Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Małpa i przyjaciele

Niezorientowanych może dziwić, że zabawki zrobione z drewna znalazły swoje miejsce wśród innych przedmiotów użytkowych, m.in. tkanin, mebli czy porcelany, których status urósł do rangi muzealnego eksponatu. Zorientowanych nie zdziwi to wcale.

. - grafika artykułu
fot. Muzeum Sztuk Użytkowych

Jeśli myślimy o sukcesie, zapewne większość z nas przywoła przykłady, które pokazują drogę wiodącą od pełnego pasji początku, który naznaczają nieśmiałe jeszcze, nie całkiem udane formy, do rzeczy bardziej skomplikowanych, świadczących o przemyśleniu pewnych problemów i nabyciu umiejętności przekształcania koncepcji w materialny konkret. Oczywiście w sztuce ta zasada nie zawsze obowiązuje. Bywa wręcz odwrotnie - droga do sukcesu rysowana jest prostymi liniami. Jak w przypadku Kaya Bojesena.

Od 13 maja w Muzeum Sztuk Użytkowych na Górze Przemysła można oglądać reprezentatywną część nowego nabytku tego muzeum - podarowanych do zbiorów przez oficjalnego przedstawiciela marki Kay Bojesen w Polsce, czyli firmę Rodan, drewnianych zabawek, których autorem jest właśnie Bojesen, jedna z ikon skandynawskiego designu.

Kay Bojesen, urodzony 15 sierpnia 1886 roku w Kopenhadze, nie myślał zapewne o tym, że w przyszłości jego nazwisko rozsławią przede wszystkim zaprojektowane przez niego zabawki. Kształcił się na złotnika i właśnie w tym zawodzie przepracował wiele lat. Co skłoniło go do tego, by wytwarzanie misternej biżuterii porzucić na rzecz drewnianych figurek? Jak w wielu innych przypadkach, tak i zapewne tutaj nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Zdecydował o tym i splot wydarzeń, i inne czynniki, jak chociażby właściwe wszystkim twórcom poszukiwanie nowych form wyrazu. Czasy kryzysu, które skutkowały m.in. brakiem dostępu do niektórych materiałów, siłą rzeczy zmuszały artystów do tego, by szukając innych tworzyw, obmyślając, jak mogą zostać wykorzystane, i do tego jednocześnie sięgając do swojego doświadczenia oraz umiejętności, wchodzili w nieznane sobie wcześniej rejony. Powiedzielibyśmy dzisiaj, że twórcy wychodzą często ze swojej strefy komfortu. Z różnych powodów. Nie jest rzeczą niezwykłą, że z czasem odczuwają potrzebę zrobienia czegoś, czego dotąd nie robili, a jedyny kryzys, który pcha ich w tę stronę, to kryzys twórczy - ten istotny moment, który okazać się może przełomem. Zerwanie z rutyną i znalezienie nowego klucza dla swojej ekspresji jest czymś naturalnym. Musiało tak być w przypadku Bojesena.

Nie bez znaczenia mogła być również sytuacja rodzinna złotnika, który obserwował swojego syna i jego przyjaciół w trakcie zabawy rozmaitymi, przeznaczonymi dla dzieci przedmiotami, których długość żywota leżała w małych dziecięcych rączkach. Inspiracji nie brakowało. Jeśli dołożymy do tego fakt, że produkcja wyrobów drewnianych wszelkiego typu jest mocno osadzona w skandynawskiej kulturze, rysuje się przed nami wizja czegoś, czego narodziny wydają się z tej perspektywy rzeczą bardzo naturalną, żeby nie powiedzieć - oczywistą.

Ta wielowątkowość i wielowymiarowość dotyczy także percepcji pokazu zabawek. Jak należy na nie patrzeć? Brakuje tu jednej odpowiedzi. W zasadzie jest ich tak wiele, że jedna jest zwyczajnie niewystarczająca. Drewniani gwardziści, jamnik, słowik, kultowe małpki i inne figurki, które możemy obejrzeć na wystawie, zamknięte zostały w szklanych gablotach i umiejscowione wśród innych, szczególnie reprezentatywnych obiektów z muzealnej kolekcji. W kontekście tego na zabawki możemy spoglądać jak na unikatowe eksponaty - nieszablonowe, małe dzieła sztuki, które na to, by je pokazać, zasłużyły sobie znakomitym, choć prostym designem i które niczym nie ustępują innym obiektom w Muzeum Sztuk Użytkowych.

Z drugiej jednak strony, dystans między odbiorcą a każdą z zabawek zaciera się ze względu na świadomość, że tak naprawdę my również moglibyśmy wejść w posiadanie tych przedmiotów - mieć je w swoim domu, na półce lub gablotce, zaprezentować je tak, jak tylko mamy na to ochotę. Pamiętać bowiem trzeba, że firma produkująca zabawki Bojesena istnieje do dzisiaj i wciąż wytwarza je, zgodnie z pierwotnymi projektami autora i założeniami, które mieszczą się w obrębie realizowanej w Skandynawii polityki ekologicznej, zakładającej zrównoważone wykorzystywanie zasobów naturalnych, w tym drewna. Nie mamy tu, co prawda, do czynienia z produkcją masową, jednak nie można nie zgodzić się z twierdzeniem, że zabawki Bojesena są dostępne dla każdego. W ten oto sposób unikatowość i powtarzalność, tak odległe od siebie pojęcia, w przypadku realizacji duńskiego projektanta mogą - nie wykluczając się - posłużyć do opisu tej samej rzeczy. Cena każdej figurki, dla niektórych z pewnością nieco za wysoka, sprawia, że można ją traktować jako obiekt kolekcjonerski, ale niekoniecznie tylko jako eksponat szczelnie odizolowany od świata szybami.

Nie zapominajmy też o trzeciej, wcale nie najmniej ważnej perspektywie - perspektywie dziecka, najważniejszego odbiorcy, dla którego te zabawki przecież powstały. Dzisiaj realizacje Bojesena znajdują się również w kręgu zainteresowania dorosłych. Być może jednak nie tylko żyłka zbieracza wyjątkowych przedmiotów była do tego impulsem, ale też niezbywalna, połączona z czymś wewnętrznym fascynacja ładnymi, sympatycznymi rzeczami, kojarzącymi się z beztroską i przyjemnością lat dziecinnych, do których lubimy sięgać pamięcią. Najmłodsi zwiedzający nie będą patrzeć na zabawki jako nietykalne obiekty na wystawie, ale przez pryzmat swoich doświadczeń i w zgodzie z naturą rzeczy - zabawki służą przecież do zabawy. Dziecięce ręce przywróciłyby je rzeczywistości w najbardziej dosłowny sposób.

Sztuka użytkowa i design stanowią łącznik między światem dzieł sztuk, który mamy podziwiać z bezpiecznej dla nich odległości, a światem przedmiotów codziennego użytku. Najczęściej te drugie zmieniają się w pierwsze po upływie wielu lat. Choć, jak pokazuje przykład zabawek Bojesena, granica między tymi dwoma wartościami bywa tak zatarta, że właściwie nie istnieje. I nie ma w tym wcale niczego złego.

Justyna Żarczyńska

  • Co za małpa, proszę pana! - pokaz duńskich ikon designu Kay'a Bojesena
  • Muzeum Sztuk Użytkowych, II piętro
  • czynna do 31.07
  • bilety: 20 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022