Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Pani płaci, pan płaci, społeczeństwo płaci..., czyli mecenat w kulturze

Zanim zachwycimy się najnowszym spektaklem, wysłuchamy koncertu czy obejrzymy wystawę, ktoś musi to przygotować. Wcześniej jednak ktoś inny musi dać na to pieniądze. Kto to jest i dlaczego to robi? Oto przegląd stanu rzeczy w kwestii mecenatu w kulturze. 

rys. Joanna Pakuła - grafika artykułu
rys. Joanna Pakuła

5 maja 1829 r. był ważnym dniem dla Poznania - otwarto wtedy pierwszą w Wielkopolsce bibliotekę publiczną. Wymyślił ją i od początku do końca sfinansował Edward hr. Raczyński. Czy dziś także są wśrod nas tacy mecenasi kultury?

Oni są mecenasami

Szczęśliwie nadal są ludzie, którzy za własne pieniądze sponsorują kulturę. Artystów i ich dzieła wspiera Grażyna Kulczyk. Jej kolekcję wypełnia sztuka współczesna z dziełami takich wybitnych twórców, jak Spencer Tunick czy Igor Mitoraj. Mecenasem sztuki jest Piotr Voelkel, właściciel marki VOX, który ma swoją prywatną kolekcję i wspiera młodych artystów. Dzięki jego zaangażowaniu, możemy oglądać na Cytadeli Nierozpoznanych Magdaleny Abakanowicz.

Dlaczego to robią? - Sztuka to z jednej strony lokata kapitału, ale także inwestycja intelektualna, wymiar pozamaterialny sztuki to jest to, co uważam za najcenniejsze, dzięki temu sam się rozwijam - wyjaśnia Piotr Voelkel. - Jeżeli wydaję swoje prywatne pieniądze i kupuję dzieło sztuki, to mogę podejmować taką decyzję emocjonalnie, jednak kiedy robię to za pieniądze mojej firmy, działanie musi już być racjonalne - stwierdza. Ale to nie jest już takie proste. - Współfinansowaliśmy premierę Halki Stanisława Moniuszki w Teatrze Wielkim, a później usłyszałem od klienta, że teraz już wie, dlaczego nasze meble są droższe od innych. Dlatego po analizach zrezygnowaliśmy z takich projektów, bo nie widać związku między meblem a operą. Aktualnie inwestujemy w rozwój designu, edukację w tym zakresie, ambitne projekty badawcze i promocję dobrego projektowania. Skutki tej współpracy widać w naszych sklepach. Sprzedajemy tam też prace artystów, np. zdjęcia Ryszarda Horowitza czy Ewy Łowżył - podsumowuje Voelkel.

Pieniądze na kulturę daje też Wielkopolska SKOK, finansując m.in. Festiwal Muzyki Oratoryjnej na Świętej Gorze w Gostyniu czy wspierając wydanie albumu Wydawnictwa Miejskiego Posnania Polsce zawsze i wszędzie służyć będę. Co nimi kieruje? - Jesteśmy lokalnymi patriotami i uważamy, że wspierając wiele przedsięwzięć związanych z historią naszej Małej Ojczyzny, spłacamy częściowo dług wobec naszych przodków - tłumaczy Jarosław Kazimierski, prezes Kasy. - Kluczem do wyboru konkretnych wydarzeń i naszego w nie zaangażowania jest bez wątpienia chęć wsparcia przedsięwzięć ambitnych, oryginalnych, niekoniecznie spektakularnych, mocno jednak zakorzenionych w lokalności - precyzuje.

Wielkie wydarzenia potrzebują wielkich pieniędzy. Takie przez ostatnie lata dawali właściciele browarów. Niestety Grupa Żywiec zniknęła w tym roku z festiwalu Malta, a Kompania Piwowarska wycofała się ze sponsorowania niektórych wydarzeń kulturalnych. - Przez wiele lat finansowaliśmy kulturę i sztukę - mówi Paweł Kwiatkowski, dyrektor ds. korporacyjnych Kompanii Piwowarskiej. - Utworzyliśmy nawet Galerię Kompanii Piwowarskiej, w ramach której firmowaliśmy m.in. wystawy znakomitych artystów, np. malarki Teresy Pągowskiej w Muzeum Narodowym w Poznaniu.

Jednak około 2005 roku zaczęliśmy prowadzić regularne badania opinii naszych partnerów strategicznych, ośrodków opiniotwórczych, a także naszych pracowników. Pytaliśmy ich, czy powinniśmy sponsorować kulturę. Okazało się, że prawie nikt tego od nas nie oczekuje - podsumowuje. To miało swoje konsekwencje - w mecenacie społecznym stopniowo zaczęliśmy wycofywać się z kultury, a skupiać się na inicjatywach związanych z promowaniem odpowiedzialnej konsumpcji, działalności charytatywnej i wolontariacie pracowniczym - wyjaśnia Kwiatkowski. Ale jest też drugi rodzaj mecenatu - marketingowy. - Jeżeli któraś z naszych marek dostrzega interes komercyjny w jakimś kulturalnym wydarzeniu, to ona je finansuje. Taki sponsoring także przecież odgrywa pozytywną rolę. Z entuzjastycznym przyjęciem spotykają się festiwal ArtBoom w Krakowie czy filmowy Off-Festiwal w Katowicach, sponsorowane przez markę Grolsch. Sami też inicjujemy własne wydarzenia kulturalne, takie jak tegoroczna seria koncertów w naszym poznańskim browarze, firmowana przez markę Lech - tłumaczy Kwiatkowski.

My jesteśmy mecenasem

Nawet najbogatsi sponsorzy nie zastąpią jednak największego z mecenasów, którym jest społeczeństwo. To głownie dzięki naszym podatkom kultura może istnieć i się rozwijać. - Poznań, pod względem udziału Śródków prywatnych w sponsorowaniu kultury w skali ogólnopolskiej, nie wyróżnia się ani na plus, ani na minus - mówi Robert Kaźmierczak, dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Urzędu Miasta Poznania. Dlatego dotowanie ze Śródków publicznych jest konieczne. - Podobnie problem wycofywania się dużych sponsorów z finansowania wydarzeń kulturalnych też nie dotyczy tylko naszego miasta, ale jest konsekwencją sytuacji gospodarczej i powiązanych z nią strategii tych firm. Kiedy prywatny mecenat odchodzi, pojawia się oczekiwanie, że sponsorowanie takich wydarzeń przejmie samorząd, ale przecież on też boryka się z trudną sytuacją finansów publicznych - przypomina Kaźmierczak. A Marcin Kostaszuk, zastępca dyrektora Wydziału Kultury i Dziedzictwa w poznańskim magistracie, dodaje: - Wielcy sponsorzy mają własne strategie, które się zmieniają. I to jest normalne. Wielkie firmy angażują się w kulturę tylko wtedy, gdy idea wydarzenia spotyka się ze strategią potencjalnego sponsora. Kiedy sponsor zmienia strategię, wydarzenie może zniknąć, ale równie dobrze może to być okazja do jego ewolucji - zauważa Kostaszuk.

Tymczasem codzienność finansowa instytucji kultury jest diametralnie rożna od budżetów wielkich wydarzeń. - W wymiarze gospodarczym działamy trochę jak przedsiębiorstwo - mówi dyrektor Centrum Kultury Zamek, Anna Hryniewiecka. - Dostając dotację od naszego organizatora, którym jest Miasto Poznań, mamy zapewnioną pewną stabilność finansową. To ważne, ale wystarcza tylko na pokrycie części naszych kosztów. Dlatego jesteśmy mocno zdeterminowani do poszukiwania innych źródeł finansowych, by moc realizować naszą misję, bo z pieniędzy miejskich nie moglibyśmy zrealizować wszystkich planów - tłumaczy Hryniewiecka. Skąd zatem CK Zamek ma pieniądze? - Mamy je od najemców pomieszczeń w naszej siedzibie, od sponsorów oraz sprzedaży biletów i coraz więcej z rożnych publicznych programów i grantów - wyjaśnia. - Kiedyś łatwiej było zdobyć mecenasów w postaci firm, dzisiaj wiele z nich woli samemu zorganizować jakieś wydarzenie kulturalne, które będzie jednocześnie służyć ich promocji - mówi dyrektor CK Zamek. Oto dlaczego poszukiwania dodatkowych Śródków na kulturę przesunęło się w kierunku publicznych grantów.

Ty będziesz mecenasem?

Tak wygląda obecny stan rzeczy. Czy to się będzie zmieniało? - Cele mecenatu prywatnego i publicznego nie są aż tak bardzo odległe. Obu zależy na tym, aby coś się rozwijało. Wydarzenie istnieje nie samo dla siebie, tylko dla odbiorców - stwierdza Marcin Kostaszuk. O to, czego oczekują odbiorcy, chce zapytać Wydział Kultury i Dziedzictwa, który planuje przeprowadzenie szerokich badań wśród uczestników kultury. Zapyta ich też o kwestię, od której nie ma ucieczki. - Ile są skłonni zapłacić za bilet do kina, teatru, galerii czy na koncert - wylicza Robert Kaźmierczak. - Nawet jeśli wydarzenie jest organizowane ze wstępem za darmo, to ktoś przecież musi je sfinansować - podsumowuje. Trudna sytuacja z malejącą liczbą sponsorów zmusza też instytucje publiczne do przeglądu swojej struktury, by tak zmienić własne wydatki, aby nie tracił na tym poziom ich oferty kulturalnej.

- W mojej ocenie - mówi Piotr Voelkel - szansą dla kultury jest bez wątpienia partnerstwo publiczno-prywatne, jeśli tego nie będzie, to w wielu dziedzinach, nie tylko w kulturze, będziemy się rozwijać dużo wolniej niż reszta Europy. Mecenasi z biznesu wnoszą nie tylko swoje środki, ale także bardzo potrzebną w większych projektach kompetencję organizacyjną - dodaje Voelkel. Zmienić musi się także polskie prawo w kwestii mecenatu kultury. - Inaczej już za kilka lat większość przedsiębiorców wycofa się z jakiejkolwiek działalności sponsorskiej - ostrzega Jarosław Kazimierski z Wielkopolskiej SKOK. - Nasze doświadczenia z wydaniem płyty z pieśniami z okresu powstania wielkopolskiego, dodatkowymi kosztami, które trzeba było przy tej okazji ponieść, i nielogicznymi przepisami niejednego raz na zawsze wyleczyłyby ze sponsorowania czegokolwiek - zauważa Kazimierski.

Najbliższa przyszłość pokaże, w którą stronę Pojdą dotacje z rożnych programów unijnych i ministerialnych. Wiadomo, że mniej będzie wielkich inwestycji infrastrukturalnych, takich jak budowa nowego skrzydła Biblioteki Raczyńskich. Zamiast tego więcej Śródków przeznaczonych zostanie na projekty kulturalne, czyli np. rezydencje artystyczne.

Jan Gładysiak