Niezwykle entuzjastyczne przyjęcie przez BBC Radio 1 i występy na dużych festiwalach sprawiły, że o zespole szybko zrobiło się głośno. Nagły sukces i głosy zachwytu mieszały się jednak z wątpliwościami i pytaniem o to, czy ewidentna stylizacja na Joy Division i estetykę lat 80 mogą przynieść coś więcej niż jednosezonową popularność. W tym roku White Lies wydali kolejną, trzecią płytę, wciąż kontynuując stylistyczny kurs obrany przy debiucie. Dobre przyjęcie albumu "Big Tv" sprawia, że brytyjską grupę trudno dziś już lekceważyć.
Jak na "odgrzewany kotlet" płytowy debiut White Lies "To Lose My Live" brzmiał zaskakująco świeżo. Single "Death" czy tytułowy "To Lose My Live" szybko zdobyły młodą festiwalową publiczność, która z estetyką spod znaku Joy Divison nie miała najprawdopodobniej wcześniej do czynienia. Co prawda kilka lat przed White Lies pojawiły się nawiązujące do muzyki zespołu Iana Curtisa grupy takie jak Interpol czy Editors. Jednak podczas gdy jedni i drudzy ewidentnie łapią już zadyszkę i szukają innych dróg rozwoju, trio z Ealing trwa na pierwotnych pozycjach, zyskując coraz większą liczbę słuchaczy i uznanie recenzentów.