W tej skale są sale!

W czasie wakacyjnych wyjazdów zdarza się czasem, że docieramy do miejsc, których nie planowaliśmy odwiedzać. Często są to atrakcje turystyczne, które postrzegaliśmy jako odległe, niedostępne, ukryte za murami lub drogie. Tymczasem po ich odwiedzeniu okazuje się, że były niemal "na wyciagnięcie ręki", trzeba było tylko trochę zboczyć z drogi, skrócić posiłek lub przystanek foto na punkcie widokowym. Tak było i w tym przypadku, gdy okazało się, że na trasie, którą będziemy wracać z urlopu jest Susch. Rezygnując z jednej atrakcji, wygospodarowaliśmy czas na inną i około południa dotarliśmy do niewielkiej, liczącej zaledwie 200 mieszkańców miejscowości Susch w regionie Gryzonia, u stóp Alp Szwajcarskich. Znaki i drogowskazy wskazywały, że muzeum jest właśnie tutaj, lecz początkowo... nie mogliśmy znaleźć wejścia do środka!
Chociaż na wskroś nowoczesne, muzeum jest niemal niezauważalne z zewnątrz i w żaden sposób nie dominuje w podgórskim krajobrazie, zostało bowiem sprytnie wkomponowane w zabudowania średniowiecznego klasztoru i nieczynnego browaru, a najniższe kondygnacje po prostu wykuto w skale. Przechodząc obok trudno się domyślić, że za szarą skałą, starym murem czy zamglonym szkłem kryje się pokaźna kolekcja dzieł sztuki.
Muzeum Susch nie jest jeszcze zbyt dobrze znane, bo choć otwarte w 2019 roku, było potem długo nieczynne w czasie pandemii Covid-19. W założeniu, i zgodnie z wolą jego fundatorki, ma prezentować sztukę nowoczesną z całego świata, ze szczególnym naciskiem na polską sztukę kobiecą. I rzeczywiście tak jest.
Dowodem na to, prezentowana jeszcze do 2 listopada, obszerna, bo składająca się z ponad 100 prac, monograficzna wystawa Jadwigi Maziarskiej "Assembly", przygotowana przez wybitną kuratorkę Barbarę Piwowarską. Zebrała ona w jednym miejscu reprezentacyjną część dorobku mało znanej i niedocenionej za życia, awangardowej malarki związanej z Krakowem. Maziarska, urodzona w 1913 roku w Sosnowcu, studia artystyczne ukończyła w 1939. Po wojnie dołączyła do Grupy Młodych Plastyków, a później do II Grupy Krakowskiej. Była aktywna artystycznie prawie do końca życia, a zmarła w 2003 roku. Tworzyła obrazy abstrakcyjne i formy przestrzenne, malowała na tkaninach, projektowała tkaniny użytkowe, wykorzystywała futro, piasek, wosk, była autorką scenografii dla teatru lalkowego, tworzyła formy przestrzenne, kolaże, reprodukcje graficzne, bawiła się kolorami lub ograniczała się do czerni i bieli.
Na wystawie w Susch oglądamy przegląd jej prac wykonanych w różnych technikach, pochodzących z różnych okresów twórczych. Widać tu, jak poszukiwała formy wyrazu, wchodziła w dialog z innymi artystami, by potem iść własną drogą. Prace Maziarskiej pokazują, że była artystką "osobną", outsiderką, do głębi niezależną i niepospolitą. Szkoda, że w Polsce jej twórczość jest znana przede wszystkim historykom sztuki.
Wystawa prac Maziarskiej zajmuje w Susch trzy piętra, ale to nie jedyne dzieła sztuki w muzeum. Na kondygnacji podziemnej, w piwnicy-jaskini, zobaczymy np. grupę słynnych Abakanów, rzeźb wykonanych z tkaniny autorstwa związanej przez wiele lat z Poznaniem Magdaleny Abakanowicz. W naturalnej grocie, która dawniej służyła klasztorowi jako chłodnia, zobaczymy rzeźbę Mirosława Bałki pt. "NARCISSUSSUSCH", wykonane specjalnie dla Muzeum Susch. W innym podziemnym pomieszczeniu prezentowana jest głośna fotoinstalacja Piotra Uklańskiego "Real Nazis" z 2017 roku. Tworzą ją ułożone rzędami fotografie portretowe osób zajmujących najwyższe funkcje państwowe i wojskowe w nazistowskiej III Rzeszy: znanych niemieckich feldmarszałków, admirałów, generałów oraz zwykłych, anonimowych żołnierzy i kobiet, które poświęciły swe życie dla Adolfa Hitlera. Prominentni naziści, uśmiechnięci, butni, pewni siebie, wyruszający na podbój świata, sfotografowani czasem w kolorze, a czasem tylko w bieli i czerni, wyglądają jak gwiazdy Hollywood czy dzisiejsi celebryci z okładek czasopism. Tymczasem za tymi uśmiechami kryją się zbrodniarze wojenni, masowi mordercy, wydający rozkazy egzekucji i równania z ziemią całych miast i wsi.
W Susch znajdziemy też prace innej znanej polskiej artystki - Joanny Rajkowskiej, z serii "Painkillers". W białej sali wiszą pomalowane na biało repliki broni palnej - pistoletów i pistoletów maszynowych oraz... bomby atomowej "Little Boy", zrzuconej 6 sierpnia 1945 roku na Hiroszimę. Obiekty wykonano z żywicy poliuretanowej zmieszanej ze sproszkowanymi tabletkami przeciwbólowymi. Artystka zwraca w ten sposób uwagę na znane z historii związki przemysłu farmaceutycznego z przemysłem zbrojeniowym, które - w wielu krajach - utrzymują się do dziś. To oczywiście tylko jeden z wielu kontekstów tej pracy.
Muzeum w Susch można zwiedzać przy pomocy aplikacji pobranej na telefon, można też skorzystać z konwencjonalnego papierowego folderu z mapką, pokazującą rozmieszczenie pięter i dzieł sztuki. Warto czytać opisy na tabliczkach, choćby dlatego, że umieszczono na nich informacje o pochodzeniu. Niektóre eksponaty wypożyczono z Muzeum Narodowego w Krakowie i w Poznaniu, na wielu innych znalazłem informację, że są depozytem poznańskich galerii sztuki. Na ekspozycji stałej pokazywanych jest również wiele dzieł artystów pochodzących z naszego miasta lub z nim związanych np. Izabelli Gustowskiej czy Magdaleny Sosnowskiej, której instalacja "Schody" sięga 14 metrów i przecina wszystkie piętra muzeum.
Spotkana przy wejściu fundatorka muzeum właśnie opowiadała o ekspozycji grupie zwiedzających z Polski. Zagadnięta o liczne polskie dzieła sztuki na wystawie, powiedziała, że współpraca z muzeami i galeriami w kraju układa się jej doskonale, szczególnie z poznańskim Muzeum Narodowym i Galerią Piekary. - Przyjeżdżajcie do Susch! Zapraszam, chciałabym tu widzieć jeszcze więcej gości z Polski - powiedziała Grażyna Kulczyk.
Szymon Mazur
- Muzeum Susch, Surpunt 78, Susch
- więcej: www.muzeumsusch.ch
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025