Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Autoportret jako manifest

Zanele Muholi to osoba artystyczna tworząca w nurcie fotografii, wideo i instalacji. W swojej twórczości skupia się przede wszystkim na tematach takich jak rasa, gender, seksualność, portretując głównie codzienność queerowej społeczności z Republiki Południowej Afryki.

Białę wnętrze galerii z czarno-białymi, wielkoformatowymi fotografiami wiszącymi na ścianach. - grafika artykułu
fot. materiały organizatorów

Na przełomie lat 2020/21 odbyła się pierwsza, największa monograficzna wystawa Muholi - fotografie pokazano wówczas w Tate Modern. Twórczość ta znajduje szerokie spektrum porównań, zarówno w kontekście formalnego podejścia do medium jakim jest fotografia, jak i w szerszym rozumieniu indywidualnej estetyki. Muholi pracuje w cyklach, a prezentowane w nich czułe spojrzenie na otaczający nas świat i dostrzeganie piękna w portretowanych osobach przywodzi na myśl twórczość znanej fotografki i aktywistki Nan Goldin. Zarówno Muholi jak i Goldin rozpatrują piękno w kategorii aksjomatu, uważają, że to wartość przynależąca do każdej istoty. Łączy je także praca w cyklach fotograficznych i percepcja osób fotografowanych, których rola nie sprowadza się do bycia "tematem" dzieła sztuki czy biernym modelem lub modelką, ale raczej do roli osób uczestniczących w całym procesie, współtworzących daną fotografię.

Goldin miała w zwyczaju prezentowanie swoich fotografii w formie pokazów, którym towarzyszyła ścieżka muzyczna skomponowana z wybranych przez artystkę utworów, z kolei Muholi, niejako przedłużając perfomatywną rolę portretowanych osób, zaprasza je na wernisaże i wydarzenia towarzyszące wystawom, zachęcając do podzielenia się doświadczeniami czy emocjami. To niezwykle interesująca formuła, która przewartościowuje nie tylko klasyczne rozumienie sztuki jako takiej, ale także przesuwa granice pomiędzy osobami artystycznymi będącymi architektami danego dzieła sztuki, a osobami uczestniczącymi w procesie.

Fotografie wykonane przez Muholi to mozaika pełna różnorodności. W MAD Art Gallery zaprezentowano kolekcję wybranych zdjęć z cyklu Somnyama Ngonyama (tłum. Chwała ciemnej lwicy). To seria czarno-białych autoportretów, nad którymi Muholi pracuje od 2012 roku. Zdjęcia powstają w miastach Europy, Ameryki Północnej, Azji i Afryki, bardzo często w pokojach hotelowych czy miejscach codziennej pracy. Charakterystyczne dla tego cyklu jest pozbawienie przedmiotów codziennego użytku kontekstu i wykorzystanie ich jako pełnoprawnych elementów dzieła. To narzędzia, które Muholi traktuje w sposób metaforyczny - jako nośniki opowieści, na które chce zwrócić uwagę.

W whitecubowej przestrzeni MAD Art oglądamy serie fotografii: przedstawiające Muholi na tle ściany, na powierzchni której zawieszono rolki rozwiniętego papieru toaletowego, przytłoczoną przez białe wieszaki, usiłującą schować głowę do torby, uwięzioną w sieci kabli. Jak dowiadujemy się z tekstu kuratorskiego, "gąbeczki do szorowania i lateksowe rękawiczki poruszają tematy niewolnictwa domowego, nawiązując jednocześnie do polityki seksualnej, przemocy kulturowej i często duszącego pryzmatu tożsamości płciowej. Gumowe opony, opaski zaciskowe czy przewody elektryczne przywołują formy społecznej brutalności i wyzysku; arkusze plastiku i polietylenu zwracają uwagę na kwestie środowiskowe i globalne marnotrawstwo, podczas gdy akcesoria, takie jak muszle kauri i koralikowe muchołapki, podkreślają fascynację Zachodu stereotypowymi egzotycznymi reprezentacjami kultur afrykańskich".

Historyczno-kulturowy kontekst fotografii Muholi nie zawsze jest łatwy do odszyfrowania - ta interpretacyjna bariera jest jednak jednym z nieodłącznych elementów tej niezwykłej  twórczości. Muholi mówi "I'm reclaimining my blackness" tłumacząc, że jej tożsamość jest nieustannie zawłaszczana przez uprzywilejowanego Innego, którego reprezentuje biały heteroseksualny mężczyzna. W tym przypadku chodzi jednak o coś więcej, mianowicie o oddanie głosu osobie, społeczności, o której mówimy. Jako zachodnie społeczeństwo mamy wiele opinii dotyczących tematów, które nie są z nami bezpośrednio związane w ogóle albo są jedynie w znikomym stopniu. Zapominamy jednak często o tym, że nakładamy na rzeczywistość europejski, biały filtr. O tym właśnie jest sztuka Muholi, która podkreśla, że to jej skóra jest czarna i to doświadczenie bycia czarnym jest nierozerwalnie związane z ich tożsamością.

Muholi fotografię porównuje do terapii. Wykonywanie autoportretów jest wędrówką w głąb siebie: to nieustanne odkrywanie elementów swojej tożsamości i momentów, w których każdy z nich łączy się z kolejnym. Duża część twórczości Muholi to także działalność aktywistyczna - to protest przeciwko demonizowaniu bycia czarnym, przewartościowanie strachu i niepewności, przekucie ich w siłę i piękno. W fotografiach pokazywanych w ramach wystawy Somnyama Ngonyama można odnaleźć wiele historii - każda z nich funkcjonuje na innym poziomie.

Na dłużej zatrzymałam się przed autoportetem MuMu XII wykonanym w 2019 w Londynie. Zdjęcie przedstawia Muholi ubraną w czarny materiał, którzy przypomina sukienkę i wykonany z tej samej materii kapelusz. Nie jestem w stanie zdefiniować, czym w rzeczywistości była rzeczona tkanina, ale jej odcień w zestawieniu z kolorem skóry Muholi, białym tłem (a gdyby spojrzeć jeszcze szerzej - z białymi ścianami galerii), zwrócił moją uwagę. Ten wysoki, niemal bezlitosny kontrast pomiędzy czernią a bielą to kolejny charakterystyczny dla tej twórczości element. Muholi maksymalnie podkreśla czerń swojej skóry i decyduje się na utrzymanie autoportretów w konwencji czarno-białej. Na omawianym przeze mnie zdjęciu patrzy prosto w oczy widzowi lub widzce, nie ucieka wzrokiem, nie spogląda w bliżej nieokreślonym kierunku. Patrzy pewnie, jakby chciała coś powiedzieć. Samo ułożenie ciała i nakrycie głowy przypominają mi portrety kobiet malowane w XV wieku przez niderlandzkiego malarza, Rogiera van der Weydena. Moją uwagę zwraca także tatuaż na prawym ramieniu - to schematyczny rysunek jajników, który przez zastosowany kontrast nie wygląda jak tatuaż, a raczej jak obraz "wypalony" w skórze. Można go rozumieć jako swoisty manifest, trudno też w tym kontekście nie przywołać feministycznego hasła "osobiste jest polityczne", które z kolei każe zastanawiać się nie tylko nad kwestią równości płci i różnych odłamów feminizmu funkcjonujących w "bańkach", ale też postępującej polityzacji codziennych wyborów jednostek.

Muholi traktuje fotografię jako manifest. Każdy wykonany autoportret to jednocześnie samostanowienie i odzyskiwanie prawa do samostanowienia. To dialog z wydarzeniami historycznymi, rozmowa z tradycją historii sztuki. To przede wszystkim uchwycenie wnętrza, z którego płynie siła i piękno, wnętrza, które nieustannie walczy.

Klaudia Strzyżewska

  • Wystawa prac Zanele Muholi Somnyama Ngonyama
  • MAD Art. Gallery
  • czynna do 28.10

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023