Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Poza czasem

Stare, trochę zniszczone, rozwieszone na ścianie płótno przedstawiające upiorny krajobraz: kilka drzew, na których nie ma już prawie liści, jezioro, a za nim rozmywające się w szarościach i stłumionych brązach lasy. Z krajobrazu bije pewna jasność, ale na próżno szukać na nim promieni słonecznych, to raczej odbicie oślepiającej szarości nieba w tafli wody. Płótno to było przez niemal dwadzieścia lat tłem, na którym białoruski fotograf, o którym nie wiemy prawie nic, portretował mieszkańców i mieszkanki białoruskiej wsi Czaromuszki, zlokalizowanej w obwodzie mohylewskim.

Pięć fotografii portretowych w ramach, które wiszą na ścianach. - grafika artykułu
fot. Klaudia Strzyżewska

Galeria Fotografii pf to tymczasowa siedziba goszcząca historię i dobytek czaromuszkiego fotografa. Jego zniszczony i opuszczony dom, a w nim wspomniane tło fotograficzne i szklane negatywy, odnalazł Andrei Loginov, artysta pochodzący z Białorusi, który aktualnie mieszka i pracuje w Berlinie. Postanowił on kontynuować tę historię: nie tylko rozmawiał z mieszkańcami, poznając coraz więcej indywidualnych historii, ale wcielił się także w rolę "dawnego" fotografa i portretował współczesnych mieszkańców i mieszkanki wioski na tle odnalezionego płótna. Projekt nazwał Charomushki Odyssey.

W pf-ie można oglądać negatywy z lat 1930­-1950 i ich współczesne odbitki oraz cykl portretów mieszkańców i mieszkanek wsi Czaromuszki wykonane przez Loginova w latach 2016-2023. W galerii znajduje się także oryginalne, ręcznie malowane, krajobrazowe płótno, na tle którego można zapozować i stać się częścią Charomushki Odyssey. Jest ono fundamentem i zarazem częścią spajającą wszystkie fotografie - czasoprzestrzenią, łączącą to, co dzisiejsze z tym, co było kiedyś. Szklane negatywy i archiwalne fotografie zamknięto w gablotkach: można dostrzec tam portrety rodzinne, ślubne, przyjacielskie czy żałobne. Na ścianach zawieszono czarno-białe zdjęcia wykonane przez Logionova, które przedstawiają międzypokoleniowe rodziny, dzieci, młodych dorosłych i osoby starsze. Niektórzy z nich patrzą w stronę obiektywu w sposób zdecydowany, nieukazujący emocji, inni subtelnie się uśmiechają, a jeszcze inni nie są zainteresowani pozowaniem.

Każda fotografia to świadectwo zarówno indywidualne, jak i zbiorowe. To z jednej strony historia jednostki, z drugiej zaś ogółu - rodziny, pokolenia, mieszkańców i mieszkanek. Portrety uchwycone przez Loginova są surowe, co nie oznacza, że kompletnie pozbawione emocji czy przypadkowości. Jedna z fotografii ukazuje mężczyznę, który akurat zamknął oczy i zastygł w pozie sugerującej, że prawdopodobnie opowiadał lub chciał opowiedzieć jakąś historię. Jeszcze inne zdjęcie to portret chłopca - nie widzimy jednak całej sylwetki, ponieważ została ona zasłonięta przez wkradającą się w kadr głowę konia. Każda praca Loginova skrywa w sobie wspomnienia i doświadczenia. Podobnie jest ze zdjęciami białoruskiego fotografa wykonanymi kilkadziesiąt lat temu. To historie przypisane teraźniejszości właściwiej dla czasu i miejsca wykonania fotografii, historie, które w większości nigdy nie zostaną przez nas do końca odkryte. Oprócz osób widocznych na zdjęciach Loginov w kategorii "bohatera" zamyka także samo fotograficzne tło, które wędruje wraz z Charomushki Odyssey i jest swoistym przedłużeniem istnienia historii białoruskiego fotografa. W tym kontekście historia ta zdaje się równocześnie trwać w konkretnym momencie w przeszłości, jak i funkcjonować poza czasem, a może nawet wbrew niemu. Jak pisze kuratorka wystawy, Marta Smolińska, "materialność starych fotografii, szklane negatywy i fotograficzne tło, są (...) centralnymi aktorami nie-ludzkimi: sama ich obecność opowiada historię bez słów. (...) [Elementy te] przywołują wspomnienia, które pobudzają wyobraźnię odbiorców. Projekt stawia pytania o makrohistorię i przesunięcia granic (wieś należała do Polski przed II wojną światową), a także o mikrohistorię mieszkańców tej wsi - kiedy zakład fotograficzny działał tak samo jak dziś".

Wkraczając w wielopoziomową Charomushki Odyssey w mniejszym lub większym stopniu przyczyniamy się do kontynuacji tej historii. Zapozowanie na tle ręcznie malowanego płótna jest równoznaczne z partycypacją w nakładających się historiach i nieskończonych wymiarach. Jako osoby uczestniczące (kontynuujące) projekt Loginova jesteśmy odpowiedzialni i odpowiedzialne za nadanie kolejnego kontekstu historyczno-społecznego, ułożenie kolejnego elementu tej układanki.

Klaudia Strzyżewska

  • Charomushki Odyssey Andreia Loginova
  • Galeria Fotografii pf
  • 21.09-19.11

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023