Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Ponadprzeciętna wrażliwość

Dokładnie tak wyobrażam sobie koncert z okazji 25-lecia. Ponad dwugodzinne granie bez taryfy ulgowej, muzyka przeplatana garścią czułych wspomnień i największe przeboje odśpiewane wspólnie z publicznością. Zespół Raz Dwa Trzy świętował w Poznaniu swój jubileusz.

. - grafika artykułu
Fot. Tomasz Nowak

Ćwierćwiecze - to brzmi dumnie. W ciągu 25 lat wiele jest w stanie ulec zmianie. Tym bardziej, jeśli to czas politycznej transformacji i społeczno-kulturalnych przemian. Właśnie na taki moment trafili członkowie grupy Raz Dwa Trzy, kiedy postanowili założyć swój zespół. Jak mówił na piątkowym koncercie wokalista i lider grupy Adam Nowak, "wchodziliśmy właśnie w nasze polskie Eldorado, gdzie absolutnie wszystko mogło się zdarzyć. No i się wydarzyło".

Poeta nie-ciszy

- Paradoksalnie najlepsze piosenki pisze się w hałasie. Jeden z największych naszych przebojów napisałem latem, w 35-stopniowym upale, kiedy od ścian bloków na moim osiedlu odbijały się dźwięki jednego z największych polskich muzycznych festiwali. Inna przyszła do mnie na wsi, gdzie podczas remontu domu pisałem do wtóru disco polo, którego akurat słuchali robotnicy - mówił w piątek Nowak.

Doprawdy, trudno w to uwierzyć, jeśli wsłuchać się w teksty piosenek, które nijak nie chcą kojarzyć się z pośpiechem, chaosem i tumultem codzienności. Być może jest tak, że mechanizm ich powstawania opiera się na zasadzie sprzeczności - im więcej rzeczy błahych dzieje się dookoła, tym więcej ważnych wydarzy się w piosence. Na przekór. Ponadprzeciętna wrażliwość, uważność obserwacji i konsekwencja w realizacji to chyba największe zalety muzyków towarzyszących Nowakowi. Co ważne i zaskakujące zarazem, mimo poetyckości i niekiedy wysokiego poziomu abstrakcji w opowiadanych historiach, szerokie grono słuchaczy zadaje sobie trud wsłuchania się w treść. W czasach kiedy wszystko jest instant i musi być konsumowane "tu i teraz", to zjawisko tyleż rzadkie co godne najwyższej uwagi.

I nie mogę się nadziwić

Raz Dwa Trzy nie jest zespołem, któremu zależy na poklasku i lawinie pochwał. Pierwsze i zarazem ostatnie wrażenie, jakie wywołują na scenie, jest takie, że chcą dobrze robić to, co robią. Tylko tyle i aż tyle. Ich granie nie jest więc brawurowym popisem umiejętności i wirtuozerii (co nie zmienia faktu, że podczas koncertu wysłuchaliśmy świetnych perkusyjnych, klawiszowych i gitarowych solówek), ale spokojnym oddawaniem dobrej energii drugiej stronie.

I to właśnie w takim duchu w piątkowy wieczór wybrzmiały "Jestem tylko przechodniem", "Trudno nie wierzyć w nic", "Idź swoją drogą", "Pod niebem pełnym cudów", "Mógłbyś temu zaprzeczyć", "Jutro możemy być szczęśliwi" i inne, nieco mniej znane utwory. Wszystkie zostały zagrane zupełnie inaczej niż na płytach, na których się znalazły - spontanicznie, żywiej, w ciągłym porozumieniu ze słuchaczami.

Co zaskoczyło mnie najbardziej? To, że publiczność reagowała bardzo entuzjastycznie, czasem wręcz nieadekwatnie do rytmu i charakteru piosenek. Zwłaszcza ostatnie rzędy rozkołysały się na tyle, by na bisie tańczyć już nie na ziemi, a na ławkach, które szczelnie wypełniały zamkowy dziedziniec. Czysta przyjemność obcowania z ukochanym artystą. Po prostu. Tym lepiej wypadło więc "Doczekam tego dnia", na finał chóralnie odśpiewane wspólnie z publicznością. A w nim znamienny fragment: "I ja doczekam kiedyś takiej chwili, i nie mogę się nadziwić, że ja doczekam tego dnia". Idealna puenta na 25-lecie.

Anna Solak

  • koncert Raz Dwa Trzy
  • CK Zamek
  • 29.05