Historię Koła Klipsa, legendarnej poznańskiej grupy artystycznej, przypomina trwająca w Muzeum Narodowym wystawa Ultraawangarda. Koło Klipsa i poznański underground lat 80. XX wieku, kuratorowana przez dr Annę Borowiec, prof. dr hab. Krzysztofa Gajdę oraz dr Jarosława Lubiaka. To symboliczny powrót do przeszłości - w tym roku przypada czterdziesta rocznica pierwszej wystawy Koła Klipsa, która odbyła się w Galerii Wielka 19. Ultraawanagarda to projekt dwuwarstwowy: z jednej strony poznajemy bowiem historię wspomnianej poznańskiej grupy awangardowej, z drugiej zanurzamy się w rzeczywistości undergroundowej sceny muzycznej stolicy Wielkopolski. Te dwa światy łączy między innymi postać Leszka Knaflewskiego, jednego z członków grupy Koło Klipsa. Knaflewski tworzył przede wszystkim instalacje i obiekty, a pod koniec lat 90. zaczął wprowadzać do swojej sztuki dźwięk. Współoddziaływanie sztuk wizualnych i muzycznych eksplorował w założonej przez siebie Pracowni Audiosfery, współprowadził też kultowy klub Dno.
Koło Klipsa działało od listopada 1983 roku aż do roku 1990. Grupę do życia powołał Mariusz Kruk, a w krótkim czasie dołączyli do niego wspomniany już Leszek Knaflewski, Krzysztof Markowski i Wojciech Kujawski. W jej ramach działali także Piotr Kurka, Piotr Postaremczak, Robert Moroń i Mariusz Młodzianowski. Koło Klipsa na tle krajobrazu rzeczywistości lat. 80 przypominało barwnego ptaka - grupa nie działała zgodnie z nurtem sztuki opozycyjnej ani neoawangardowej, inspirowała się raczej ruchem nowej ekspresji zalewającym Europę. Ważna była wolność twórcza i intuicja, przekraczanie barier i wieloznaczność. Artyści czerpali z surrealizmu, pop-artu, land-artu, dziedzictwa Duchampa i ruchu Fluxus - działali w formie niedookreślonej, baśniowej.
Ekspozycje realizowane przez Koło Klipsa przypominały environments (z ang. otoczenie; rodzaj dzieła, a także działania artystycznego, polegającego na aranżowaniu przestrzeni w taki sposób, aby oddziaływała wszechstronnie na widza - przyp. red.), powstawały z myślą o konkretnej przestrzeni - Knaflewski nazywał je "całościami". Każda wystawa zaczynała się zatem od projektu, rysunku-schematu mającego na celu inwentaryzację przestrzeni i każdej, najmniejszej nawet części ekspozycji. Dopiero potem ruszały prace nad poszczególnymi obiektami, które musiały być tworzone z myślą o innych dziełach współtworzących wystawę. Można powiedzieć, że sama wystawa była już przedsięwzięciem aspirującym do dzieła sztuki. Artyści bardzo szybko odeszli też od podpisywania obiektów artystycznych - to znacznie utrudniało identyfikację autora, ale przyczyniało się także do jeszcze większego zatarcia granic.
Baśniowość przeplatającą się z surowością materii doskonale widać w pracach znajdujących się w pierwszej części wystawy. Knaflewski i Markowski pisali: "Treści duchowe nasycamy materią - przedmioty materialne uduchawiamy. Rzeczywistość jest postrzegana przez nas bezpośrednio, bez przesłony intelektu, przyzwyczajeń i przesądów. (...) Naszą ideą jest to, że nie istnieje dalekie i bliskie, przeszłe i przyszłe, słodkie i gorzkie. Mówimy o wielkiej jedności, w której jest miejsce na wszystko. Nasze prace nie są do rozumienia, do intelektualnego roztrząsania. Trzeba je odczytać jak łąkę, jak las, jak życie. (...) Znoszą granicę pomiędzy tym, co nazwane realnym i nierealnym, istniejącym i nieistniejącym. Łączą, nie dzielą. Wskazują na względność istnienia realnego i realność fantazji w rzeczywistości."
I tak oto wędrujemy wokół serii obiektów artystycznych, wśród których dostrzegamy rzeźbę zabandażowanego ciała, z którego głowy wystają obiekty przypominające dłoń, drzewo i słońce. Uwagę zwracają też dużych rozmiarów rzeźba gwiazdy, która z jednej strony wygląda jak drzewo, z drugiej zaś jak gigantyczna roślina oraz abstrakcyjna rzeźba "dużej łodzi w kapeluszu" przywodząca na myśl skojarzenia z tajemniczą osobą ukrytą pod obszernym, ciemnym płaszczem. Prac na tej stosunkowo małej przestrzeni jest sporo, a przy każdej warto zatrzymać się na dłużej ze względu na różnorodność technik wykorzystywanych przez artystów. Nie zabrakło także dzieł dyskutujących z malarstwem czy obiektów wprost nawiązujących do konkretnych ruchów artystycznych, m.in. surrealizmu czy szkoły Bauhausu. Z tej części wystawy można przejść do mniejszej przestrzeni o charakterze bardziej archiwalnym - zgromadzono tam bowiem fotografie, plakaty i dokumenty, w tym manifest grupy "Realizm mistyczny". To także okazja do zapoznania się z dziejami Galerii Wielkiej 19, w której organizowano wystawy Koła Klipsa.
Druga część Ultraawangardy jest poświęcona dziejom alternatywnej sceny muzycznej Poznania. To liczne plakaty, materiały wideo, ziny, kasety, fotografie, instrumenty muzyczne, a nawet listy pisane przez fanki. Związany z grupą Koło Klipsa Piotr Kurka muzyczne lata 80. określił jako "okres punkowo-barokowego rozbuchania". Punk stał się wówczas symbolem oporu, zarówno artystycznego jak i politycznego. W tej części wystawy można poznać historię zespołu STEN, Bexa Lala, Zbombardowana Laleczka, zlokalizowanego w podziemnych schronie przeciwlotniczym klubu Dno i wielu innych. Wystawie towarzyszy szereg interesujących wydarzeń, w tym oprowadzania z artystami, warsztaty dla dzieci i młodzieży, panele dyskusyjne czy wykłady.
Interesujące są nie tylko same obiekty i archiwalne materiały zgromadzone na wystawie, ale także sposób aranżacji przestrzeni. Nieprzypadkowo pojawiające się czerwone i żółte elementy wspierające konstrukcje, stare odbiorniki TV za pomocą których prezentowane są prace wideo, instalacje przypominające klatki, w których umieszczono zestawy instrumentów czy krój pisma wykorzystany do not informacyjnych, współtworzą spójny i kompletny obraz wystawy, która - podobnie jak za czasów Koła Klipsa - działa jak dobrze naoliwiony mechanizm.
Klaudia Strzyżewska
- Ultraawangarda. Koło Klipsa i poznański underground lat 80. XX wieku
- Muzeum Narodowe
- czynna do 28.07
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024