Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

TRANSATLANTYK. W poszukiwaniu zaginionych dźwięków

Amerykański producent z polskimi korzeniami, Chris Strachwitz, przez lata podróżował po kraju poszukując i nagrywając muzykę, która powoli odchodzi w zapomnienie.

. - grafika artykułu
Fot. materiały festiwalu Transatlantyk

Country, polka, gospel, zydeco, cajun, rhythm'n'blues i jazz. Wszystkie te gatunki od lat mieszają się w multikulturowym tyglu, jakim są Stany Zjednoczone. Lokalny folklor najsilniej kultywowany jest na południu kraju, gdzie tradycja biesiadowania sięga jeszcze czasów apartheidu. Czarni robotnicy pracujący na plantacjach tylko w ten sposób mogli przekazywać sobie nigdy nie spisane historie i opowieści. Przekazywane z ust do ust i z pokolenia na pokolenie najłatwiej zapamiętywały się w piosenkach, których śpiewanie chociaż na chwilę umilało ciężkie, niewolnicze życie. Jest w nich wszystko, co liczy się w codziennym, zwykłym życiu - praca, czas wolny, rodzina, miłość czy śmierć. Kiedy Chris Strachwitz po raz pierwszy usłyszał te niepowtarzalne dźwięki, zrozumiał, że już nigdy się od nich nie uwolni. - Po co mi studio - mówi w filmie założyciel małej, niezależnej wytwórni Arhoolie Records - jeśli są drogi i bezdroża Teksasu, Luizjany, Missisipi?

To dzięki niemu świat odkrył takie nazwiska jak John Jackson czy Big Mama Thornton. Od 1961 roku szukał ich wszędzie, spotykał na farmach, w barach, na poboczach dróg. Co to jest mysia muzyka? To taki muzyczny misz-masz, pozbawiony harmonii. Kicz i  tandeta pozbawiona smaku. Popkultura. To muzyka, która nie podoba się Chrisowi - mówią jego znajomi. Więc robił wszystko, żeby ocalić i pokazać światu jej kompletne przeciwieństwo.

"Precz z mysią muzyką!" to nie tylko dokument muzyczny, ale i rzecz o wytrwałości i uporze w realizowaniu własnych marzeń. Głównego bohatera poznajemy już w sędziwym wieku, dlatego cała opowieść jest jedną wielką retrospekcją. Pełno tu wspomnień, anegdot i archiwalnych zdjęć. Wielu z muzyków, jakich w swoim życiu odkrył i wypromował Chris już nie żyje, inni występują na scenie z dorosłymi już dziećmi. Wszyscy są dla Strachwitza jak rodzina, której z powodu swojej nietypowej pasji nigdy nie założył. Zamiast tego ma tysiące płyt, które kolekcjonuje i pielęgnuje z niezwykłą starannością, myjąc je nawet gąbką, jak talerze po kolacji. - Niektórzy myślą pewnie, że jestem dziwakiem, ale ja po prostu kocham to, co robię - tłumaczy. Apodyktyczny i bezkompromisowy, mimo wszystko na ekranie budzi ogromną sympatię. Tym bardziej, kiedy widz uświadomi sobie jak ważną pracę wykonał, nagrywając i katalogując kulturę muzyczną ludzi, którzy wkrótce mogą zostać wyparci przez wolny dostęp do muzyki i wszechobecną komputeryzację jej nośników. To jeden z ciekawszych dokumentów tegorocznego festiwalu, przy którym, nie ukrywam, nóżka sama rwie się do tańca.

Anna Solak

  • Transatlantyk Docs: "Precz z mysią muzyką!"
  • reż. Maureen Gosling, Chris Simon
  • USA 2013