiągnąć bez jakichkolwiek kompromisów i ugrzecznień. Tym samym, jak wykazał niegdyś prestiżowy, amerykański "Billboard", tylko do 2002 roku Vader sprzedał ponad pół miliona płyt. Jak było dalej? Kto by to liczył...
Warto podkreślić, że w ramach najnowszej trasy zespołu, nazwanej Przebudzenie tyranów (w nawiązaniu do tytułu ich utworu Tyrani piekieł), a promującej ostatni, wydany przed dwoma laty album Solitude In Madness, Peterowi i spółce towarzyszyć będą dwie kapele, z którymi już od dawna trzeba się liczyć. Pierwsza z nich, Dopelord, lotem błyskawicy weszła do ekstraklasy polskiego doom metalu, na którego scenie od kilku lat panuje spory tłok. Jednak to właśnie oni - zainspirowani starymi filmami, psychodeliczną muzyką z lat siedemdziesiątych i naręczami "magicznych" ziół - robią to najlepiej, poziomem niebezpiecznie zbliżając się do legend z Om, Acid King czy YOB.
Nie mniej ciekawy może okazać się koncert nieco mniej kojarzonej grupy Mentor, proponującej nam dziką mieszankę punkowych i thrash metalowych brzmień, którą sami jej członkowie wolą określać mianem "diabelskiego rock&rolla". - Najpiękniejsze w przypadku Mentora jest to, że my chyba nie mamy jakichś większych aspiracji, ale jeśli okazja się nadarzy, wiemy jak z niej skorzystać - przyznaje lider zespołu, Wojciech Kałuża. Może dlatego słuchając jego najnowszego, wydanego jesienią ubiegłego roku albumu Wolves, Wraiths And Witches słyszymy, że ich wizja metalu to żadna poza, ale granie prosto z serducha i trzewi. Vader zawsze miał rękę do supportów...
Sebastian Gabryel
- Vader, Dopelord, Mentor
- 24.02, g. 18-23
- Klub u Bazyla
- bilety: 90 i 100 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022