Anita Piotrowska nie bagatelizuje ich uczuć jak niestety wielu dorosłych, a wręcz przeciwnie - oswaja z nimi swoich małych widzów. W Gapiszonie i Zuzi - to najnowszy spektakl Teatru Animacji, wyjaśnia czym są "zaloty", "randka" i tzw. "ciche dni". A chłopakom pozwala płakać!
Ojcem tytułowego bohatera jest Bohdan Butenko - jeden z najbardziej znanych na świecie polskich grafików i rysowników. Matką z kolei - jak odnotował "Express Wieczorny", a o czym dowiadujemy się z towarzyszącej premierze wystawie, Warszawska Telewizja. Dzieci poznały Gapiszona dzięki dobranockom, pierwsza wyświetlona została w listopadzie 1958 roku. Kilka lat później natomiast Studio Małych Form Filmowych zrealizowało o nim serial. Reżyserem był Jerzy Kotowski, muzykę skomponował Piotr Hertl. Najmłodsi od razu pokochali chłopca w pasiastej czapce, więc Gapiszon zaczął też systematycznie pojawiać się w czasopiśmie "Miś". A teraz - podziękowania kieruję w stronę twórców spektaklu - po jego przygody sięga kolejne pokolenie widzów/czytelników. I myślę, że niebawem charakterystyczna szlafmyca Gapiszona będzie jak szal z Gryffindoru dla fanów Harrego Pottera - każdy będzie chciał taką mieć.
Bohdan Butenko zrewolucjonizował polską ilustrację, wprowadził m.in. uproszczone rysunki, trafnie kojarzone ze spontaniczną twórczością dzieci z zeszytów szkolnych oraz skróty myślowe. Sam zresztą podobno mówił tylko tyle, ile chciał. I tylko to, co sobie zaplanował. Nazywano go "architektem książki", bo jako pierwszy zaczął myśleć o niej jak o całości, dziele totalnym. O elementy introligatorskie troszczył się tak samo jak o typografię, fotografie i rysunki. Był autorem nie tylko ilustracji, ale całej koncepcji graficznej książki, począwszy od okładki, przez paginację, aż po wygląd stopki. Był perfekcjonistą, potwierdzi to każdy, z kim współpracował.
"Butenko pinxit", czyli "namalował Butenko" to sygnatura, którą znajdziemy na około 250 pracach ilustratora. Ale widzowie dopatrzą się jej również na wyświetlanych projekcjach w Gapiszonie i Zuzi. Twórcy spektaklu zdecydowali (i słusznie), że bohaterowie będą wyglądać tak jak u Butenki, że nie będą poprawiać "mistrza". Kontur i płaska plama barw zdominowała rewelacyjne projekcje/animacje Przemysława Żmiejki oraz scenografię. Jej estetyka jest bliska komiksowi. Płaskie figury (w większości lalki/obiekty mają taką formę) pełnią albo role masek (nakładają je rodzice Gapiszona), albo to całe postaci, które ożywają poruszane w stawach za pomocą specjalnych uchwytów. Mają od kilku do kilkudziesięciu centymetrów. Wyjątkiem są Kwapiszon, czyli pies Gapiszona oraz kocica Pusia, której właścicielką jest Zuzia. Zwierzaki przypominają zabawki harmonijki z PRL-u. Dorośli, będący na widowni nie mieli wątpliwości, że gdzieś już je kiedyś widzieli. Ale powodów do radości mieli dużo więcej.
Co się wydarzyło na scenie? Twórcy wycięli i zmontowali (dosłownie i w przenośni) rok z życia Gapiszona... i przyrody. Wiosna oczywiście sprzyja zakochaniu! Ale Anita Piotrowska nie oszukuje widza, choć ten ma zaledwie kilka lat. I mówi jak jest: że randki bywają nieudane, a rady psich przyjaciół nie zawsze dobre. Że czasem też na horyzoncie pojawia się Andrzejek - Gapiszon wyzywa rywala na pojedynek, ale Zuzia zdecydowanie jest przeciwniczką tego typu rozwiązań, i stawia sprawę jasno - bawić nie będzie się z żadnym z nich. Równolegle dramat rozgrywa się także w życiu rodziców Gapiszona. Po kłótni mama wyprowadza się babci. A tata - choć wcześniej przekonywał syna, że chłopaki nie płaczą, jest wyraźnie zatroskany...
Piotrowska łapie (i trzyma mocno) kilka srok za ogon. Nie tylko zabiera się za edukację estetyczną małych widzów, ale też porusza wątek kresu wrażliwości. Myślałam, że czas braku powszechnego przyzwolenia na publiczne "rozklejanie się" mamy za sobą, ale chyba rzeczywiście empatia wciąż nie jest naszą mocna stroną, a płacz - choć przecież może pełnić funkcję terapeutyczną, budzi w nas dyskomfort. Reżyserka apeluje, żeby nie przepraszać za emocje. Mali widzowie wraz z Gapiszonem uczą się rozpoznawać i nazywać uczucia - wstyd, zazdrość, żal, smutek czy radość i adekwatnie reagować... do ciepłych i łagodnych dźwięków ukelele (autorem muzyki jest Maciej Cempura).
Gdy dobrze - się śmiej,
gdy kiepsko - łzy lej,
gdy wściekle - to krzycz,
gdy smutno - to rycz,
gdy przepaść - to skacz,
gdy boli to płacz *
*fragment piosenki Maliny Prześlugi
Monika Nawrocka-Leśnik
- Gapiszon i Zuzia na podstawie Bohdana Butenki
- reżyseria i scenografia: Anita Piotrowska
- Teatr Animacji
- wiek: 5+
- 5.12
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021