- Miałam może sześć lat, kiedy mama zabrała mnie na spektakl gwiazdkowy. Usiadłam na widowni, kurtyna zasunięta, ale za nią widać skrawek niebieskiego horyzontu - nic innego nie pamiętałam z tego przedstawienia, tylko to niebo - opowiada Sylwia Koronczewska-Cyris*, aktorka Teatru Animacji.