Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

O wzniosłości

Po serii erupcji w 2021 roku, 3 sierpnia 2022 po raz kolejny odezwał się Fagradalsfjall, islandzki wulkan położony niedaleko Reykjaviku. Z danych zebranych przez Icelandic Tourist Board wynika, że w pierwszy dzień erupcji teren odwiedziło ponad 1800 osób. Dla Islandczyków tego typu wydarzenie to spektakl ukazujący piękno natury w czystej formie - od zawsze mówi się przecież o specyficznej relacji mieszkańców Islandii z przyrodą, relacji bazującej nie tylko na podziwie, ale przede wszystkim na szacunku.

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Przyglądając się Islandii na przestrzeni kilku ostatnich lat, nie tylko w kontekście wydarzeń lokalnych, ale także w rozumieniu społeczno-kulturowego obrazu kraju, który na dobre przeniknął do świata kultury masowej, nie sposób nie podjąć tematu fetyszyzacji "islandzkiej krainy." Myślimy o niej jako o miejscu mitycznym, spokojnym, powściągliwym, pełnym równowagi. Tematykę wzniosłości natury Islandii z nieoczywistym, symbolicznym wskazaniem na ślady ludzkiej ingerencji podejmuje Zuzanna Szarek w najnowszej wystawie W poszukiwaniu straconego czasu w Galerii Fotografii pf. Projekt jest połączeniem fotografii, wykonanych przez artystkę podczas podróży przez Islandię, i towarzyszących zdjęciom fragmentów książki O czasie i wodzie Andriego Snæra Magnasona w przekładzie Jacka Godka.

Prace Szarek to oniryczne kompozycje oszczędne w formie, obrazy melancholijne, z jednej strony dające ukojenie, z drugiej zaś w pewien sposób niepokojące. Statyczne kadry emanują spokojem tylko do pewnego momentu. Wózek ze sklepu porzucony na samym środku pustkowia, opustoszałe stacje benzynowe, oszczędna, niema architektura kościoła, instalacja z wykorzystaniem zniszczonych samochodów, która ma przypominać o bezpiecznej jeździe - każdy z tych motywów, które wydają się skądinąd znane, ma swoją historię. Fotografia widocznego z oddali cmentarza zapewnia poczucie bezpiecznego dystansu, niedostępna, odwrócona tyłem budowla kościelna to z kolei motyw zaczerpnięty z malarstwa romantycznego. Sam sposób przedstawienia budynku ma zaś, jak pisze artystka w rozprawie doktorskiej, "zasugerować, że Bóg nie pomoże człowiekowi w obliczu wyzwań, z jakimi przyjdzie mu się zmierzyć". Kolejne niepokojące elementy odkrywamy krok po kroku - płynnie przechodzimy od obrazu do obrazu, by w pewnym momencie zawiesić wzrok na strzałce kierującej w stronę motelu, która zaburza płynność podróży po ekspozycji, bo kieruje w lewo, niejako sugerując, że czegoś nie zauważyliśmy. W dyskomfort wprawiają także kadry przedstawiajace krajobrazy: przyzwyczajeni do przemysłowych detali przenikających do świata przyrody, nie skupiamy się na słupach elektrycznych, które są niewypowiedzianym znakiem obecności człowieka. W swojej oczywistości pozostają niedostrzeżone, w milczący sposób zwiastując nadchodzącą katastrofę.

Uczucie podziwu pomieszanego z niepokojem, niekiedy nawet strachem, odsyła nas do rozumienia terminu wzniosłości, który podejmowano przede wszystkim w odniesieniu do dzieł powstałych w duchu romantyzmu. Szarek w rozprawie doktorskiej zatytułowanej analogicznie do wystawy, przytacza różne definicje wzniosłości, wskazując na odczytanie tego terminu głównie w rozumieniu Edmunda Burke. Filozof wzniosłość wiązał z oddziaływaniem wyobraźni, bowiem to właśnie dzięki niej - dzięki uruchomieniu procesów wyobrażenia - dana osoba jest w stanie doświadczyć uczuć najsilniejszych, paradoksalnie wcale nie tych związanych z pięknem czy przyjemnością, a bardziej ze zdumieniem i grozą. W kontraście do majestatycznej potęgi natury stoi istnienie jednostki, nieznaczące i przemijające.

Szarek w rozprawie doktorskiej pisze, że to właśnie "uczucie bycia (niewiele znaczącym) elementem wszechpotężnej natury, stało się (...) bodźcem do rozpoczęcia pracy nad cyklem fotografii". Przytoczone przez mnie interpretacje poszczególnych fotografii to zaledwie preludium  do odkrywania kolejnych zależności. Sam tytuł wystawy jednoznacznie wskazuje przecież na inspiracje twórczością Marcela Prousta. Artystka z dużą swobodą tworzy mapę-sieć wizualnych połączeń z islandzką kinematografią, tradycją amerykańskiej fotografii barwnej czy wreszcie historią Islandii.

Jak zaznacza, głównym "celem (...) jest wzbudzenie w odbiorcy różnych emocji. Po pierwsze zależy mi, by wprowadzić widza w nastrój medytacyjny. Po drugie staram się wywołać niepokojącą nostalgię podszytą lękiem. Seria ukazuje Islandię na rozstaju dróg, w punkcie przełomowym, który inne kraje europejskie już dawno przekroczyły. Bezkarna eksploatacja zasobów naturalnych jest normą w rozwiniętych państwach Zachodu. Jeśli Islandia obierze ten sam kierunek, przyszłość wyspy jako ekologicznej enklawy stanie pod znakiem zapytania. Akt kreacji jest moim sposobem na radzenie sobie z obawami przed nadchodzącą katastrofą klimatyczną i jej konsekwencjami. Fotografowanie daje mi poczucie choćby artystycznej kontroli nad losem zagrożonego pejzażu."

Przyglądając się fotografiom Szarek łatwo wpaść w pułapkę, potraktować kadry jako reprezentację powszedniego wizerunku z Islandii. Z rytmu wybijają nas jednak ledwo dostrzegalne cytaty z książki Magnasona, harmonię zakłóca niebieska ściana z fotografią chmury na tle mniej niebieskiego nieba. Z niepozornej gablotki dowiadujemy się, że w 2021 roku w Islandii wyprodukowano 870 000 ton aluminium. Powracamy do poszczególnych zdjęć i dostrzegamy kolejne elementy kompozycji, które, wcześniej niedostrzeżone, stają się oczywistą manifestacją ludzkiej obecności. W poszukiwaniu straconego czasu to opowieść o wzniosłości natury, ale przede wszystkim o destrukcji przyrody, która jest konsekwencją działań prowadzonych przez człowieka. To próba zwrócenia uwagi na pogłębiający się kryzys, ale także nauka uważnego patrzenia - dostrzegania, zauważania, szukania połączeń.

Klaudia Strzyżewska

  • Zuzanna Szarek, W poszukiwaniu straconego czasu
  • Galeria Fotografii pf
  • czynna do 18.09

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022