Stanisław Wiktor i jego dawny Poznań

Stanisław Wiktor byłby zdziwiony, a co najmniej zaskoczony. Skromny, spokojny, żeby nie powiedzieć nieśmiały człowiek, któremu nigdy nawet przez myśl nie przeszło, że jego fotografie po prawie pół wieku będą nie tylko oglądane i podziwiane, ale dla niektórych będą uważane za awangardę i kształtowanie trendów w fotografii tamtych czasów. Przyciągają nie tylko wartością archiwalną, dokumentalną - Wiktor utrwalił na nich Poznań, którego praktycznie już nie ma, a 50 lat w życiu miasta i jego mieszkańców to sporo. Fascynują także specyficznym podejściem do zapisanych na fotograficznej kliszy tematów - czy to zamierzonym, czy też nie, jednak nieco ironicznym, zdystansowanym, z elementami humorystycznymi. Być może to współczesny odbiorca tak chce je odczytywać, a być może sam Wiktor w ten sposób chciał zaznaczyć swój stosunek do ówczesnej władzy i... pracodawcy - był przecież zatrudniony w codziennej gazecie, która była organem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Interpretacji czy nadinterpretacji ogromnego dziedzictwa fotoreporterskiego Stanisława Wiktora (pozostawił kilkadziesiąt tysięcy negatywów 6x6 cm) będzie prawdopodobne tyle, ilu odbiorców jego zdjęć. I to jest właśnie fantastyczne, bo dzięki rozmaitym dyskusjom i sporom o to, co autor powiedział, a co chciał powiedzieć, ta świetna kolekcja trwa. Jak wiele jej podobnych - przeżyła swojego twórcę. Stanisław Wiktor nie doczekał publikacji swoich fotografii, zmarł w 2014 roku.
Na CYRYLU znajduje się już prawie 7 tys. reporterskich zdjęć Wiktora, właśnie udostępniliśmy ponad 1200 kolejnych, uzupełniając dwa zbiory - z lat 1975 i 1978. Oglądajcie! Przygotowujemy następne - czekajcie!
Danuta Bartkowiak
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020