Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

TZADIK. Caine i Szpilman? Duet doskonały!

Miało być tak: najpierw Uri Caine - światowej sławy pianista - miał zagrać wspólnie z polską sekcją rytmiczną kilka kompozycji Władysława Szpilmana, a potem dać solowy koncert dedykowany polskiemu kompozytorowi...

. - grafika artykułu
Uri Caine, fot. mat. prasowe

Kolejność czwartkowego koncertu, inaugurującego Tzadik Poznań Festival, została jednak, na życzenie amerykańskiego muzyka, odwrócona. Tak dobrze grało mu się z poznańskimi muzykami, że postanowił ów wspólny występ uczynić główną atrakcją wieczoru.

Tegoroczny Tzadik jego organizatorzy postanowili rozpocząć od naprawdę mocnego uderzenia. Uri Caine to bowiem światowa ekstraklasa. W dodatku niezwykły był pomysł, by zaproponować mu zagranie tematów Szpilmana. Efekt? Rewelacyjny! Pomysł wydał się bliski amerykańskiemu artyście chyba nie tylko dlatego, że podobnie jak Szpilman - ma żydowskie korzenie. Pewnie pomogła tu nieco sława filmu "Pianista", którego kanwą były losy polskiego kompozytora. Caine ma jednak też rodzinne związki z Polską - i bywał tu nie tylko podczas festiwali.

Przypomnijmy, że był to już trzeci występ pianisty na poznańskim Tzadik Festival. Po raz pierwszy pojawił się tu przed sześcioma laty jako gość specjalny legendarnego kwartetu Masada, podczas koncertu w dawnej synagodze. Dwa lata później powrócił z kwartetem, w którym towarzyszyli mu m.in. Marc Feldman i Greg Cohen. Teraz pojawił się znów z fascynującym projektem.

Zaczęło się zatem od koncertu solo. Artysta usiadł przy fortepianie, pół bokiem, pół tyłem do publiczności - tak specyficznie ustawiono instrument. Przez mniej więcej trzy kwadranse czarował nas swymi niebagatelnymi umiejętnościami technicznymi - i błyskotliwymi odniesieniami do muzyki klasycznej. Caine - znany z głośnych (bardzo autorskich) płytowych przeróbek choćby kompozycji Mozarta czy Mahlera - i tym razem nawiązał m.in. do twórczości tych dwóch kompozytorów. Natchnione improwizacje przychodziły mu ze zdumiewającą lekkością i łatwością. Publiczność (bardzo liczna) reagowała niezwykle gorąco. Mogliśmy tę część potraktować jako bardzo trafny wstęp do tego co miało dziać się po przerwie, wszak Szpilman był równie wybitnym interpretatorem (a także kompozytorem!) muzyki poważnej.

Po przerwie Uri Caine pojawił się na scenie w towarzystwie dwóch spodziewanych polskich muzyków: Ksawerego Wójcińskiego - kontrabas i Roberta Rasza - perkusja. O tym, że to znakomici instrumentaliści, uważni obserwatorzy polskiej sceny jazzowej (i klubowych koncertów) dobrze wiedzą. Teraz przekonała się i szersza publiczność, a także sam Uri Caine, który - chyba nie tylko kurtuazyjnie - oddawał im ukłony po zakończonym koncercie.

A ów koncert? Kompozycje Szpilmana - na pozór nieco zakurzone, zapomniane, "oldskulowe" szlagiery - okazały się być wymarzonym tematem dla takiego improwizującego tria. Odkryliśmy tego wieczora (albo znaleźliśmy potwierdzenie), że utwory Szpilmana to nieprzemijająca klasyka, to piękno godne wielkich sal koncertowych.

Caine z partnerami mieli świetnie i drobiazgowo opracowane poszczególne tematy, dzięki temu brzmiały one tak porywająco. Piękny był melancholijny "Deszcz", nostalgicznie kołyszące "Nie wierzę piosence" czy liryczne (choć i zmieniające nastroje i tempa) "W małym kinie". Były wzruszenia, zachwyt i wielkie, zasłużone owacje. Klasa instrumentalistów i ich wysmakowane improwizacje sprawiły, że w Sali Wielkiej zrobiło się bardzo kameralnie. A sam Caine  najwyraźniej świetnie się czuł w szpilmanowskim repertuarze.

Tomasz Janas

  • Tzadik Poznań Festival 2013
  • Uri Caine plays Władysław Szpilman
  • 25.07, g. 19
  • Sala Wielka CK Zamek