Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

TRANSATLANTYK. Historie słodko-gorzkie

Ogarnięte wojną Bałkany, wnętrza moskiewskiego soboru Chrystusa Zbawiciela i pustkowia Islandii... W te i wiele innych miejsc zabrał nas w tym roku Transatlantyk.

. - grafika artykułu
"Tak czy owak". Fot. mat. Transatlantyk
  • Komedia na sposób skandynawski
    "Tak czy owak", reż. Hafsteinn Gunnar Sigurðsson

Skandynawska komedia - to brzmi paradoksalnie. A jednak "Tak czy owak" rodem z Islandii zostało nakręcone właśnie po to, by bawić. Być może dlatego akcję osadzono w latach osiemdziesiątych. Wszak wzorzyste swetry, zegarek z kalkulatorem, bokobrody i muzyczne przeboje tamtego okresu u wielu wywołują nostalgiczny uśmiech.

Na takim właśnie tle rozgrywa się powolna fabuła przeplatana rubasznym, czasami niesmacznym humorem. Dwóch mężczyzn spędza wakacje na pustkowiach Islandii, malując pasy na jezdni  i wbijając w ziemię słupki oznaczające drogę. Widz śledzi relacje pomiędzy nimi, rozmowy początkowo ograniczone do minimum i rodzącą się przyjaźń. Prócz robotników w filmie występuje jeszcze jedna postać - kierowca ciężarówki, który pojawia się co jakiś czas nie wiadomo skąd, by uciąć z bohaterami pogawędkę, uraczyć ich bimbrem i ruszyć w dalszą podróż.

Pełno w tym filmie ujęć pustych dróg i piaszczystych wzgórz. Choć w wypełnionej po brzegi sali kinowej regularnie rozbrzmiewał śmiech, obraz nie jest wolny od melancholijnego klimatu produkcji z Północy. Mimo wszystkich zabiegów reżysera, by film uczynić zabawnym, okrasić humorem sytuacyjnym i czasami niewybrednym żartem, ogólny jego klimat jest raczej słodko-gorzki. Czy dla widza będzie to wada, czy wręcz przeciwnie - zależy od jego upodobań. Taka to komedia na sposób skandynawski.

Urszula Modrzyk

  • Dziś będę brunetką, jutro blondynką
    "Dziewczyna z perukami", reż. Marc Rothemund

Wielka niesprawiedliwość. To uczucie jakie towarzyszy 21-letniej Sophie, kiedy dowiaduje się, że ma nowotwór płuc. Szalone imprezy, przygodny seks, uczelnia i głowa pełna marzeń nagle schodzą na dalszy plan. Przez najbliższy rok Sophie ma tylko jeden cel - wyzdrowieć. Kiedy otrząsa się z pierwszego szoku po diagnozie postanawia żyć tak jak dotąd, a nawet znacznie intensywniej. Jak gdyby jutra nie było. Za sprawą peruk codziennie może być kimś innym - słodką Blondie, naiwną Lindy albo wojowniczą Sue. Mimo to, podświadomie wierzy, że uda jej się pokonać guza i wbrew pozorom skupia się tylko na tym, niekiedy ponosząc koszty, np. tracąc ukochanego mężczyznę. Swoją walkę opisuje na blogu, który wkrótce zdobywa popularność i pomaga innym pacjentom uporać się z wyrokiem.

Film o raku można robić na dwa sposoby - na smutno lub na wesoło. Oba zależą od tego, jakiej metody używa reżyser, by zmierzyć się z trudnym tematem. Okazuje się, że można równie skutecznie wymieszać oba nastroje, a w efekcie otrzymać obraz naprawdę wartościowy. Podobnie jak dokumentalna "Piękna i bestia" pokazywana pierwszego dnia festiwalu, "Dziewczyna z perukami" Marca Rothemunda nie jest filmem czarno-białych emocji. Oglądając go, na przemian śmiałam się i wzruszałam, a to chyba stan najtrudniejszy do osiągnięcia w kinie. Reżyser znakomicie żongluje uczuciami udowadniając, że nawet tak tragiczna historia, mimo złych rokowań, może zakończyć się happy endem. Tak było i w tym przypadku, opartym zresztą na prawdziwych wydarzeniach.

Anna Solak

  • Droga do prawdy
    "Twice Born", reż. Sergio Castellito

"Twice Born" to ekranizacja powieści, którą napisała żona reżysera, uznana pisarka - Margaret Mazzantini. Castellito nie uczynił z niej jednak schematycznego melodramatu, bo oryginalnie połączył elementy filmu wojennego, historii miłosnej i dramatu rodzinnego. Główną bohaterką jest włoska dziennikarska Gemma (świetna Penelope Cruz), która w latach 80-tych XX wieku trafia na ogarnięte wojną domową Bałkany, gdzie poznaje Diega - szalonego amerykańskiego fotografa, swoją jedyną miłość. Z czasem ucieka z bośniackiego piekła do Włoch, ale Diego pozostaje w Sarajewie.

Po latach kobieta wraca na Bałkany. Tym razem ze swoim 16-letnim synem, który nie dowiedział się nigdy, dlaczego jego ojciec nie wrócił z wojny...

Castellito opowiada o wydarzeniach z przeszłości z dzisiejszej perspektywy i nie pozostawia złudzeń, że wojna się zakończyła, ale ślady po niej pozostały. Zestawia piękne zdjęcia współczesnych Bałkanów z obrazami zrujnowanego Sarajewa. Ale "Twice Born" to nie tylko historia o wojennym piekle. To także trzymająca w napięciu - dosłownie do ostatniej sceny, uniwersalna opowieść o poszukiwaniu miłości i prawdy, do której kto wie - może czasem lepiej nie trafić...

Monika Nawrocka-Leśnik

  • Pussy Riot- heroiny rewolucji
    "Pussy Riot. Modlitwa punka", reż. Mike Lerner, Maxim Pozdorowkin

21 lutego 2012 piątka dziewczyn w kolorowych sukienkach i kominiarkach należące do feministycznej grupy Pussy Riot weszła do moskiewskiego soboru  Chrystusa Zbawiciela i rozpoczęła performance piosenką "Bogurodzico, przegoń Putina". Protest przeciwko związkom między rosyjską cerkwią a prezydentem szybko przerwała policja. Nadia Tołkonnikowa, Masza Alochina i Katia Samucewicz zostały aresztowane. Światowe media z zapartym tchem śledziły ich pokazowy proces, wizerunki Pussy Riot stały się ikonami walki z totalitarnym reżimem.

"Pussy Riot. Modlitwę punka" ogląda się jak wciągający, hollywoodzki dramat (z elementami farsy), w którym Nadia, Masza i Katia same grają role heroin rewolucji. Dokument rozpoczyna scena pierwszego przesłuchania, po niej następuje powrót do pierwszych akcji grupy, a dalej Mike Lerner i Maxim Pozdrowkin opowiadają historię niemal w chronologicznym porządku. W trakcie procesu reżyserzy urządzają wycieczki w przeszłość aktywistek, które uzasadniają stworzoną wokół nich mitologię. Muzyka, która towarzyszy przemowie Nadii podkreśla patos momentu wydania wyroku.

Reżyserzy już na etapie montażu operują kulturowymi kliszami: bliskie ujęcia młodych kobiet w więzieniu (Nadia w koszulce z napisem "No pasaran!") i archiwalne materiały z procesów z lat 30. przeciwstawiają oficjalnym zdjęciom eleganckich reprezentantów reżimu, punkowy, tęczowy styl dziewczyn - opływającemu złotem wnętrzu soboru, idealistyczne deklaracje ("naszym celem jako artystek jest zmiana społeczeństwa") - krytyce patriarchów ("ona jest demonem, który ma mózg"). Kamery śledzą zróżnicowane reakcje rosyjskiego społeczeństwa: obok głosów poparcia pokazują również zarzuty o świętokradztwo ze strony bardziej tradycyjnej prawosławnej części społeczeństwa.

"Pussy Riot. Modlitwa punka" pyta o granice wolności wypowiedzi i interwencji państwa, rolę zaangażowanego politycznie rosyjskiego feminizmu. Reżyserzy próbują krytykować stosunek zachodnich mediów do aktywistek i rosyjskiej polityki, jednak sami nie potrafią porzucić tej perspektywy. Dokument prowokuje do dyskusji, ale na szerszą analizę grupy trzeba będzie jeszcze poczekać.

Aleksandra Glinka