Kultura w Poznaniu

Teatr

opublikowano:

Pukając do bram Unii Europejskiej

W Dworcu Fundacja Banina podejmuje temat uchodźców w konwencji koszmaru, który śni się dziecku rodziców starających się o azyl w Polsce. Akcja spektaklu rozgrywa się na przejściu granicznym Brześć-Terespol. Premiera online odbędzie się w sobotę 19 grudnia.

. - grafika artykułu
fot. materiały organizatorów

- Polska konsekwentnie nie przestrzega prawa europejskiego, które jest jednoznaczne: każda osoba spoza Unii Europejskiej, która w dowolnym kraju staje na granicy i prosi o azyl, musi zostać wpuszczona. Taki jest obowiązek tego kraju. Dopiero po wpuszczeniu zostaje sprawdzana. Tymczasem w Polsce takim osobom odmawia się wstępu. Co dobę przepuszczana jest średnio raptem jedna rodzina - a obecnie, w czasach pandemii, bywa to nawet jeszcze rzadsze. Natomiast przez cały czas trwają ekstradycje - czyli można powiedzieć, że nasza granica jest otwarta w jedną stronę - zauważa reżyser Dworca, Bartłomiej Miernik.

Artyści z Fundacji Banina zadali sobie pytanie, w jaki sposób pokazać publiczności to, że w byciu uchodźcą nie ma niczego złego i jest to po prostu pewien stan obiektywny. Uznali, że pokażą przypadek, który coraz częściej występuje i jest diagnozowany w Szwecji i Australii - mianowicie dzieci uchodźców popadające w stan podobny do śpiączki, określany jako syndrom wycofania. Syndrom dotyka dzieci od bardzo młodego wieku do około szesnastego roku życia. - Wśród rodzin, które przyjeżdżają z Tadżykistanu czy Czeczenii, to właśnie dzieci najszybciej uczą się w obcym kraju nowego języka - w Szwecji szwedzkiego, w Australii angielskiego. Rodzice czekając przez rok na decyzję o przyznaniu azylu, najczęściej podejmują się w tym czasie źle płatnej pracy. W Szwecji urząd imigracyjny zawiadamia o decyzji o jego przyznaniu bądź nie... listownie. Tadżycy, Ormianie czy Czeczeni otwierają list, którego nie są w stanie przeczytać, bo otrzymali dokument w języku szwedzkim. Potrafi to jednak zrobić dziecko, więc to ono dostaje do ręki list. Jest w nim najczęściej podana decyzja odmowna i wyjaśnienie, że przykładowo mimo gwałtów na matce nie ma perspektyw na przyznanie azylu. Dziecko oczywiście nic wcześniej o gwałtach nie wiedziało  - mówi Miernik.

Więź między matką a córką albo matką a synem jest często na tyle silna przy jednoczesnym poczuciu braku bezpieczeństwa w obcym kraju, że dzieci chłonąc emocje matki odcinają się od życia. - Stwierdzono już kilkaset takich przypadków. W Szwecji zajmuje się nimi osobny szpital. Co ciekawe, kiedy przychodzi kolejna decyzja, tym razem przyznająca azyl, te dzieci wybudzają się ze śpiączki - opowiada reżyser.

W Dworcu poznajemy rodzinę uchodźców, których córka cierpi na syndrom wycofania. Odkrywamy jakie skutki niesie ze sobą decyzja odmowna, nie przyznająca azylu rodzinie przybywającej do obcego kraju, szukającej w nim bezpieczeństwa i domu - tej pierwszej potrzeby człowieka. Ten spektakl Fundacja Banina chce przede wszystkim prezentować mieszkańcom ściany wschodniej. - Pewne tendencje myślowe typu "Polska dla Polaków" są bardziej żywe właśnie na wschodzie Polski. Uznałem, że adresatem tego spektaklu powinni być mieszkańcy tamtych terenów, do których dość łatwy dostęp mają politycy polaryzujący społeczeństwo i grający na emocjach. Ośrodki dla uchodźców są zakładane zazwyczaj dość blisko granicy. Rodziny strażników i osób pracujących na granicy pochodzą często właśnie z takich miejscowości jak Hrubieszów, Sokółka, czy Biała Podlaska. Ich mieszkańcy bardzo często spotykają się z Czeczenami, Tadżykami, czy Białorusinami - tłumaczy Miernik.

Reżyser prześledził dane statystyczne dotyczące tego, kim są i skąd pochodzą osoby, które w Polsce "pukają do bram" Unii Europejskiej. Na pierwszym miejscu znalazł Czeczenię, na drugim Tadżykistan. - Niestety, Czeczeni często potwierdzają stereotyp biednego uchodźcy z niższej klasy społecznej, który próbuje wejść do Unii Europejskiej, by zabiegać o zasiłek. Gdy jednak spotykaliśmy się z Tadżykami w Warszawie okazywało się, że niekiedy pochodzą oni z klasy średniej. Są wśród nich ludzie, którzy byli związani z partią opozycyjną wobec rządzącej, przez co stali się ofiarami prześladowań i dlatego zdecydowali się wystąpić o azyl. Rzadko go jednak uzyskują w naszym kraju, gdyż taką mamy od 2015 roku politykę zagraniczną. Z kolei spośród tych Tadżyków, którzy ten azyl uzyskali, bardzo niewielu korzysta z ośrodków dla uchodźców, ponieważ najczęściej są w stanie wynająć sobie mieszkanie w dużym mieście. Są to ludzie wykształceni, często majętni, o wysokiej kulturze osobistej. W Polsce azyl uzyskała na przykład była ministra edukacji Tadżykistanu. Z kolei słynna para, która w Tadżykistanie pracowała jako dziennikarze i fotograficy, dostała azyl dzięki ingerencji politycznej. Przyjął ich do siebie Marcin Święcicki, eurodeputowany i były prezydent Warszawy - wylicza Bartłomiej Miernik.

W Dworcu wziął pod lupę właśnie taką przykładową rodzinę Tadżyków. - Słowo uchodźca od 2015 roku uzyskało w Polsce pejoratywny wydźwięk. Chciałem pokazać, że wcale nie jest tak jak mawia jeden z polityków - że uchodźcy przenoszą choroby i brud. Są to ludzie bardzo różni - w tym i ci z Tadżykistanu, którzy reprezentują klasę średnią  - mówi reżyser. W ramach Off:Premier/Prezentacji w Teatrze Ósmego Dnia spektakl Dworzec zostanie zaprezentowany w wersji kameralnej. Zakup biletów do materiału VOD będzie możliwy do 26 grudnia do godziny 22, a dostęp do spektaklu będzie aktywny do końca tego dnia. Latem Fundacja Banina planuje wystawić go w postaci spektaklu plenerowego.

Marek S. Bochniarz

  • spektakl Dworzec Fundacji Banina, z cyklu Off:Premiery/Prezentacje 2020
  • reż. Bartłomiej Miernik
  • Teatr Ósmego Dnia
  • premiera: 19.12, g. 18
  • online
  • bilety: 10 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020