Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Leniwe znaki zapytania

Pani Domu to miejsce, które zadebiutowało na galeryjnej mapie Poznania rok temu. Na początku było wyłącznie pracownią, mieszkaniem współdzielonym ze starszą panią Marią, potem stało się galerią. Przestrzeń wciąż funkcjonuje jako pracownia, ale teraz jest równocześnie prywatną przestrzenią wystawową prowadzoną przez artystów wizualnych: Krzysztofa Mętela i Mateusza Piestraka. Do 23 lipca można tu oglądać wystawę Co robimy z resztą dnia?.

Kolorowa makatka przedstawiająca koloryzowane zdjęcie trzech małych dziewczynek w zabawie, otoczone wianuszkiem kwiatów. - grafika artykułu
fot. materiały organizatorów

Jak czytamy w tekście towarzyszącym projektowi: "Co robimy z resztą dnia? brzmi jak pytanie znudzonej grupy znajomych na wakacjach lub jak zaniepokojenie tych, którym czas się kończy. Obie perspektywy prowadzą w kierunku sztuki, która pozwala nam wszystkim uniknąć nudy i pozbyć się lęku - tej nowej czerni.". Co robimy... to efekt prac kolektywu Inne Towarzystwo, który współtworzą Agata Groszek, Monika Mamzeta, Katarzyna Sobczuk, Małgorzata Widomska, Wojciech Gilewicz i Bartosz Kokosiński.

W trakcie eksplorowania wystawy leniwe znudzenie przeplata się z niewypowiedzianym lękiem. Wspomniane znudzenie manifestuje się w żółcieni ścian, a przede wszystkim pierwszego, małego pomieszczenia przypominającego komórkę, w którym znajduje się praca Moniki Mamzety. To ceramiczne odlewy twarzy, które dostrzegamy dopiero po zerknięciu na lustrzaną półkę stolika. Maski przypominają miski, w których podaje się przekąski - można w nich znaleźć łamańce, czyli kruche ciasteczka. Pomieszczenie przeznaczone dla tej pracy jest tak małe, że właściwie zmusza nas do stania w progu, sytuując nas niejako pomiędzy tym, co prywatne, a publiczne. A prywatna jest opowieść artystki, którą dostrzegamy w wideo rzuconym na powierzchnię drzwi. Mamzeta przygotowuje łamańce, opowiadając o swoim dzieciństwie i późniejszym życiu, o poszukiwaniu ojca. Praca jest nostalgiczna, ale jej charakter sprawia, że czujemy się jak intruz wchodzący "z butami" w nie swoje życie.  

Podobne wrażenie wywołuje u mnie kolaż Agnieszki Groszek Cudownie jest dziewczynką być, cudownie jest dziewczynkę mieć!, który - chociaż nie nawiązuje w sposób bezpośredni do wideo Mamzety - również bazuje na wykorzystaniu nie tylko archiwalnych materiałów, ale i myśli. Kolaż został wykonany na tkaninie, która z kolei przywodzi na myśl makatkę. W centralnym punkcie znajduje się fotografia upamiętniająca chwilę zabawy trzech dziewczynek, otoczona przez ramę z wyciętych kwiatów. To krytyczny portret dziewczyńskości rozumianej jak towar wystawiony na sprzedaż. Groszek zwraca uwagę na dwuznaczność spojrzenia, które może być uprzedmiatawiające, mówi o oczekiwaniach wobec dziewczynek, podkreśla, że "zachwyt czysty i zachwyt lepki, miłość bezwarunkowa i miłość warunkowa mieszają się ze sobą.".

Z krainy wspomnień przenosimy się do świata deformacji, stajemy bowiem w obliczu jednego z dwóch prezentowanych na wystawie asamblażowych obrazów Bartosza Kokosińskiego. Głównym motywem twórczości artysty jest dyskusja z tradycyjnie rozumianym malarstwem, podważanie konserwatywnego statusu obrazu. Kokosiński skupia się na procesie, jego obrazy w niczym nie przypominają tradycyjnych płócien. To kolażowe, prawie instalacyjne twory wykorzystujące objet trouvé, patchwork rzeczywistości. W obrazie znajdującym się niemal naprzeciwko kolażu Groszek dostrzegamy m.in. stare zdjęcia, fragment metalowych ornamentów, druty, spalone drewno. Widzimy też wygięte ramy płótna, zupełnie jakby przeszło właśnie proces przenicowania.

Twarzą w twarz z obiektem-obrazem Kokosińskiego staje monochromatyczne, szarobłękitne, olbrzymie płótno Małgorzaty Widomskiej. Oto tradycyjnie rozumiane malarstwo wobec malarstwa nieustannie podważanego. W obrazie Widomskiej można się zgubić, można też przy nim odpocząć poszukując poszczególnych elementów gwarantujących uczucie totalnej harmonii. W tym samym pomieszczeniu znajduje się jeszcze jedna malarska praca, mianowicie Net, Gutu, Musza, Daria - portrety małp namalowane przez Agatę Groszek. Motyw małp pojawia się także w Library, wideo nagranym przez Wojciecha Gilewicza, w którym artysta portretuje światy równoległe zamknięte w murach Fogelson Library w Santa Fe w Nowym Jorku, czerpiąc m.in. z filmu Odyseja kosmiczna.

Wątek animalistyczny zamyka praca Katarzyny Sobczuk Mój piękny drapak dla kota, która oryginalnie była pudłem po fotelu, potem stała się pracą Wszystkie widoki i dopiero w tym roku zyskała wspomniany tytuł. Do pudła można zajrzeć przez małe okno w kształcie koła - środek przypomina wnętrze domku dla lalek, każda sekcja to portret pokoju i widoku z okna. Artystka o pracy mówi jak o "spakowanym domu" czy też procesie" odrywania zewnętrza i wstawiania wnętrza".

Co robimy z resztą dnia? to leniwa refleksja na temat upływającego czasu i niepowstrzymanego potoku wspomnień. To także kolekcja myśli indywidualnych, tych dających uczucie błogości, ale także tych wprawiających w dyskomfort, wywołujących lawiny kolejnych pytań. Tylko gdzie szukać na nie odpowiedzi?

Klaudia Strzyżewska

  • Wystawa Co robimy z resztą dnia?
  • Pani Domu
  • czynna do 23.07

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023