Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Wyższe są raczej średnie

Po 1989 roku rozmnożyły się nam publiczne inwestycje akademickie. Swoje imperia tworzą dwie największe uczelnie: jedno wysysa z miasta inteligentów i życie. Drugie - przeciwnie: współtworzy jego centrum. Inne szkoły formują pomniejsze księstewka w śródmieściu i sąsiednich dzielnicach.

. - grafika artykułu
Collegium Chemicum w Kampusie Morasko. Fot. P. Skórnicki

Odkurzaczem, który wysysa ze śródmieścia młodych ludzi, stał się Uniwersytet Adama Mickiewicza. To wynik podtrzymanej w ostatnich dekadach decyzji z czasów Gierka, gdy naukowcom wskazano Morasko - za granicami miasta, nieodcięte jeszcze kolejową obwodnicą. Dziś utrudnia ona dotarcie do "gaju akademosa", czyli kampusu, którego kształt jest dalekim echem konkursowej koncepcji (1974 r.) Mariana Fikusa i Jerzego Gurawskiego (współpraca: J. Godlewski). Pierwszą część Wydziału Fizyki, którego budowa ruszyła w 1977 r., otwarto dopiero po 17 latach! Późnomodernistyczny gmach autorstwa Gurawskiego, przełamany akcentami w duchu postmodernizmu, najbliższy jest pierwotnym pomysłom na kampus. Niskie, rozczłonkowane budynki miały tworzyć na Morasku zwartą całość wokół obszernego zielonego dziedzińca. Śladem koncepcji jest pasaż pełniący przede wszystkim rolę parkingu, przy którym wyrosły niezależne od siebie budynki kolejnych wydziałów: matematyczno- -przyrodniczych od północy, a humanistycznych od południa.

Kolejne dzieło z pracowni Gurawskiego zasiedlili w 2001 r. matematycy. Udaną horyzontalną bryłę ożywiają piony klatek schodowych, a zdobią pasy okien z ciemnego szkła zestawione z bielą tynku lub żółtą cegłą - motywem przewodnim większości moraskich realizacji. Usytuowane od strony lasku wejście to idee fixe projektanta, który chciał w ten sposób zespolić kampus z przyrodą. W kolejnych realizacjach zarzucono ten niepraktyczny pomysł. Z pasażu wchodzą już więc do swojego wydziału biolodzy (proj. APO Architekci), gdzie cieszy funkcjonalne wnętrze, a razi nieco zbyt rozczłonkowana strefa wejścia. Prostopadłościenny monolit otrzymali z kolei politolodzy: oschły z zewnątrz, a tętniący życiem na dziedzińcu (2007 r., Pracownia Architektoniczna BNS). Dalej na zachód robi się monumentalnie: przeskalowane schody prowadzą do Wydziału Chemii (proj. Pracownia Autorska i Biuro Prawne H.J. Buszkiewicz). Z boków cieszą za to oko lekkie elewacje zrytmizowane układem barwnych skrzynek gazu. W pobliżu kończy się budowa warownego i wsobnego Wydziału Historycznego (także autorstwa Buszkiewiczow). Na zachodnim krańcu pasażu wyrosła wieloczłonowa bryła Wielkopolskiego Centrum Zaawansowanych Technologii (proj. Pracownia Architektoniczna 1997) o elewacjach "owiniętych" łamanymi pasami loggii - charakterystycznych, choć rownie spokojnych jak w pozostałych obiektach.

Perły w koronie

Na Morasku obeszło się bez większych porażek, ale i fajerwerków. Lepsze budynki UAM postawiło w centrum. Na leśną banicję nie zgodzili się prawnicy i dostali interesującą siedzibę przy al. Niepodległości (2011 r., Pracownia Architektoniczna 1997). Na tyłach skrywa się tu charakterystyczna elipsoidalna kapsuła sali wykładowej. Perłą w koronie uniwersyteckich inwestycji jest za to biblioteka Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej na dziedzińcu Collegium Maius. Oszczędny prostopadłościan (proj. J. Bułat, B. Jarosz, P. Świerkowski, J. i M. Kapturczak) podzielono optycznie na pół: masywna baza dźwiga przeszkloną część górną. Starannie opracowane elewacje pasują idealnie do neobaroku, jak i modernistycznej siedziby wojewody. To jeden z bardziej udanych mariaży współczesnej i zabytkowej architektury w Poznaniu.

Nadwarciański waterfront

Historycznym kontekstom nie musiała poddawać się za to Politechnika Poznańska, która rozwija się prawie w centrum: obok swoich dawnych obiektów nad Wartą przy ul. Piotrowo, planując przy tym nadrzeczny bulwar wiodący ku Śródce. Pasażu wciąż brak, ale nowe budynki moszczą się na miejscach wskazanych w koncepcji zagospodarowania terenu autorstwa Mariana Fikusa. On także zaprojektował pierwszy obiekt kampusu: Centrum Wykładowe (2004) z Biblioteką Techniczną (2011), o trzech inteligentnie pomyślanych wewnętrznych pasażach kierujących wzrok ku zabytkom starego Poznania. Kolumnada politechnicznej bryły rozpoczęła tworzenie ważnego dla miasta nadwarciańskiego waterfrontu. Niestety, nie znalazła kontynuacji w ciemnej i martwej elewacji Centrum Dydaktycznego Wydziału Chemii Technicznej. Nowy gmach lepiej się prezentuje przy ul. Berdychowo, gdzie ciężkie elewacje z trawertynu i ciemnego szkła ożywiono ukośnym podcięciem jednego ze skrzydeł. Za projekt odpowiedzialna jest Elżbieta Dolińska (YORIS Firma Architektoniczna), która wcześniej zaprojektowała nieudany budynek Centrum Mechatroniki, Biomechaniki i Nanoinżynierii przy ul. Jana Pawła II. Przypomina on podrasowany blok mieszkalny z lat 90.

Nawiązanie do jamnika

Swoje winy odkupiła za to Akademia Wychowania Fizycznego, która w latach 90. oszpeciła miasto karykaturalnymi rektoratem i pływalnią. Dość udaną pokutą okazał się budynek dydaktyczny (2012) Jerzego Gurawskiego, o formie będącej hołdem i nawiązaniem do głównego gmachu AWF - modernistycznego "jamnika" Marka Leykama. Obok rośnie kolejny ciekawy budynek - hala sportowa zaprojektowana przez Neostudio. Podobnie jak AWF, w śródmieściu pozostał Uniwersytet Ekonomiczny, którego najnowsza inwestycja domyka południową pierzeję placu Mickiewicza. Budynek zaprojektowany przez Autorskie Studio Architektury Atrium intrygująco przetwarza monumentalną formę głównego gmachu uczelni. Będzie dobrym tłem dla budynku Akademii Muzycznej - Auli Nova (2006, proj. J. Gurawski) - interesującego formalnie walca, wołającego jednak o lepsze materiały i detale, podobnie zresztą jak postmodernistyczne nowe skrzydło akademii, gdzie muzycy ulokowali się w 1997 r. (także Gurawski).

Wzloty i upadki

Dalej od centrum swoje włości zagospodarowuje na Grunwaldzie Uniwersytet Medyczny. Zaczął od spektakularnej porażki w postaci Collegium Stomatologicum (2004, proj. Biuro Projektów NAMYSŁ - Namysł i Partnerzy) - bezładnej kompozycji brył spiętych szklanym namiotem holu. Wiarę w gusta i możliwości inwestora przywróciły późniejsze realizacje: m.in. dom studencki Karolek (2008, proj. Front Architects) oraz Biblioteka Głowna z centrum kongresowym (2010, proj. SPA Sadowski, Sadowska). Bez projektowych pomyłek obyło się za to na Uniwersytecie Przyrodniczym, który wzbogacił się o dwa przyzwoite obiekty przy ul. Dojazd: Centrum Kultury Fizycznej oraz Biocentrum (2008, 2011, proj. Kostka & Kurka - Architekci).

Ogrom edukacyjnych realizacji pokazuje wyraźnie, że uczelnie skrzętnie wykorzystały unijne i ministerialne fundusze. To przede wszystkim dowód ekonomicznej zaradności; architektonicznie jest nieco gorzej. Dość przeciętne formy na ogół nie porywają, ale i nie rażą - prezentują typowe dla Poznania umiarkowanie i zachowawczość. Miejmy tylko nadzieję, że tego średniego poziomu nie zechcą naśladować w swej pracy naukowe kadry wyższych uczelni.

Jakub Głaz